mallutky prowadzi tutaj blog rowerowy

Na Kole

Do Rybnika i nazod

  • DST 116.27km
  • Teren 35.00km
  • Czas 05:37
  • VAVG 20.70km/h
  • Podjazdy 817m
  • Sprzęt Haibike
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 24 marca 2019 | dodano: 24.03.2019

Dzisiaj celem wycieczki miał być Rybnik. Dwie trasy zostały wcześniej zaplanowane na bikemapie (dłuższa planowana – 76 km i krótsza na wszelki wypadek– 50 km). Zapowiadało się lekko, łatwo i przyjemnie, na początek sezonu Zdecydowałem się pojechać dłuższą a z powrotem wrócić pociągiem KŚ z Rybnika do Katowic.
Ruszyłem dobrze mi znaną trasą prowadzącą przez Zgodę, Kochłowice do Halemby. Trochę po gruncie ale większość asfaltem. Po dojechaniu do Halemby przejechałem krótki odcinek wzdłuż Kłodnicy, którą wkrótce przekroczyłem, a następnieul. Solidarności i lasem do Paniówek i przez Chudów do Ornontowic. W Ornontowicach wjechałem na leśną ścieżkę prowadzącą w kierunku autostrady A1. Po drodze zrobiłem sobie krótką przerwę przy leśnym stawie.

Ornontowice staw


Ornontowice

Po dojechaniu do autostrady pojechałem wzdłuż niej w stronę Rybnika. Niestety początkowy ok 500 m gruntowy odcinek drogi był pełen dziur i kolein wypełnionych wodą- jednym słowem błoto. Potem zaczął się asfalt i było równo i sucho. Tak dojechałem do Góry Ramza, gdzie przy kapliczce i kamieniu zrobiłem kolejny postój.

Góra Ramza - kamień pamiątkowy z okazji50-lecia Koła Łowieckiego Szarak i kapliczka

Następnie dojechałem do Czerwionki, gdzie przejechałem ulicą wzdłuż której stały zabytkowe familoki stanowiące osiedle patronackie Kopalni Dębieńsko.

Familoki w Czerwionce


Familoki w Czerwionce

Z Czerwionki pojechałem wzdłuż torów kolejowych do Książenic i dalej przez Rybnik Grabownię dojechałem w okolicę jeziora Rybnickiego. Potem wzdłuż torów kolejowych i jeziora dojechałem do zapory, ale niestety brama na koronę zapory była zamknięta – podobno otwierają ją od 1 kwietnia. Trzeba było zawrócić i inną drogą dojechałem do Stodół . W Stodołach zatrzymałem się przy byłym niemieckim domie celnym, gdyż przez Stodoły latach 1922-1939 biegła granica polsko-niemiecka. Tu zmieniłem plany i postanowiłem zrezygnować z objazdu do Orzepowic przez Zwonowice.

Stodoły - niemiecki dom celny


Stodoły - punkt celny

Ze Stodół ścieżką rowerową prowadzącą wzdłuż jeziora i widokiem na Elektrownię Rybnik dojechałem do Orzepowic a potem dalej wzdłuż Nacyny dojechałem do centrum Rybnika na rynek. Jadąc wzdłuż Nacyny zauważyłem, że żyją tam prócz kaczek także nutrie. Najpierw widziałem jedną pływającą w rzece, a potem następie dwie, które siedziały na brzegu i czyściły futro nie zwracając uwagi na przechodzących ludzi. Na rynku niestety jeszcze było pusto, nie było ogródków, w których można by było posiedzieć i wypić coś orzeźwiającego, więc musiałem się zadowolić siedzeniem na ławce i bułką z izotonikiem.

Jezioro Rybnickie i Elektrownia


Nutria w Nacynie


Rybnik - pomnik św. Jana Nepomucena na rynku


Rybnik- rynek

Po przerwie ruszyłem do dworca kolejowego, gdzie miał być koniec mojej wycieczki . Miałem wsiąść do pociągu i wrócić do Katowic. Ale niestety …. Okazało się, że z powodu prac na torach pomiędzy Leszczynami a Mikołowem pociąg jedzie tylko do Leszczyn, a potem jest ZKA do Mikołowa i możliwość przesiadki na pociąg do Katowic. Doszedłem do wniosku, że nie ma sensu czekać 45 minut na pociąg, którym mógłbym przejechać tylko 8 km, a potemi tak jechać rowerem, bo do autobusu z rowerem raczej by mnie nie wpuścili, więc zdecydowałem się wracać do domu rowerem bezpośrednio z Rybnika. W taki oto sposób przydała mi się druga krótsza zaplanowana trasa. Minąłem Ryfamę i po przejechaniu na torami kolejowymi przez Piaski wzdłuż torów kolejowych i rzeki Rudy wjechałem w las, przez który prostą drogą dojechałem do autostrady i później do Szczejkowic.

W lesie między Piaskami a autostradą - w kierunku Piasków


W lesie między Piaskami a autostradą - widok w stronę autostrady

Przeprawa przez autostradę do też była przygoda. Z mapy wynikało, że przejazd jest na wysokości drogi, którą jechałem, ale okazało się, że żadnego przejazdu tam nie ma. Porozglądałem się i zauważyłem, że kilkanaście metrów dalej jest jakaś konstrukcja pod autostradą podjechałem tam i zauważyłem jakiś przepust, w którym ledwo mi się rower mieścił a ja musiał być bardzo pochylony. Na szczęście na głowie miałem kask, bo kilka razy udało mi się walną głową w strop. Ale niezależnie jak było niewygodnie udało mi się przedostać na drugą stronę autostrady. Ze Szczejkowic dotarłem do Palowic, gdzie zatrzymałem się pooglądać zrujnowany choć wyglądający na remontowany dwór w Palowicach i kapliczkę Jana Nepomucena. Dwór został wybudowany w latach 1860-1880 w stylu klasycystycznym i należał do końca 1945 r. do rodziny Tiele-Wincklerów posiadającej dobra w Miechowicach, Katowicach i Mosznej.

Palowice - dwór


Palowice - kaplica pw. św. Jana Nepomucena

Z Palowic pojechałem w kierunku Orzesza i przez Zazdrość i Zawiść dojechałem do Bujakowa. Przed Zawiścią zauważyłem lecącego bociana -co potwierdza,że zima się skończyła, skoro boćki już wracają z "ciepłych krajów" Po drodze, przed Bujakowem, przejechałem przez najwyższy punkt na trasie – Górę św. Wawrzyńca. Za Bujakowem skręciłem do Paniów, gdzie minąłem drewniany kościół p.w. Piotra i Pawła.

Paniowy - kościół pw. św. Piotra i Pawła

Z Paniów dojechałem do Borowej Wsi, gdzie przejechałem przez DK44 i dalej lasem dojechałem do Starej Kuźni w Halembie. Ze Starej Kuźni asfaltem pojechałem do Kochłowic, gdzie czekał mnie jeszcze podjazd ul. Tunkla do Zgody, ze Zgody już było „z górki” Metalowców, Korea, Magiera, Piaśniki i dom. Ostatecznie wyszło mi wg Endomondo ponad 116 km a wg. sports-trackera prawie 115 km, a w planach było początkowo tylko 76. Mimo przejechania znacznie dłuższej odległości niż pierwotnie planowałem wycieczka była udana i przyjemna, a przy okazji zobaczyłem kilka ciekawych miejsc.



Relive 'Morning Mar 24th'


Kategoria Wycieczki, Do 150 km


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!