Wyścig
Dystans całkowity: | 278.55 km (w terenie 172.00 km; 61.75%) |
Czas w ruchu: | 13:34 |
Średnia prędkość: | 20.53 km/h |
Maksymalna prędkość: | 45.85 km/h |
Suma podjazdów: | 954 m |
Liczba aktywności: | 4 |
Średnio na aktywność: | 69.64 km i 3h 23m |
Więcej statystyk |
Koszęcińskie Szutry
-
DST
49.38km
-
Teren
45.00km
-
Czas
02:21
-
VAVG
21.01km/h
-
VMAX
45.85km/h
-
Podjazdy
87m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Finałowy wyścig Małego Turu Szutrowego w Koszęcinie zorganizowany przez "Kowala na kole" z Koszęcina. W tym roku wziąłem udział tylko w tym jednym wyścigu wchodzącym w skład cyklu MTS. Pięć wyścigów było planowanych, a w sumie odbyły się cztery (nie odbył się wyścig w Woźnikach z powodu opadów deszczu, których efektem była powódź na południu Polski, a też miałem tam być). Ten dzisiejszy wyścig to był wyścig, który miał wszytki wyścigi pod sobą. Co prawda, krótka trasa po której jechałem miała tylko niecałe 50 km (była też trasa 100 km), ale akurat dzisiaj musiało lać i być zimno. Temperatura była chyba poniżej 10*C i w zasadzie lało od 3 km trasy aż do mety, dzięki temu wszyscy byli przemoczeni i przemarznięci. Dodatkowo do mety dowiozłem na sobie i na rowerze dodatkowo z 1 kg piachu. Za to trasa wytyczona w Lasach Lublinieckich w okolicach Koszęcina, Piłki, Rusinowic i Bruśka była idealna: płaska, świetne leśne szutry w zasadzie bez odcinków po drogach publicznych (asfaltach). Gdyby nie ta pogoda to byłoby przepięknie. A tak było ciężko ale super. Najlepsze było to, że jak już przyjechałem na metę to przestało padać i się wypogodziło - pokazało się piękne błękitne niebo i słońce w końcu zaświeciło. Lepiej późno niż wcale. Pozdrowienia i gratulacje dla wszystkich, którzy dziś tam byli.
Za przejechanie tego ekstremum nagrodą był medal wykuty własnoręcznie przez Kowala, gorąca grochówka, herbata i ciastko. Super.
W czasie jazdy nawet mi się nie chciało robić zdjęć w tym deszczu, więc poza przygotowanym rowerem do startu i medale to nie ma.
Rower gotowy do startu, jeszcze czysty i suchy
Pamiątkowy medal
Relive 'Koszęcińskie Szutry 2024'
Kategoria Do 050 km, Wyścig
Silesia Race
-
DST
58.66km
-
Teren
37.00km
-
Czas
03:38
-
VAVG
16.14km/h
-
VMAX
39.80km/h
-
Podjazdy
194m
-
Sprzęt Haibike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wypad z Jeq'iem na rajd na orientację do Kobióra. Do zaliczenia było 18 punktów zlokalizowanych pomiędzy Tychami, Gostynią, Zgoniem i Czarkowem k. Pszczyny. Był nawet punkt odżywczy, a w nim: woda, banany, ciastka i oczywiście chleb z tustym ze skwarkami i ogórki. Szkoda jedynie, że z powodu wysokiej temperatury tuste miało konsystencje półpłynną :). Trasa w większości lasami z nawierzchnią szutrową lub gruntową, czasem zdarzało się jeszcze błoto i duże kałuże po obu stronach ścieżki, ale jak się uważało to nie było problemu i obyło się u nas bez kontaktu z wodą. Dodatkowo pogoda dopisała: było ciepło i słonecznie nic tylko korzystać i jeździć.
Razem z kolegą zajęliśmy ex aequo 12 miejsce na 35 uczestników.
Rower już otowy do startu. Wybrałem się starym 26" MTB, bo mapnik mam dostosowany do jego kierownicy
Gdzieś w lesie
Gostyń - pomnik bitwy wyrskiej, która toczyła się od 1-3 września 1939 r. Poświęcony jest żołnierzom 23 dywizji 73 pułku piechoty która walczyła w tych okolicach.
Polski schron polowy żelbetowy, dwustronny na ckm, wybudowany latem 1939 r. nad rzeką Gostynką.
Czasami drogę przegradzało powalone drzewo, w tym miejscu przed powalonym drzewem był jeszcze kanał, przez który trzeba było przenieść rower.
Kolejne powalone drzewo na trasie, wokół ślady wielkich wycinek.
Pozostałości zabudowań jednostki rakietowej JW2389 w lesie w Czarkowie k. Pszczyny.
Zerwany w czasie ostatnich ulewnych deszczów mostek na potoku Korzeniec w Kobiórze
Kategoria Do 100 km, Wycieczki, Wyścig
Paris-Roubaix Challenge
-
DST
71.60km
-
Czas
03:15
-
VAVG
22.03km/h
-
VMAX
37.68km/h
-
Podjazdy
273m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
W sobotę wystartowaliśmy w Paris-Roubaix Challenge na trasie 70 km, zawierającej 8 ostatnich sektorów brukowych. Do wyboru była jeszcze trasa 145 km z 19 sektorami i dla prawdziwych twardzieli 170 km z 30 sektorami brukowymi. Myśmy wybrali sobie najkrótsza trasę ale mimo wszystko sektorów brukowych było prawie 10 km. Pogoda dopisała. Nie było tak ciepło jak w Polsce tylko ok 20*C + od czasu do czasu chmurki i czasem wiatr, na szczęście nie najmocniejszy. W sumie po dotarciu na metę cieszyliśmy się, że nie padało, bo na brukach byłoby masakrycznie ślisko, co groziłoby kontuzjami, których i tak było bez liku na trasie, jak i awarii rowerów.
Na starcie przy welodromie w Roubaix byliśmy po 9 i po odstaniu w kolejce do startu ok. 10 ruszyliśmy na trasę "wyścigu". Początkowe 40 km do punktu z odżywkami jechało się asfaltami. Zaraz potem zaczęły się odcinki szutrowe. Najtrudniejsze był sektor 5 "Camphin-en-Pévèle" o długości 1,8 km oznaczony jako **** i ***** sektor 4 "Carrefour de l'Arbre" o długości 2,1 km. Było ciężko ale fajnie. Fantastyczny był też sam wjazd na welodrom w Roubaix i finisz na nim. Można się było poczuć jak sam Mathieu Van der Poel :)
Wyjazd naszej dziewięcioosobowej ekipy był możliwy dzięki:
#asvending #appetito #watersolution #teskosteel
Bezpieczny transport mieliśmy zapewniony dzięki wygodnym kamperom od Śląskie Kampery.
W kolejce do startu.
Start ze stadionu przy welodromie.
Na trasie
Wyjazd z pierwszego przejechanego przeze mnie sektora brukowego ** Templeuve" o długości 200 m.
Na trasie sektora brukowego. Niestety niektórym uczestnikom sprzęt odmówił współpracy.
Wjazd na sektor 5 "Camphin-en-Pévèle".
Końcówka sektora 4 "Carrefour de l'Arbre". Oj tu było ciężko.
Na mecie na welodromie w Roubaix.
Wyścig przejechali też kolarze w historycznych strojach i wiekowych rowerach.
Medal :)
Na mecie z medalem
Nagroda: kostka i medal. Do tego w pakiecie były też 2 bidony Paris-Roubaix Challenge.
My wszyscy po wyścigu.
Kategoria Do 100 km, Wycieczki, Wyścig
Koszęcińskie Szutry
-
DST
98.91km
-
Teren
90.00km
-
Czas
04:20
-
VAVG
22.83km/h
-
VMAX
44.79km/h
-
Podjazdy
400m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś w Koszęcinie wystartowałem w wyścigu Koszęcińskie Szutry na trasie do 100 km. W rzeczywistości trasa miała ponad 99 km. Był to mój pierwszy start w wyścigu od 2 lat, ale jeszcze nigdy nie ścigałem się na tak długiej trasie po szutrach.Wybraliśmy się tam razem z kolegą, ale po paru kilometrach od startu rozdzieliliśmy się i każdy z nas jechał dalej swoim własnym tempem. Przed startem i na trasie spotkałem Tomka z Chorzowa, znajomego z Bikestats, który startował na trasie do 50 km. Wymieniliśmy parę zdań i trzeba było jechać. Trasa jak zwykle zaplanowana przez Kowala Na Kole świetnie, niewiele asfaltów, głownie las, choć w lesie było sporo odcinków z wysypanym tłuczniem, a w paru miejscach piach. Końcówka, szczególnie ostanie 4-5 km, były dla mnie dość ciężkie z uwagi na zmęczenie i łapiące mnie skurcze w udzie. Ale na szczęście udało się rozmasować udo w czasie jazdy i dojechać do mety. A potem na mecie była miska żuru, medal wykuty w kuźni Kowala, czas na odpoczynek i wymianę poglądów o wyścigu z innymi uczestnikami. Zaplanowałem sobie przed startem, że chciałbym się zmieścić w czasie 4h 30min, co mi się udało, bo wg oficjalnego pomiaru czasu miałem czas brutto 4:26:02 i zaszczytne 97 miejsce :). Jestem bardzo zadowolony z wyścigu i wyniku. Przy okazji pękło 4k km w tym roku na rowerze.
Na ściance po odbiorze pakietów startowych.
Rower gotowy można jechać na start. Zdecydowałem się, że pojadę na lekko, w domu odkręciłem bagażnik i stopkę :)
Koszęcin - przed startem
Rusinowice - Górnośląska żółto-niebieska flaga z godłem powiewa nad stadionem.
Plastron z numerem i efekt końcowy wyścigu - wykuty medal dla uczestników.
Kategoria Do 100 km, Wyścig