Dobczyce
-
DST
94.57km
-
Teren
6.00km
-
Czas
05:41
-
VAVG
16.64km/h
-
VMAX
52.53km/h
-
Podjazdy
1297m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wziąłem sobie dzień urlopu i na okoliczność urodzin, które miałem pod koniec września postanowiłem sobie zrobić prezent, polegający jakby nie inaczej na wyjeździe rowerowym. Wyjazd miał być taki żeby było coś nowego, gdzieś, gdzie jeszcze nie byłem z moimi dwoma kołami. W sumie padło na okolice Krakowa, bo niezbyt daleko. Od jakiegoś czasu miałem już zaplanowaną trasę z Kokotowa przez Dobczyce do Krakowa, więc tylko ją odrobinę skorygowałem, tak żeby się zamknęła w pętli. Pozostało mi tylko znaleść nowe miejsce startu, a zarazem parking, gdzie mógłbym spokojnie zostawić auto. Padło na Libertów, tuż przy Zakopiance, bo do Kokotowa mi się autem nie chciało jechać. Po co robić zbędne kilometry :) Z doświadczenia wiem, że w takich mniejszych miejscowościach najłatwiej znaleść parking pod kościołem albo przy cmentarzu. Tym razem padło na kościół.
Ruszyłem w stronę Krakowa, przejechałem przez Łagiewniki, a następnie Kazimierz, a potem ruszyłem Wiślaną Trasą Rowerową, tj. walami Wisły, przez Brzegi do Kokotowa i dalej do Wieliczki. W Wieliczce krótka przerwa na zwiedzania i posiłek i ruszyłem dalej.
Kraków Łagiewniki - sanktuarium św. Jana Pawła II. w pobliżu znajduje się tez sanktuarium św. Faustyny.
Kraków - kładka Bernatka nad Wisłą z rzeźbami akrobatów.
Kraków Kazimierz- synagoga Tempel.
Wisła z mostu Wandy w stronę Krakowa.
Wieliczka - szyb Regis - najstarszy szyb kopalni w Wieliczce.
Wieliczka - szyb Daniłowicza.
Wieliczka - rynek
Za Wieliczką w Lednicy Górnej niestety pogubiłem trochę trasę, tzn wyłączył mi się ślad na telefonie, który był w kolorze czerwonym i okazało się po jakimś czasie, że jadę dalej po czerwonym śladzie, ale był to już lokalny szlak rowerowy. Dzięki temu zamiast pojechać prosto w kierunku Chorągwicy jechałem w kierunku Biskupic, co wiązało się z ostrymi podjazdami przez Bukowiec i dodatkowymi kilometrami. Zresztą począwszy od Wieliczki podjazdy były na bieżąco aż do końca trasy. Na szczęście jak są podjazdy to są z reguły i zjazdy, a wtedy można trochę odetchnąć, chyba, że są na wąskiej, krętej drodze i strome, to wtedy trzeba uważać, żeby dobrze wejść w zakręt, a przede wszystkim na to co się dzieje na drodze. Po dotarciu objazdem do Chorągwicy, wjechałem na swój ślad i już bez większych problemów dotarłem do Dobczyc do ruin zamku królewskiego i w okolice jeziora utworzonego na rzecze Rabie. Niestety zamek jest nieczynny w poniedziałki więc musiałem się obejść smakiem i pooglądać go od zewnątrz. Zrobiłem kolejną przerwę i po jakimś czasie z Dobczyc pojechałem początkowo DDR, a potem niestety musiałem jechać drogą wojewódzką 967 w kierunku Myślenic do wsi Borzęta. Niestety za Dobczycami na drodze był duży ruch i auta, szczególnie ciężarówki, tak zapieprzały, że zdecydowałem się jechać chodnikiem, choć powiem szczerze chodnik czasami przekształcał się w schody. Otóż co jakiś czas, w momentach, gdy droga była bardziej stroma, w poprzek chodnika były wbudowane krawężniki, które wystawały ponad kostki bauma, z których był zrobiony chodnik. Powodowało to, że powstawały stopnie o długości ok 1,5 m i wysokości ok 1-2 cm. Niby niewiele, ale było to wkurzające. I tak kilka razy po ok 50 m chodniko-schodów. Po drodze jechać nie chciałem, bo to było zbyt duże ryzyko, a na chodniku było niekomfortowo.
Takie widoki towarzyszyły mi w czasie jazdy w stronę Dobczyc.
Dobczyce - jezioro Dobczyckie
Dobczyce - zamek królewski
Dobczyce - skansen
Potem już było spokojniej, bo wyłącznie asfaltem i przy niewielkim natężeniu ruchu, choć dalej miejscami pod górę. Tak przejechałem przez Sierpaw, gdzie zahaczyłem o drewniany kościółek, Świątniki Górne i Mogilany, gdzie okazało się, że planowana droga jest w remoncie i trzeba było się przebijać po nieubitej podbudowie lub poboczem. Z Mogilan już prosto do Libertowa, z tym, że musiałem się 2 razy przebić się przez Zakopiankę. Raz to nawet na dwa razy, bo okazało się, że na tym skrzyżowaniu nie było świateł i najpierw trzeba było pokonać dwa pasy w kierunku Zakopanego, a potem poczekać na korzystne warunki do przekroczenia pasów w kierunku Krakowa. Chwilę mi to zajęło i też nie należało do najprzyjemniejszych doznań. Drugi przejazd rzez Zakopiankę na szczęście był już bezkolizyjny, wiaduktem.
Sierpaw - drewniany kościół pw. św. Marcina z XVII w.
Trasa okazała się dość ciężka, zdarzyło się parę razy, że musiałem podprowadzić pod górę, bo już nie miałem siły pedałować. :(
Dodatkowym pozytywem wycieczki było zaliczenie przeze mnie 8 nowych gmin: Mogilan, Wieliczki, Biskupic, Godowa, Dobczyc, Myślenic, Sierpawia i Świątnik Górnych. Na tą chwilę mam zaliczonych 309 gmin.
Kategoria Do 100 km, Wycieczki