Lasy halembskie zimowy offroad
-
DST
33.37km
-
Teren
18.50km
-
Czas
01:57
-
VAVG
17.11km/h
-
Sprzęt Haibike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 marca 2018 | dodano: 03.03.2018
Mimo, że ciągle jest mroźnie, a termometr pokazywał ok -5ºC, to jednak w sobotni poranek
wyszło słońce i postanowiłem trochę pokręcić po okolicy. Moim celem były lasy w
okolicach Halemby i Kochłowic.
Wyjechałem z domu i początkowo ul. Łagiewnicką a następnie szutrem wzdłuż torów kolejowych prowadzących z Chebzia do Huty Zygmunt dojechałem na tzw. Martinschacht i na Magierę. Potem obok Huty Florian (obecnie ArcelorMittal) na Zgodę i ul Tunkla w dół pojechałem w kierunku Kochłowic. Dojechałem jednak tylko do Bykowiny i na skrzyżowaniu z ul. Górnośląską wjechałem na ścieżkę rowerową prowadzącą wzdłuż ul. Górnośląskiej a następnie na drogę gruntową prowadzącą do średniowiecznego gródka w Kochłowicach. Gruntówką dojechałem trasy rowerowejprowadzącej wzdłuż Kochłówki (zwanej również Potokiem Bielszowickim) i tą drogą dotarłem do Wirku. Nie wiem czy w Kochłówkce jest jakieś życie (myślę, ze nie), ale za to pływają w niej kaczki i łabędzie.

Wyjechałem z domu i początkowo ul. Łagiewnicką a następnie szutrem wzdłuż torów kolejowych prowadzących z Chebzia do Huty Zygmunt dojechałem na tzw. Martinschacht i na Magierę. Potem obok Huty Florian (obecnie ArcelorMittal) na Zgodę i ul Tunkla w dół pojechałem w kierunku Kochłowic. Dojechałem jednak tylko do Bykowiny i na skrzyżowaniu z ul. Górnośląską wjechałem na ścieżkę rowerową prowadzącą wzdłuż ul. Górnośląskiej a następnie na drogę gruntową prowadzącą do średniowiecznego gródka w Kochłowicach. Gruntówką dojechałem trasy rowerowejprowadzącej wzdłuż Kochłówki (zwanej również Potokiem Bielszowickim) i tą drogą dotarłem do Wirku. Nie wiem czy w Kochłówkce jest jakieś życie (myślę, ze nie), ale za to pływają w niej kaczki i łabędzie.

W Wirku ul. Piaskową
i Nową, przejeżdżając pod autostradą A4, dojechałem do ul. Nowy Świat a potem
do ul. 3 Maja. Po drugiej stronie ulicy 3 Maja obok firmy Liebheer wjechałem w
las i dojechałem do dzielnicy Halemby Kłodnicy. Po przejechaniu ul. Wyzwolenia minąłem
cmentarz przy ul. Zacisze i dojechałem do leniwie płynącej rzeki Kłodnicy płynącej z Katowic do
Odry.


Po przejechaniu mostkiem nad Kłodnicą minąłem ujście jakiegoś zamarzniętego potoku i wjechałem do lasu.



Po przejechaniu mostkiem nad Kłodnicą minąłem ujście jakiegoś zamarzniętego potoku i wjechałem do lasu.

Lasem biegnie niebieski
szlak rowerowy ze Starej Kuźni do Giszowca. Ja dojechałem jednak tylko
do
Starych Panewnik i skręciłem na most nad Kłodnicą w kierunku stawów w
Kochłowicach przy ul. Księżycowej (latem jest tam czynna przyjemna
knajpka, w której można coś przekąsić i ochłodzić sie zimnym browarem
lub colą itp.) i wjechałemna czerwony szlak rowerowy. Czerwonym szlakiem ul. Gościnną przejechałem
obok Rybaczówki (tam też jest jakiś lokal) i dojechałem do tzw. Obwodnicy Panewnik łączącej Panewniki z autostradą
A4. Wzdłuż obwodnicy biegnie asfaltowa ścieżka rowerowa, którą dojechałem do ul. Oświęcimskiej, a potem do
Chorzowa Batorego i przez Kalinę do Świętochłowic. Następnie przez Skałkę i Park
w Piaśnikach wróciłem do domu.
Cała trasa liczyła 33 km, część trasy szczególnie w lesie była zaśnieżona. Dzięki temu, że był mróz nie było błota, bo wszystko było zamarznięte. Średnia prędkość może nie była najbardziej rewelacyjna, ale formy jeszcze nie ma. Pracuje się nad tym.
Cała trasa liczyła 33 km, część trasy szczególnie w lesie była zaśnieżona. Dzięki temu, że był mróz nie było błota, bo wszystko było zamarznięte. Średnia prędkość może nie była najbardziej rewelacyjna, ale formy jeszcze nie ma. Pracuje się nad tym.
Kategoria Wycieczki
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!