Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2018
Dystans całkowity: | 319.61 km (w terenie 35.50 km; 11.11%) |
Czas w ruchu: | 18:32 |
Średnia prędkość: | 17.25 km/h |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 22.83 km i 1h 19m |
Więcej statystyk |
Piekary Śląskie - Kopiec Wyzwolenia
-
DST
38.46km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:11
-
VAVG
17.62km/h
-
Sprzęt Haibike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 11 marca 2018 | dodano: 11.03.2018
No to można powiedzieć, że widać już wiosnę na horyzoncie. W zasadzie dzisiejsza niedzielna pogoda wskazywała na to, że już mamy wiosnę „pełną gębą”. Było słonecznie, prawie bezchmurnie i ciepło, ok 20ºC. Zachęciło minie to do krótkiej przejażdżki - celem był Kopiec Wyzwolenia w Piekarach Śląskich. Zaplanowana trasa miała prowadzić asfaltem jednak jak to w życiu bywa, człowieka zawsze kusi skręcić w boczną drogę.
Ruszyłem z domu z Chropaczowa, przez Kolonię Zgorzelec i Szombierki. Pierwszy etap zakończyłem na Wzgórzu Małgorzatki, na którym od 1881 r. stoi obecny neogotycki kościół św. Małgorzaty. Ze wzgórza można dostrzec wieże wyciągowe kopalni Szombierki (Hohenzollern grube) – szyb Krystyna (Kaiser-Wilhelm-Schacht) i szyb Ewa.
Następnym etapem był Rozbark, a w zasadzie okolice byłej KWK Rozbark (Heinitzgrube) Obecnie większość budynków została wyburzona, pozostały tylko budynek kotłowni i cechownia, w której ma siedzibę Teatr Tańca i Ruchu Rozbark. Obok kopalni znajduje się zabytkowa willa.![]()
Później przez Pszczyńską i krótko DK 94 jechałem w kierunku Siemianowic Śląskich, ale znalałem skrót i nim dojechałem do ul. Brzezińskiej, a następnie wzdłuż Al. Jana Pawła II dojechałem do Piekar. Obok „urazówki” w Piekarach skręciłem w ul. 1 Maja i dojechałem do „rzeki” Szarlejki – w Wikipedii pisze, ze to jest struga, niech będzie. Wałem wzdłuż Szarlejki dojechałem do ul. Karola Miarki. Dalej prowadził mnie czerwony i niebieski szlak pieszy dzięki którym dojechałem prosto do Kopca Wyzwolenia, czyli celu mojej wycieczki.
Po wjechaniu na szczyt, po krótkiej przerwie i zrobieniu paru fotek, zjechałem na dół i początkowo ścieżką rowerową, a później ul. Jana Pawła II dojechałem do rzeki Brynicy, stanowiącej granicę Piekar z Dobieszowicami oraz Górnego Śląska i Małopolski. Niedaleko mostu na Brynicy stoi Dworek Donnersmarck, w którym mieści się restauracja. Wcześniej był to pałacyk myśliwski należący do rodziny Henckel von Donnersmarck. Budynek z zewnątrz wygląda na starannie odnowiony za co trzeba pochwalić jego obecnych właścicieli. W sumie przejeżdżając obok zaciekawiło mnie czy rodzina Donnersmarck wie, że ich nazwisko jest wykorzystywane do działalności restauracyjnej.Po przejechaniu rzeki po kilkuset metrach po prawej stronie znajduje się polski schron bojowy, a następnie po kolejnych kilkuset metrach przejeżdża się nad autostradą A1. W planach miałem dojechanie do Bobrownik asfaltem, ale jak napisałem na początku, człowieka kusi. No i mnie skusiło. Zaraz za autostradą skręciłem w prawo w drogę techniczną, która początkowo była asfaltowa i prowadziła ostro w dół, ale niestety asfalt się szybko skończył a mnie się nie chciało już wracać z powrotem pod górę więc zdecydowałem się na jazdę drogą gruntową przez pola. Nie było to najszczęśliwsze rozwiązanie, gdyż droga była miękka i częściowo rozjeżdżona przez sprzęt rolniczy. Próbowałem jechać bokiem ścieżki ale i tak skończyło się obklejeniem błotem całego roweru. Jakoś jednak dojechałem do Bobrownik i stamtąd przez dzielnice Piekar Śląskich: Brzozowice, Kamień i Brzeziny Śląskie dojechałem do Żabich Dołów stawów leżących pomiędzy Chorzowem a Bytomiem. Miejsce o tej porze roku okazało się ciche i puste, spotkałem tylko pojedynczych ludzi.
Kategoria Wycieczki
SH
-
DST
15.49km
-
Czas
00:53
-
VAVG
17.54km/h
-
Sprzęt Haibike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 8 marca 2018 | dodano: 08.03.2018
Chorzów transport
Kategoria Transport
SW-SH
-
DST
14.35km
-
Czas
00:48
-
VAVG
17.94km/h
-
Sprzęt Haibike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 7 marca 2018 | dodano: 07.03.2018
Po Świonach i Chorzowie transport
Kategoria Transport
Lasy halembskie zimowy offroad
-
DST
33.37km
-
Teren
18.50km
-
Czas
01:57
-
VAVG
17.11km/h
-
Sprzęt Haibike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 marca 2018 | dodano: 03.03.2018
Mimo, że ciągle jest mroźnie, a termometr pokazywał ok -5ºC, to jednak w sobotni poranek
wyszło słońce i postanowiłem trochę pokręcić po okolicy. Moim celem były lasy w
okolicach Halemby i Kochłowic.
Wyjechałem z domu i początkowo ul. Łagiewnicką a następnie szutrem wzdłuż torów kolejowych prowadzących z Chebzia do Huty Zygmunt dojechałem na tzw. Martinschacht i na Magierę. Potem obok Huty Florian (obecnie ArcelorMittal) na Zgodę i ul Tunkla w dół pojechałem w kierunku Kochłowic. Dojechałem jednak tylko do Bykowiny i na skrzyżowaniu z ul. Górnośląską wjechałem na ścieżkę rowerową prowadzącą wzdłuż ul. Górnośląskiej a następnie na drogę gruntową prowadzącą do średniowiecznego gródka w Kochłowicach. Gruntówką dojechałem trasy rowerowejprowadzącej wzdłuż Kochłówki (zwanej również Potokiem Bielszowickim) i tą drogą dotarłem do Wirku. Nie wiem czy w Kochłówkce jest jakieś życie (myślę, ze nie), ale za to pływają w niej kaczki i łabędzie.

Wyjechałem z domu i początkowo ul. Łagiewnicką a następnie szutrem wzdłuż torów kolejowych prowadzących z Chebzia do Huty Zygmunt dojechałem na tzw. Martinschacht i na Magierę. Potem obok Huty Florian (obecnie ArcelorMittal) na Zgodę i ul Tunkla w dół pojechałem w kierunku Kochłowic. Dojechałem jednak tylko do Bykowiny i na skrzyżowaniu z ul. Górnośląską wjechałem na ścieżkę rowerową prowadzącą wzdłuż ul. Górnośląskiej a następnie na drogę gruntową prowadzącą do średniowiecznego gródka w Kochłowicach. Gruntówką dojechałem trasy rowerowejprowadzącej wzdłuż Kochłówki (zwanej również Potokiem Bielszowickim) i tą drogą dotarłem do Wirku. Nie wiem czy w Kochłówkce jest jakieś życie (myślę, ze nie), ale za to pływają w niej kaczki i łabędzie.

W Wirku ul. Piaskową
i Nową, przejeżdżając pod autostradą A4, dojechałem do ul. Nowy Świat a potem
do ul. 3 Maja. Po drugiej stronie ulicy 3 Maja obok firmy Liebheer wjechałem w
las i dojechałem do dzielnicy Halemby Kłodnicy. Po przejechaniu ul. Wyzwolenia minąłem
cmentarz przy ul. Zacisze i dojechałem do leniwie płynącej rzeki Kłodnicy płynącej z Katowic do
Odry.


Po przejechaniu mostkiem nad Kłodnicą minąłem ujście jakiegoś zamarzniętego potoku i wjechałem do lasu.



Po przejechaniu mostkiem nad Kłodnicą minąłem ujście jakiegoś zamarzniętego potoku i wjechałem do lasu.

Lasem biegnie niebieski
szlak rowerowy ze Starej Kuźni do Giszowca. Ja dojechałem jednak tylko
do
Starych Panewnik i skręciłem na most nad Kłodnicą w kierunku stawów w
Kochłowicach przy ul. Księżycowej (latem jest tam czynna przyjemna
knajpka, w której można coś przekąsić i ochłodzić sie zimnym browarem
lub colą itp.) i wjechałemna czerwony szlak rowerowy. Czerwonym szlakiem ul. Gościnną przejechałem
obok Rybaczówki (tam też jest jakiś lokal) i dojechałem do tzw. Obwodnicy Panewnik łączącej Panewniki z autostradą
A4. Wzdłuż obwodnicy biegnie asfaltowa ścieżka rowerowa, którą dojechałem do ul. Oświęcimskiej, a potem do
Chorzowa Batorego i przez Kalinę do Świętochłowic. Następnie przez Skałkę i Park
w Piaśnikach wróciłem do domu.
Cała trasa liczyła 33 km, część trasy szczególnie w lesie była zaśnieżona. Dzięki temu, że był mróz nie było błota, bo wszystko było zamarznięte. Średnia prędkość może nie była najbardziej rewelacyjna, ale formy jeszcze nie ma. Pracuje się nad tym.
Cała trasa liczyła 33 km, część trasy szczególnie w lesie była zaśnieżona. Dzięki temu, że był mróz nie było błota, bo wszystko było zamarznięte. Średnia prędkość może nie była najbardziej rewelacyjna, ale formy jeszcze nie ma. Pracuje się nad tym.
Kategoria Wycieczki