mallutky prowadzi tutaj blog rowerowy

Na Kole

Wpisy archiwalne w kategorii

Do 150 km

Dystans całkowity:2734.09 km (w terenie 508.00 km; 18.58%)
Czas w ruchu:129:22
Średnia prędkość:21.13 km/h
Maksymalna prędkość:54.36 km/h
Suma podjazdów:15227 m
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:113.92 km i 5h 23m
Więcej statystyk

Rybnik Kamień

  • DST 101.15km
  • Teren 20.00km
  • Czas 04:50
  • VAVG 20.93km/h
  • VMAX 48.46km/h
  • Podjazdy 627m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 marca 2025 | dodano: 23.03.2025

Wykorzystując słoneczną i dość ciepłą sobotę wyskoczyłem w pozaliczać brakujące kwadraty w okolicach Czerwionki-Leszczyn i Rybnika. Wyjazd krótko po 10. Początkowo, do Ornontowic, trasa głównie asfaltem, potem już mieszana asfaltowo-gruntowa, a na odcinku od Stanowic aż do Rybnika Kamienia prawie wyłącznie drogi leśne. Końcowy odcinek od Rybnika przez Wilczą i Gliwice ponownie w przeważającej części asfaltowy. Na szczęście w lasach nie było za dużo błota i wody, więc jechało się przyjemnie. Ponieważ pogoda dopisała w lesie można było spotkać wiele osób na rowerach, a także spacerowiczów. Przy okazji udało się zrobić drugą "setkę" w tym roku i w efekcie powiększyć kwadrat do 28x28. :) Jeden minus tego wyjazdu to wiatr, który dawał się czasem we znaki


Ornontowice - Staw nad potokiem od Solarni



Dotarłem nawet do Ameryki :)



Willa w Leszczynach w stylu włoskim wybudowana w 1883 r. dla Konrada von Bartelta.



W Przegędzy



Rybnik Kamień - pomnik ku czci uczestników i ofiar Maszu Śmierci. Więźniowie KL Auschwitz szli tędy w styczniu 1945 r.


Kościół pw. św. Mikołaja w Wilczy wybudowany w 1755 r.


Opuszczona i zrujnowana stacja kolei wąskotorowej w Nieborowicach na nieistniejącej linii kolejowej Bytom Karb Wąskotorowy - Markowice Raciborskie. Otwarta w roku 1899, a w 1991 r. została zamknięta. Istnieje szansa, że zostanie zrewitalizowana, bo w 2023 budynki i grunty zostały odkupione przez Gminę Pilchowice od PKP i obecnie trwają prace projektowe.

Relive 'Rybnik Kamień'


Kategoria Do 150 km, Wycieczki

Kotlarnia (Jakobswalde)

  • DST 116.10km
  • Teren 37.00km
  • Czas 05:35
  • VAVG 20.79km/h
  • VMAX 40.82km/h
  • Podjazdy 579m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 marca 2025 | dodano: 09.03.2025

Pierwsza w tym roku setka. Żal byłoby nie wykorzystać pierwszego tak ciepłego wiosennego weekendu. Wybrałem kierunek zachodni i ruszyłem najpierw asfaltami do Łabęd w Gliwicach, a potem trochę odcinków mieszanych: asfaltowo-terenowych i począwszy od Łączy, przez Starą Kuźnię, Ortowice, Kotlarnię, Tworóg Mały do Leboszowic w zasadzie tylko gruntowymi drogami pożarowymi w lesie. Od Leboszowic znowu powrót na asfalt i jazda w kierunku domu przez Smolnicę, Żernicę, gliwicki Bojków, Przyszowice i Rudę Śląską. W Kotlarni dłuższa pauza pod sklepem na uzupełnienie płynów. Gość w sklepie też się  ucieszył z wiosennej pogody, bo jak zauważył od razu schodzi mu więcej zimnych napoi kupowanych przez pojawiających się na zakupach rowerzystów. W lesie na szczęście sucho, a drogi różne, od równych szutrówek, przez klasyczne drogi gruntowe, po trawy, gdzie chyba jechało się najgorzej. Na szczęście nie było jakiś długich odcinków wysypanych nieubitym tłuczniem, bo tego nie lubię. W sumie cały dzień na rowerze :)



Arena Gliwice



Śluza Łabędy na Kanale Gliwickim


Leśna ścieżka 


Skrzyżowanie dróg pożarowych w Nadleśnictwie Rudziniec



Skrzyżowanie dróg pożarowych w Nadleśnictwie Kędzierzyn


Droga pożarowa Zielona od Starej Kuźni


Stara Kuźnia - dostrzegalnia pożarowa i zabudowania Nadleśnictwa Kędzierzyn


Stara Kuźnia - dostrzegalnia pożarowa i zabudowania Nadleśnictwa Kędzierzyn - z drugiej strony, niestety pod słońce



Stara Kuźnia



Kaplica Magdalenka w Goszczycach



Kaplica Magdalenka w Goszczycach


Kościół pw. św. Michała Archanioła w Żernicy



Kategoria Do 150 km, Wycieczki

Jaworzno i Imielin

  • DST 100.39km
  • Teren 20.00km
  • Czas 04:51
  • VAVG 20.70km/h
  • VMAX 47.89km/h
  • Podjazdy 670m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 września 2024 | dodano: 07.09.2024

Ruszyłem dziś mimo prognoz, że będzie upał. W planach miałem wypad do Jaworzna w okolice Geosfery i dodatkowo zbieranie brakujących kwadratów. Prognozy się nie myliły, było bardzo gorąco, trzeba było często uzupełniać płyny - w sumie w czasie całej jazdy wypiłem ponad 3,5l w tym woda, izotoniki i inne napoje bezalkoholowe. Fragmenty przez las, czy w choćby minimalnym cieniu były zbawienne. Przejechane przez Chorzów, Siemianowice Śl, Katowice, Sosnowiec, Jaworzno Imielin, Mysłowice i Lędziny.  20% trasy szutrami i drogami gruntowymi, reszta asfaltem, w tym w Jaworznie szerokimi, asfaltowymi  DDR.


Chorzów Rondo Królewskiej Huty - parowy młot pneumatyczny ustawiony w celu upamiętnienia hutniczych tradycji w mieście. W tle budowa nowego budynku przy rynku w Chorzowie. Wygląda, że jego architektura będzie odwoływała się do okolicznych budynków.


Sosnowiec Maczki - most kolejowy nad Białą Przemszą. W przeszłości most graniczny pomiędzy Rosją a Austro-Węgrami. Obecnie granica między Sosnowcem a Jaworznem. W Maczkach, do 1925 r. miejscowość nazywała się Granica, znajdowała się ostatnia stacja kolejowa Kolei Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej w Rosji (Królestwie Kongresowym).


Biała Przemsza w Maczkach.


Jaworzno Geosfera. W tle elektrownia Jaworzno.


Imielin


Imielin



Kategoria Wycieczki, Do 150 km

Spotkanie Roubaix Team'24

  • DST 100.36km
  • Teren 14.00km
  • Czas 04:47
  • VAVG 20.98km/h
  • VMAX 53.13km/h
  • Podjazdy 713m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 15 czerwca 2024 | dodano: 16.06.2024

Wyjazd na spotkanie z ekipą, z którą byłem w  kwietniu tego roku na Paris-Roubaix Challenge. Umówiliśmy się w Szczejkowicach, w Borowiku :) więc na początek czekała mnie 38 km jazda na miejsce zbiórki.  W Borowiku trochę posiedzieliśmy, a potem trochę asfaltami, trochę szutrami przez lasy, wszyscy razem pojechaliśmy przez Żory, Suszec do Królówki w Orzeszu. Tam się rozdzieliliśmy, część ekipy wróciła z powrotem do Rybnika, a ja z ekipą z Chorzowa i Rudy Śląskiej pojechaliśmy przez Orzesze, Starą Kuźnię i Kochłowice do Bykowiny, gdzie ostatecznie rozdzieliśmy się i wszyscy osobno ruszyliśmy w kierunku swoich domów. W Świętochłowicach zorientowałem się, że do setki braknie mi ze 4 km, więc dokręciłem jeszcze trochę przez Łagiewniki i się udało - pękła druga setka w tym roku. Żeby tylko nie było tak gorąco.


Góra Ramża o wysokości 325 mnpm na granicy Czerwionki-Leszczyn i Orzesza.


Roubaix Team pod Gichtą w Żorach


Żory - murale na garażach


W drodze do Królówki w Orzeszu

Relive 'Team Roubaix'



Kategoria Do 150 km, Wycieczki

Pawłeki rododendrony

  • DST 130.92km
  • Teren 41.00km
  • Czas 06:28
  • VAVG 20.25km/h
  • VMAX 48.12km/h
  • Podjazdy 679m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 4 czerwca 2023 | dodano: 05.06.2023

Parę dni temu na FB na grupie "Rowerem po Śląsku wrzucił ktoś zdjęcie kwitnącego rododendrona zwanego również różanecznikiem. Przypomniało mi się, że w Pawełkach za Lublińcem w  lesie jest rezerwat rododendronów i od paru lat się tam wybierałem. Problem polegał na tym, że trzeba sie tam pojawić na przełomie maja i czerwca, bo wtedy można zobaczyć kwitnące fioletowe rododendrony. Rododendrony zostały  zasadzone w lesie w Pawełkach przez hrabiego Ludwika Karola von Ballestrema w latach 1904-1906, który to budował pałac w pobliskich Kochcicach i rododendrony miały służyć do ozdoby parku. Część krzewów została przeniesiona na teren parku pałacowego, ale większość została, tworząc obecnie rezerwat.
Zaplanowałem więc trasę z metą w Poraju, skąd planowałem wrócić pociągiem i w niedzielny poranek ruszyłem w stronę rododendronów :). Najpierw przez Repty w Tarnowskich Górach, Brynek w Tworogu, potem lasami Leśną Rajzą aż do Rusinowic pod Lublińcem i dalej do Kochcic i Pawełek. W Pawełkach odbywał się akurat festyn "Święto Kwitnącego Różanecznika", który przy okazji udało się odwiedzić. przed zobaczeniem rezerwatu w lesie. Przy stanowisku rododendronów została wybudowana wieża widokowa, pozwalająca oglądanie kwitnących krzewów z góry. Na powrocie też sporo kilometrów udało się zrobić leśnymi drogami  przez Turzę, Herby i Konopiska do Poraju.
Przy okazji przejechany dystans pozwolił zaliczyć edycję zdalną Tour de Silesia 2023 - Tour de Silesia Edycja zdalna 125 km


Repty kamień graniczny PL-D "Wersalski" z granicy istniejącej w latach 1922-1939.


Repty - Źródło Młodości


Repty pomnik Gwarka


Brynek pałac Donnermarcków z linii bytomsko-siemianowickiej. Obecnie internat Techniku Leśnego.


Brynek  kaplica pałacowa


Jawornica koło Lublińca - niestet nie chciał się bociek ustawić do zdjęcia.


Kochcice - rododendrony w parku pałacowym.


Kochcice pałac Ballestremów wybudowany w latach 1903-1909, obecnie Wojewódzki Ośrodek Rehabilitacji.


Kochcice - dalej rododendrony


Suszące się pranie na pałacowych balkonach rozwaliło system :)


Kochcice pałac od drugiej strony.


Kochcice - odnowiona gorzelnia, trwają prace rewitalizacyjne budynków zlokalizowanych wokół pałacu, Choć mogłoby być więcej zieleni, trochę za dużo tej kostki.


Pawełki - rezerwat rododendronów.


Pawełki - rezerwat rododendronów


I jeszcze Rododendrony :)


Na powrocie w pewnym momencie zaginęła mi leśna ścieżka, więc było przebijanie się przez chaszcze w stronę drogi.


Krowy w Taninie taki widok na wsi obecnie nie jest najczęstszy. Kiedyś jak byłem dzieckiem to krów na łąkach pasło się dużo więcej.


I jeszcze krówki :)


Kategoria Do 150 km, Wycieczki

Tour de Silesia

  • DST 102.35km
  • Czas 04:11
  • VAVG 24.47km/h
  • VMAX 46.40km/h
  • Podjazdy 722m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 lipca 2022 | dodano: 17.07.2022

Jedna z moich ulubionych imprez Tour de Silesia w Godowie. Dziś trasa Family prowadziła na zachód do Pietrowic Wielkich, gdzie na ok 55 km w OSP był punkt kontrolny. Z Pietrowic Wielkich powrót przez Racibórz. Za Raciborzem był zaplanowany najdłuższy podjazd ok 4 km, ale większości trasy to rożnego rodzaju "górki pagórki". Jedynie odcinek od Olzy do Krzyżanowic przez polder Buków był w miarę płaski. Pogoda też dopisała, mimo wiatru w twarz w pierwszej połowie trasy. Było słonecznie, ale na szczęście nie gorąco, a chmury na niebie często przesłaniały słońce, co dawało cień. Zaliczone 3 gminy: Krzyżanowice, Pszów i Wodzisław Śl. - na liście zaliczonych gmin pojawiła się cyfra 287.


Rower gotowy do startu.


Olza - Krzyż pokutny i kapliczka Świętej Rodziny.


Okolice Tworkowa


Kościół św. Urbana w Tworkowie-Brzeziaku


Pietraszyn - panorama Sudetów


Odra w Raciborzu


Pszów


No i medal :)



Kategoria Wycieczki, Do 150 km

Tychy-Kraków WTR

  • DST 108.34km
  • Teren 12.00km
  • Czas 04:41
  • VAVG 23.13km/h
  • VMAX 43.62km/h
  • Podjazdy 339m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 9 lipca 2022 | dodano: 09.07.2022

Ponieważ nie chciało mi się przebijać przez całą aglo, postanowiłem odcinek z domu do Tych zrobić za pomocą Kolei Śląskich. Wysiadłem na stacji Tychy Lodowisko i ruszyłem w stronę granicy województw śląskiego i małopolskiego. Odcinka od Tych do Bierunia Starego nie a co wspominać. Przejazd przez miasto i przez KSSE. Dopiero od wjazdu w las przed Górą Chełmeczki w Bierunku zaczęła się przyjemna jazda. Po przejechaniu nad Wisłą i wjeździe do Małopolski zaczęła się jazda po wale nad Wisłą. Nie była to jeszcze Wiślana Trasa Rowerowa ale jechało się przyjemnie po w miarę równym szutrze, ale szlak doprowadził mnie do Oświęcimia. Tam po raz kolejny przejechałem nad Wisłą i od razu znalazłem się na WTR, która w zasadzie poprowadziła mnie aż pod Wawel. Po drodze minąłem wiadukt w Okleśnej, którym kiedyś już kiedyś przekraczałem Wisłę. W  Czernichowie skorzystałem z promu przez Wisłę w obie strony, bo chciałem zobaczyć miasteczko i potem dalej przez Skawinę do Tyńca do Opactwa Benedyktynów, a po przerwie dalej w stronę Krakowa. W zasadzie w Krakowie od przejazdu przez most Grunwaldzki na drugą stronę Wisły przez Rynek do Barbakanu do skończyła się jazda a zaczęło się kluczenie między pieszymi zwiedzającymi miasto. Ale cóż, to jest Kraków, był dzień z ładną pogodą, więc i turystów było bez liku.
A wrażenia z WTR. W zasadzie większość trasy w asfalcie, na wałach równy i dlatego jedzie się bardzo przyjemnie, a na odcinkach poprowadzonych drogami publicznymi, to czasami zdarza się, że był tragiczny - na szczęście rzadko. krótkie odcinki bez asfaltu tez przyjemne. Wisła niestety widoczna od czasu do czasu, bo dość często tereny między Wisłą a wałami były zadrzewione. Ale polecam. Dziś na początkowym odcinku od Oświęcimia do Łuczan ludzi nie było zbyt wielu, dopiero później  liczba rowerzystów się zwiększyła, ale nie można powiedzieć że były tłumy - jechało się bardzo przyjemnie.
Dodatkowo zaliczone 4 gminy: Bieruń, Czernichów, Brzeźnica i Skawina. Już ich mam 284.

A na koniec dialog z żoną po przyjeździe do domu:
- O akurat się kawa zrobiła. Czy może być coś lepszego od kawy po wycieczce?
- Może, zimne piwo.
- To nie ma, jest gorąca kawa :)


Kapliczka na Górze Chełmeczki


WTR  i widok na Wisłę


Wisła z mostu w Okleśnej


Pozostałości austriackiej strażnicy wojskowej przy moście kolejowym w Okleśnej


Na promie do Czernichowa


Kościół Przenajświętszej Trójcy w Czernichowie


Opactwo Benedyktynów w Tyńcu


Widok z Opactwa na Wisłę w stronę Oświęcimia


Wawel


wawel


Rynek: Sukiennice i Wieża Ratuszowa


Rynek Kościół Mariacki


Rynek

trasa


Kategoria Wycieczki, Do 150 km

Przez Jemielnicę do Lublińca

  • DST 104.50km
  • Teren 28.00km
  • Czas 04:51
  • VAVG 21.55km/h
  • VMAX 46.23km/h
  • Podjazdy 564m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 18 czerwca 2022 | dodano: 19.06.2022

W zasadzie celem dzisiejszej rajzy była Jemielnica, kiedyś Himmelwitz.Chciałem tam pojechać skuszony informacjami o istniejącym tam w przeszłości  klasztorem Cystersów, po którym pozostały zabudowania kościelne. Ponieważ trzeba było jakoś z stamtąd wrócić miałem do wyboru pojechać do Strzelec Opolskich i ewentualnie wracać się w stronę Gliwic, albo jechać dalej w stronę Lublińca, zaliczając przy okazji nowe gminy. Wybrałem to drugie rozwiązanie bo wydawało się dłuższe, a przy okazji mogłem więcej pojeździć off-road'owo po polach i lasach. No i pojechałem przez Kolonowskie, Pawonków do Lublińca. Co prawda ostatnie kilometry od Bzinicy Starej były już asfaltem ale i tak była super jazda.Szkoda tylko, że było tak gorąco -pić się chciało nieziemsko. Temperatura niestety zwalała z nóg, dobrze, ze w lasach był cień i dodatkowo dobrze się wysmarowałem kremem do opalania.


Ziemięcice ruiny kościoła p.w. św. Jadwigi z XVII w.


Pyskowice fontanna na rynku


Pyskowice - ratusz na rynku i kolumna Maryjna


Okolice Toszka


Cmentarz choleryczny z 1881 r.+ tablica pamiątkowa ku czci zmarłych myśliwych z koła w Toszku + grób osoby zmarłej w lutym 1945, prawdopodobnie zabitej przez ruskich.


Brama wjazdowa do zamku w Toszku


Dziedziniec zamku w Toszku


Płużnica


Dojazd do Centawy


Wnętrze kościoła p.w. NMP w Centawie


Kościół z XV/XVI w. w Centawie


Jemielnica - pomnik zmarłych w latach 1812-1813 żołnierzy francuskich, wybudowany przez przez francuskich strzelców alpejskich stacjonujących tam w okresie Plebiscytu na Górnym Śląsku w 1921 r.


Wnętrze kościoła pocysterskiego w Jemielnicy.


Pamiątka obecności św. Wojciecha w Jemielnicy


Jemielnica - Budynki poklasztorne od strony stawów


Jemielnica - Tablica z historycznymi nazwami miejscowości - i ja się tam uwieczniłem :)


Figura św. Jana Nepomucena


Jemielnica - Pomnik mieszkańców poległych w I i II wojnie światowej.


Jemielnica - Kościół p.w. Wszystkich Świętych



Liczba zaliczonych gmin 280. Dziś doszło 5 nowych: Jemielnica, Kolonowskie, Dobrodzień, Pawonków, Ciasna.


Kategoria Do 150 km, Wycieczki

Tour de Silesia edycja nocna

  • DST 126.46km
  • Czas 05:30
  • VAVG 22.99km/h
  • VMAX 49.85km/h
  • Podjazdy 1072m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 maja 2022 | dodano: 22.05.2022

W sobotę przez cały dzień zastanawiałem się, z uwagi na silny wiatr, czy jechać na nocną edycję Tour de Silesia. Kiedy jednak pod wieczór porywy znacznie się osłabły, a prognozy nie przewidywały żadnego deszczu, zdecydowałem się i pojechałem do Godowa, kolebki maratonu Tour de Silesia. Startowałem na dystansie 125 km i moja grupa miała ruszyć o 21.40. Zaplanowałem sobie, że w trasie co 1-1,5 godz. będę robił sobie przerwę na rozprostowanie kości i zjedzenie czegoś, żeby sił starczyło na cały dystans. W tym roku jeszcze żadnej setki nie zrobiłem i nie byłem pewien jak to będzie. Niestety za mną były jeszcze tylko 2 grupy, czyli ok 20 osób, więc szansa, żeby się od czasu do czasu do kogoś podłączyć nie była zbyt duża. W każdym razie w planie miałem dojechanie do mety najpóźniej do godziny 4 rano. Po starcie ruszyłem swoim tempem i przez jakiś czas jechałem w prze z innym uczestnikiem, jednak po godzinie zdecydował się na przerwę i zostałem sam na trasie, mijany przez inne osoby, lecz ich tempo było dla mnie zabójcze. Po ok. 1,5 godziny w Cieszynie zrobiłem pierwszą zaplanowaną pauzę na posiłek, co spowodowało, że dojechały do mnie osoby z dwóch ostatnich grup. Po ruszeniu w dalszą drogę, wyprzedziłem parę z nich, a po kilku kilometrach dojechał do mnie kolega z Rybnika i zaproponował wspólna jazdę. Pojechaliśmy razem i jak to w grupie tempo moje wzrosło dość mocno, znacznie ponad moją zwykłą prędkość osiągana na rowerze, mimo że pierwsze 65 km to były odcinki z dużą ilością podjazdów (w sumie podjazdy w pierwszej części trasy do punktu kontrolnego w Międzyrzeczu Górnym miały około 800 ma a na pozostałym odcinku tylko ok 250). Przejechaliśmy razem przez nocne Goleszów, Ustroń, Brennę, Jasienicę, w Międzyrzeczu Górnym zrobiliśmy obowiązkową przerwę w punkcie kontrolnym na ciepłą zupę i kawę i potem dalej w duecie pedałowaliśmy do Strumienia. W Strumieniu dojechaliśmy do trzyosobowej ekipy z Krakowa i dalej już w piątkę jechaliśmy w stronę mety. Przed Pawłowicami w Studzionce dołączyła do nas kolejne trzy osoby. Stworzyliśmy fajny 8 osobowy peleton. Po przejechaniu setnego kilometra to wysokie tempo, które miałem w zasadzie przez większość nocnej jazdy wywołało u mnie negatywne skutki – złapał mnie skurcz w nodze. Odpuściłem jazdę w grupie bo musiałem doprowadzić nogę do stanu używalności. Mój peleton pojechał dalej i po chwili w mrokach nocy zniknęły ostatnie czerwone migające światła. Po jakimś czasie udało mi się ponownie „uruchomić” nogę ale już bez wiary w możliwość dogonienia ekipy ruszyłem samotnie w kierunku mety. Na szczęście po jakim czasie na długim prostym odcinku dojrzałem ich światła. Zdopingowało mnie to do mocniejszego kręcenia i w końcu udało się dojechać do ekipy. Jakie było moje zdziwienie gdy okazało się, że jest ich tylko czwórka, bo ekipa z Krakowa pojechała inną drogą. Tak już wspólnie pokonaliśmy razem ostanie 15 km i dojechaliśmy do mety w Godowie. Dzięki towarzystwu udało się zameldować na mecie o godz. 3:31 a więc dużo przed założoną przeze mnie godziną, a dodatkowo w niewiarygodnym i nadzwyczajnym dla mnie tempie – średnio 23 km/h. Nigdy w życiu chyba takiej średniej prędkości nie miałem i to jeszcze na tak długim odcinku.
Jazda nocna miała swoje plusy, drogi były w miarę puste, można podziwiać zarysy gór w okolicach Ustronia i Brennej oraz tym podobne nocne klimaty, minusem były konieczność wypatrywania dziur w asfalcie, szczególnie na zjazdach w nieoświetlonych miejscach na drogach pomiędzy miejscowościami oraz przebiegające przez drogę w najmniej oczekiwanym momencie zające i koty. Przy okazji zaliczone 2 gminy Chybie i Dębowiec. Zaliczone 275 gmin.
Teraz trzeba się szykować na100 km klasyczną wersję Tour de Silesia w 18 lipca br.


Zapada zmierzch - rower przygotowany


Kolejny medal za uczestnictwo w Tour de Silesia. Mam ich już 5  ale to pierwszy za nockę.



Kategoria Do 150 km, Wycieczki

Przez Tarnowskie Góry do Toszka

  • DST 116.80km
  • Teren 48.00km
  • Czas 06:00
  • VAVG 19.47km/h
  • VMAX 43.38km/h
  • Podjazdy 649m
  • Sprzęt Haibike
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 30 października 2021 | dodano: 30.10.2021

Dzisiaj dłuższa rajza, bo prognozy co do pogody były pozytywne. I rzeczywiście się sprawdziły, choć wiatr czasem potrafił uderzyć z boku. Na początek zaplanowałem Tarnowskie Góry przez Karb, Lasy Miechowickie, Dąbrowę Miejską i Segiet. Udało się przy okazji zrobić pierwsze kilometry po drogach gruntowych.


Linia kolejowa 132 Bytom - Wrocław + bocznica do kopalni Bobrek, w tle Elektrownia Szombierki


Jesień w lesie miechowickim


Bytom - Dąbrowa Miejska


Bytom - Dąbrowa Miejska

W Tarnowskich Górach na rynku pierwszy „popas”. Przy okazji zobaczony „wędrujący” pomnik króla Jana III Sobieskiego.


Rynek Tarnowskie Góry - kościół ewangelicki Zbawiciela. Wybudowany w roku 1780, przebudowany w 1900 w stylu neoromańskim.


Rynek Tarnowskie Góry - ratusz wybudowany w latach 1896–1898


Rynek Tarnowskie Góry - Dom Sedlaczka z XVI wieku, pierwotnie siedziba starostów ziemi bytomskiej, obecnie winiarnia. Zatrzymali się tam królowie: Jan III Sobieski w 1683 r. : August II Mocny w 1697 r., August III Sas w 1734 r., a także pisarze: niemiecki, Johann Wolfgang Goethe w 1790r. i polski Julian Ursyn Niemcewicz w 1821 r.


"Wędrujący" pomnik króla Jana III Sobieskiego. Pomnik miał stanąć w 2018 r. na podwiedeńskim Kahlenbergu ale raczej tam nie trafi. Dotychczas odwiedził m.in. Kraków, Częstochowę, Warszawę i Racibórz.

Potem wzdłuż ciągnących się prawie od stacji kolejowej w tarnowskich Górach do Miasteczka Śląskiego, stacja towarowa, będąca największą stacją rozrządową w Polsce.


Zabytkowy elewator węglowy produkcji Ross&White Company przy węźle kolejowym w Tarnowskich Górach, służący do ładowania węglem parowozów. W Polsce pozostały jeszcze 4 takie elewatory.

Na wysokości stacji w Miasteczku Śląskiem, wjechałem w las i dojechałem nim aż do Pniowca. Za Pniowcem znowu do lasu i tak aż do Połomii. Potem do Wiśnicz, gdzie zrobiłem kolejny „popas” i dalej do Toszka.


Las przed Pniowcami.


Jesień, gdzieś na szlaku.




Farma wiatrowa w Wielowsi, widok z drogi z Połomii do wojsk. Mimo ich oddalenia o ok 30 km w linii prostej od SW widzę je z okna, szczególnie w nocy, gdy pulsują czerwonym światłem.


Wojska "Szynk" dla nie znających śląskiego to bar piwny. Niestety zamknięty.


Wojska kościół z 1934 r.


Przydrożna kapliczka z napisem po niemiecku "Das Heil der Welt"


W cieniu wiatraka.


Za Wojskami budują też farmę fotowoltaiczną.


I dalej wiatraki.


Wiśnicze pomnik na cmentarzu. Niestety nie wiadomo komu poświęcony, bo nie było żadnej tablicy.


Wiśnicze - staw miejsce odpoczynku.

W Toszku przerwa na Rynku i w zamku, a potem już powrót.


Toszek - rynek. Ratusz z poł. XIX w. i Nepomuk czyli Jan Nepomucen na kolumnie.


Brama do zamku w Toszku.


Zamek w Toszku z XV w. Zrekonstruowany w części  na przełomie lat 50 i 60 XX w.




Zamek w Toszku


Zamek w Toszku


Zamkowa studnia

Ruszyłem stronę jeziora Pławniowickiego i Kanału Gliwickiego, a potem przez Rzeczyce do Łabęd i Gliwic.


Widok w stronę Pławniowic.


Jezioro Pławniowickie.


Kanał Gliwicki


Śluza Łabędy na Kanale Gliwickim.

W Rzeczycach jak długo pamiętam była droga z trylinki, strasznie mnie tam zawsze wytrzęsło, tym razem pozytywna niespodzianka – nowiutki gładki asfalt. W Gliwicach na Zwycięstwa z Żabce przerwa na hot-doga i colę i dalej przez Sośnicę, Zabrze, Rudę do Domu. W Zabrzu dziś grał Górnik z Zagłębiem Lubin i pod stadionem było sporo kibiców w szalikach. Podsumowując jestem zadowolony z dzisiejszego wyjazdu. Kolejna setka zrobiona, już 5 w tym roku, pozwiedzane ciekawe miejsca i wypoczynek po tygodniu ciężkiej pacy. Poza tym udało się pojeździć w dnie w słońcu, a nie tak jak ostatni w świetle księżyca.



Kategoria Do 150 km, Wycieczki