Wycieczki
Dystans całkowity: | 23979.73 km (w terenie 5412.70 km; 22.57%) |
Czas w ruchu: | 1249:07 |
Średnia prędkość: | 19.20 km/h |
Maksymalna prędkość: | 116.28 km/h |
Suma podjazdów: | 138327 m |
Liczba aktywności: | 535 |
Średnio na aktywność: | 44.82 km i 2h 20m |
Więcej statystyk |
Katowice (Kattowitz)
-
DST
57.38km
-
Teren
15.00km
-
Czas
02:58
-
VAVG
19.34km/h
-
VMAX
48.82km/h
-
Podjazdy
478m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przedpołudniowy wyjazd do Katowic pozałatwiać prywatne sprawy a przy okazji zostało obfoconych kilka katowickich Beboków (śląskie demony którymi straszono dzieci), które znalazły się na trasie i zaliczony wjazd na wełnowiecką hałdę Alpy. Powrót z Katowic lasami przez Rudę Śląską.
Familijo zastympczo - mama tata i dziecko w Parku Budnioka na Koszutce.
Gajerek - elegant z Koszutki
Szperhok - spec od kluczy i zamków przy wejściu do Śląskiego Centrum Zabezpieczeń na Koszutce
Doradziejka - przy fontannie na Placu Grunwaldzkim..
Fontanna na Placu Grunwaldzkim na Koszutce, niestety nieczynna.
Statusia przy siedzibie Urzędu Statystycznego
Widok z hałdy Alpy w stronę Szopienic, Sosnowca i Jworzna
Szwajka - podolożka przy Francuskiej. Na marginesie okna mają nie umyte :)
Gmach Sejmu Śląskiego w Katowicach wybudowany w latach 1924–1929. W latach 1939-1945 siedziba rejencji górnośląskiej, a następnie od 1941 roku prowincji górnośląskiej i zwany Gauhaus. Od 1945 Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej, a obecnie Urząd Wojewódzki i Urząd Marszałkowski.
Wieża spadochronowa w Katowicach owiany legendą punkt obrony Katowic. Podstawa mitu o młodych polskich obrońcach Katowic z września 1939 r., stworzonego przez Kazimierza Gołbę w 1945 r.
Kopalnia Wujek Śląskie Centrum Wolności i Solidarności - miejsce tragedii górników w czasie pacyfikacji kopalni w grudniu 1981 r.
Kategoria Do 100 km, Wycieczki
Chechło off road
-
DST
55.48km
-
Teren
20.00km
-
Czas
02:46
-
VAVG
20.05km/h
-
VMAX
40.95km/h
-
Podjazdy
352m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wycieczka rowerowa do Świerklańca nad jezioro Chechło. Tym razem samotnie. W stronę Świerklańca pojechałem najkrótszą drogą przez Żabie Doły i Piekary Śląskie. Wielkich tłumów po drodze nie było, ale gęściej od pieszych i rowerzystów zrobiło się dopiero w okolicach lasu Dioblina w Piekarach Śląskich oraz zaraz potem na wale przy zbiorniku Kozłowa Góra i przy Parku w Świerklańcu oraz na drodze wokół jeziora Chechło. Ale nie ma się co dziwi, zarówno Park w Świerklańcu jak i Chechło są popularnymi miejscami weekendowego wypoczynku, a że wtedy jeszcze pogoda dopisywała, więc trzeba było jechać dość ostrożnie. Po zrobieniu pętli wokół jeziora i krótkiej przerwie powrót w stronę domu szlakiem Leśno Rajza do Nakła w okolice pałacu Donnersmarcków, a potem dalej też w większości terenowo przez Piekary Rudne i Suchą Górę do Radzionkowa i do Bytomia. Na powrocie dało się już zauważyć zmianę pogody, niebo pokryły chmury i wyglądało, że prognozowane opady deszczu się sprawdzą. W Bytomiu w okolicach rynku delikatnie popadało, ale szybko przestało, choć zaczęło dodatkowo grzmieć. W każdym razie zdecydowałem się na jazdę najkrótszą drogę do domu mając nadzieję, że uda mi się zdążyć przed ewentualną ulewą. Niestety nie udało mi się i około 2 km przed domem, w Łagiewnikach rozpadało się tak, że do domu wróciłem całkiem przemoczony, choć jak dojeżdżałem to domu, to ulewa właśnie się kończyła.
Zalew Chechło w Świerklańcu
Mauzoleum Donnersmarcków w Nakle Śląskim przy kościele wybudowane w 1889 r.
XIX w. kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa w Nakle Śląskim.
Pałac Donnersmarcków w Nakle Śląskim (Schloss Naklo).
Piekary Rudne widok w stronę Bobrownik Śląskich
Bytom - rewitalizowany szyb Bolko - szyb rudny służący wydobyciu rud cynku i ołowiu. Obecnie przepompownia wód podziemnych zabezpieczająca przez zalaniem wyrobiska kopalń w Bytomiu.
Kategoria Do 100 km, Wycieczki
Rudy (Groß Rauden)
-
DST
37.33km
-
Teren
15.00km
-
Czas
02:25
-
VAVG
15.45km/h
-
VMAX
44.21km/h
-
Podjazdy
109m
-
Sprzęt Haibike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Majówkowy wyjazd rowerowy z żoną na lody do Rud. Auto zostawiliśmy na parkingu w Sierakowicach i przez Tworóg Mały pojechaliśmy lasem drogami pożarowymi Krukową i Kotlarską w stron Rud. Tam przerwa na lody i zwiedzanie pocysterskiego zespołu klasztornego i pałacowego. Na powrocie przejazd przez park w Rudach wzdłuż rzeki Rudy i powrót znowu drogami pożarowymi: Kotlarską, Zakazaną, Barachowską i Krukową. Tym razem nie pojechaliśmy w stronę Tworóg Małego ale skręciliśmy w stronę Sierakowiczek i stamtąd wróciliśmy do Sierakowic/ Drogi pożarowe idealne dla rowerzystów niezależnie czy asfaltowe, bo takie też się zdarzają np Zakazana, czy też szutrowe jak np Krukowa. Jeździ się bardzo wygodnie, czego dowodem było sporo rowerzystów i spacerowiczów. Pierwszy dzień majówki spędzony aktywnie 🙂
Kościół p.w. Katarzyny Aleksandryjskiej w Sierakowicach z 1675 r. - przy kościele doskonałe miejsce do zaparkowania auta.
Bocian w Sierakowicach
Sierakowice są miejscowością, gdzie używa się nazwy miejscowości w języku niemieckim. W latach 1933-45 obowiązywała nazwa Graummannsdorf ale obecnie jest ona zakazana w związku z nadaniem jej w czasach nazistowskich.
Gdzieś w drodze do Rud
Granica województw przy drodze Kotlarskiej
Zespół klasztorno-pałacowy w Rudach
Rzeka Ruda
Rzeka Ruda
Kamień upamiętniający zastrzelenie dzika w 1780 r. przy drodze Zakazanej
Droga Krukowa
Kategoria Do 050 km, Wycieczki, Wycieczki rodzinne
Żabie Doły
-
DST
26.06km
-
Teren
14.00km
-
Czas
01:36
-
VAVG
16.29km/h
-
VMAX
41.90km/h
-
Podjazdy
159m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Krótki wieczorny wyjazd, żeby sprawdzić jak "wyglądają" moje nogi po wyjeździe z rowerem do Belgii, czy nie ma jakiś bóli kolan itp. Okazało się, że wszystko funkcjonuje bez zarzutu. Wyjazd był off-roadowy przeważnie po śladach zlikwidowanych linii kolejowych przebiegających po Żabich Dołach, ale też trochę po likwidowanej hałdzie.
Tunel po linii piaskowej pod ul. Chorzowską w Bytomiu
W niektórych miejscach pomimo wielu lat od likwidacji linii kolejowej na szlaku utrzymuje się ciągle tłuczeń. Gdyby to wyrównać to byłaby świetna trasa rowerowa dająca możliwość przyjemnej jazdy.
Staw Łąka na Żabich Dołach.
Wiadukt na trasie. Tym wiaduktem u góry pojadę później.
Rodzina gęsi nad stawem Łąka. Po drugiej stronie stawu na nasypie biegnie ścieżka pokazywana wcześniej
Polski bunkier z lat 30 XX w. odkopany z zarośli przy okazji przebudowy linii kolejowej 131
Szyb Kolejowy I zlikwidowanej kopalni Barbara-Chorzów
Kategoria Do 050 km, Wycieczki
Aachen i pogranicze 🇩🇪🇧🇪🇳🇱
-
DST
61.15km
-
Czas
04:06
-
VAVG
14.91km/h
-
VMAX
52.92km/h
-
Podjazdy
841m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ostatni dzień naszej wyprawy z rowerami. Miał to być dzień relaksu i rozjeżdżenia po sobotnim wyścigu, a wyszły znowu górki pagórki, ale relaks na rowerze i tak był. Zaczęliśmy w Aachen i po chwili wylądowaliśmy w Holandii i zaczęliśmy największy podjazd tego dnia pod Valserberg. Pod szczytem była wieża widokowa, więc skorzystaliśmy z okazji żeby z góry pooglądać okolicę, potem jeszcze kawałek pod górkę i dotarliśmy do trójstyku granic Belgii, Holandii i Niemiec. dalsza część była po terytorium Belgii, zobaczyliśmy pałac Beusdeal, niestety własność prywatna i wstęp za bramę był zakazany. Potem krótka przerwa w bistro na uzupełnienie płynów i ruszyliśmy dalej po pagórkowatym pograniczu. Po minięciu paru belgijskich sennych, acz przyjemnych miasteczek dojechaliśmy z powrotem do Niemiec. Skierowaliśmy się do Aachen, do centrum, a następnie na kamping, gdzie spakowaliśmy się do kamperów i ruszyliśmy w kierunku Śląska. Były to fantastyczne 4 dni ze świetną ekipą, już są plany na kolejny rok.
Pogranicze B-D-NL z wieży widokowej na wzgórzu Valserberg w NL
Widok na pogranicze B-D-NL z wieży widokowej na wzgórzu Valserberg w NL.
Pogranicze B-D-NL
Trójstyk B-D-NL
Zamek Beusdael
Beusdael przy granicy B-NL
Bistro w Plombieres
Gdzieś w Belgii
Plombiers
Moresnet-Chapelle
Moresnet-Chapelle
Aachen Kornelimünster
Aachen Kornelimünster
Aachen katedra
Kategoria Do 100 km, Wycieczki
Liege Bastogne Liege Challenege
-
DST
77.71km
-
Czas
04:27
-
VAVG
17.46km/h
-
VMAX
56.74km/h
-
Podjazdy
1425m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
I nadeszła sobota, clou naszego wyjazdu: "wyścig" Liege-Bastogne-Chalange. W piątek wieczorem przebazowaliśmy się się do Banneux, niedaleko Liege, gdzie znajdował się start i meta naszego wyścigu i odebraliśmy pakiety startowe. Rano wczesna pobudka żeby przygotować siebie i rowery, a potem jazda na linię startu. Ponieważ nasz dystans, 80 km, miał wyznaczone godziny startu od 9 do 10, to już przed 9 byliśmy całą grupą na linii startu i po chwili ruszyliśmy żeby zaliczyć to wyzwanie. Początkowo było sympatycznie z górki, ale po niecałych 15 km zaczął się pierwszy podjazd o długości 1,5km i średnim nachyleniu 9%, a potem po chwili odpoczynku kolejny dłuższy (2,9 km), choć łagodniejszy bo tylko 6,1% średniego nachylenia. Przy okazji na wypłaszczeniach i zjazdach można było podziwiać okolice. Na 32 km znajdował się pit-stop, gdzie można było uzupełnić wodę i coś zjeść, a potem ruszyć dalej żeby kręcić do nowa w górę i w dół. Pit-stop był moim zdaniem trochę źle ulokowany, bo zaraz za nim zaczął się chyba najtrudniejszy podjazd w całym wyścigu prawie 2 km na Cote de la Redoute ze średnim nachyleniem 7% i maksymalnym 15%. Mimo, że strasznie meczący to jednak fajnie się jechało, bo grupy kibiców, którzy ze swoimi kamperami zajmowali miejsca wzdłuż podjazdu czekając na niedzielny wyścig profesjonalistów, mocno nas dopingowali. Można się było poczuć jak na prawdziwym wyścigu profi. 🙂 Potem były jeszcze 4, łatwiejsze choć też mające od 1,5 do 2,5 km podjazdy oficjalnie oznaczone przez organizatorów oraz kilka mniejszych łagodnych, ale też dających w kość. Na szczęście udało się bezpiecznie dojechać do mety i odebrać medal dla finiszera :) To już druga taka impreza naszej ekipy, w ubiegłym roku był to Paris-Roubaix Challange a teraz Liege-Bastogne-Liege, patrząc z perspektywy to ten wyścig był bardziej wymagający niż bruk w Roubaix.
Przygotowania do startu zakończone :)
Startujemy całą grupą.
Przerwa po pierwszym podjeździe
Widok i z podjazdu na Cote de la Redoute
Dalej w górę
Podjazd na Cote de la Redoute
Rzeka Ourthe w Mery
Mery na Ourthe
W końcu meta
No i medal.
Kategoria Do 100 km, Wycieczki, Wyścig
Ronde van Vlaanderen loop
-
DST
60.73km
-
Czas
03:43
-
VAVG
16.34km/h
-
VMAX
49.25km/h
-
Podjazdy
625m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
W kolejnym dniu zaplanowaliśmy jazdę po Flandrii śladem jednego z tzw Monumentów, czyli klasycznych wyścigów kolarskich - tym razem padło na wyścig Ronde van Vlaanderen, z obowiązkowym zaliczeniem kilku kultowych podjazdów wchodzących w jego skład. Nie był to wcale łatwy dzień na siodełku, podjazdy choć były krótkie, to jednak dość strome, z których część była wyłożona brukiem i wymagały dużego wysiłku. Na poczatku zaliczyliśmy słynny Oude Kwaremont, potem m.in. Patenberg z 20% podjazdem, Koppenberg i Taienberg. Podjazdów było w sumie sporo, ale zjazdy też były świetne, przy okazji podziwialiśmy krajobrazy Flandrii. Na koniec zawitaliśmy do centrum Ronde van Vlaanderen w Oudenaarde, gdzie mogliśmy się delektować jeszcze raz Kwaremontem, tym razem w płynie :)
W trakcie podjazdu na Oude Kweremont.
Podjazd pod Patenberg (pożyczone - © Kacper K.)
Patenberg zdobyty
Gdzieś na trasie
Taaienberg i nogi Toma Boonena
Widok z Taaienbergu
Gdzieś na trasie
Młyn w Zulzeke. Niestety woda nie wprawiała już młyńskiego koła w ruch.
Relax po jeździe w Centrum Ronde van Vlaanderen - można było wybierać
Kolejny Kwaremont - tym razem w ramach relaksu po jeździe
Centrum Ronde van Vlaanderen
Kategoria Do 100 km, Wycieczki
Gandawa (Gent)
-
DST
13.02km
-
Czas
01:04
-
VAVG
12.21km/h
-
VMAX
28.01km/h
-
Podjazdy
17m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po męczącej, bo z przygodami, i trwającej 19 godz. podróży dotarliśmy po 7 rano do Gandawy w Belgii. Gandawa przywitała nas deszczem, co pozwoliło nam na parę godzin odpoczynku. Około 10 przestało padać przed 12, jak trochę przeschło ruszyliśmy rowerami zwiedzać miasto. Nie był to chyba najlepszy pomysł, lepiej byłoby pojechać komunikacją miejską do centrum i zwiedzać miasto z buta. A tak jazda była bardzo krótka i co chwilę przerywana na oglądanie ciekawych miejsc. W sumie Gandawa to miasto bardzo ładne, położone nad rzeką z wieloma zabytkowymi budowlami w centrum miasta. Po prawie 3 godzinach zwiedzaniu wróciliśmy do kamperów i pojechaliśmy do Oudenaarde, gdzie zaplanowaliśmy na następny dzień zrobienie pętli po śladzie wyścigu Ronde van Vlaanderen. Do Gandawy chciałbym jeszcze wrócić na bardziej szczegółowe zwiedzanie.
Pomnik braci Jana i Huberta van Eyck, malarzy ołtarza z Gandawy i katedra św. Bawona. W tle dzwonnica Gandawy.
Plac św. Bawona, Dzwonnica Gandawy i sukiennice. W oddali kościół św. Mikołaja.
Były budynek poczty.
Nad rzeką Leie
Kościół św Michała.
I widok w przeciwną stronę na kościół św. Mikołaja i dzwonnicę.
Średniowieczny zamek Gravensteen wybudowany w 1180 r.
Kategoria Do 025 km, Wycieczki
Paprocany z Ewą
-
DST
26.67km
-
Teren
11.00km
-
Czas
01:53
-
VAVG
14.16km/h
-
VMAX
47.09km/h
-
Podjazdy
109m
-
Sprzęt Haibike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rodzinny wyjazd z żoną na rower. W drugi dzień świąt wielkanocnych nie mieliśmy planów na rodzinne spotkania, więc rano po śniadaniu spakowaliśmy rowery na auta i ruszyliśmy do Tych Wilkowyi, żeby pojeździć na rowerach. Leśnymi ścieżkami rowerowymi dotarliśmy do Tych Żwakowa. Potem trochę ulicami wśród domów jednorodzinnych i znowu lasami do Paprocan nad jezioro. Ponieważ pogoda była ładna, to i ludzi było sporo. Na szczęście nie było większych problemów z jazdą ale obawiam się że popołudniu mogło być gorzej. Okrążyliśmy jezioro i znowu przez Żwaków dojechaliśmy do Wilkowyi. Po drodze podjechaliśmy zobaczyć Browar Obywatelski w Tychach, który znajduje się na Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego. Obecnie znajduje się tam Tichauer Art Gallery z ciekawymi wystawami - były m.in. Pablo Picassa i Marca Chagala oraz produkuje piwo Tichauera :).
W Lesie między Wilkowyjami a Żwakowem.
Po drodze
W lesie przed Paprocaniami
Pauza nad jeziorem w Paprocanach.
Na jeziorze wykorzystując dobre warunki pojawiła się pierwsza żaglówka.
Pałacyk myśliwski w Promnicach. Kiedyś restauracja, obecnie remontowany na potrzeby Muzeum Ziemi Pszczyńskiej.
Wejście do Browaru Obywatelskiego. Na Googlach na zdjęciach z 2013 r. można jeszcze zobaczyć, że była tam brama z napisem "Browar Obywatelski - rok założenia 1897" Niestety to już przeszłość.
Tichauer Art Gallery
Zabudowania Browaru Obywatelskiego.
Kategoria Do 050 km, Wycieczki, Wycieczki rodzinne
Tarnowskie Góry (Tarnowitz)
-
DST
73.38km
-
Teren
9.00km
-
Czas
03:18
-
VAVG
22.24km/h
-
VMAX
49.10km/h
-
Podjazdy
509m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Najpierw szybki wyjazd rowerem do centrum SW pozałatwiać prywatne sprawy, a potem już można było skupić się na przyjemnościach i ruszyć w drogę w stronę Tarnowskich Gór. Trasa okazała się być trasą okrężną, bo wybrałem się przy okazji za Brynicę do Zagłębia tj. pojechałem przez Żabie Doły, Piekary Śląskie i DDR wzdłuż Brynicy, gdzie kładką przerzuconą nad rzeką wyjechałem do Zagłębia konkretnie do Wojkowic. Od kiedy w Piekarach zbudowali asfaltową DDR wzdłuż wału Brynicy to widać, że jazda i spacery samym wałem stały się mniej popularne. Kiedyś była na wale wydeptana i wyjeżdżona ścieżka, teraz trawa odzyskała ten teren dla siebie, a większość ruchu przeniosła się na asfalt. Potem przez Rogoźnik, Świerklaniec i Nakło Śląskiej do Tarnowskich Gór, z krótkimi przerwami na przy zbiorniku Kozłowa Góra na Brynicy i w Parku Świerklanieckim. Jeśli droga do Gór była w zasadzie w całości asfaltem to w czasie powrotu zdecydowałem się na fragmenty terenowe. Nie było źle, bo mimo piątkowych opadów drogi w lesie były suche. Początkowo jeszcze w Tarnowskich Górach pojechałem DDR wzdłuż torów Górnośląskich Kolei Wąskotorowych w stronę Segietu. Myślałem, że asfaltowy odcinek DDR będzie dłuższy, ale niestety skończył się po 1,5 km :( (ale żeby tak do końca nie krytykować długości tej DDR, to w drugą stronę ma jeszcze ok 600 m i prowadzi bezpośrednio do dworca kolejowego).
Dalej po drodze zaczęły się odcinki terenowo-leśne przez rezerwat Segiet, Dąbrowę Miejską aż do Miechowic. Z Miechowic już najkrótszą drogą do domu, z krótkim odcinkiem terenowym przez Park Fazaniec pomiędzy Bobrkiem a Szombierkami i Orzegowem.
Pogoda dziś dopisała i była zgodna z prognozami przekazanymi przez p. Damiana Dąbrowskiego. Jak ruszałem krótko po 10 to było jeszcze pochmurno i chłodno, a potem się wypogodziło i nawet czasami słońce wychodziło zza chmur.
Park w Świerklańcu, scena parkowa, a w oddali Pałac Kawalera
Park w Świerklańcu - miejsce gdzie kiedyś stał pałac hr Henckel von Donnersmarck zwany Małym Wersalem, spalony w 1945 i wyburzony ostatecznie w latach 50.
Świerklaniec - pompa strażacka przy remizie
Tarnowskie Góry - dworzec kolejowy
Tarnowskie Góry
Tarnowskie Góry - rynek z Ratuszem
Tarnowskie Góry - rynek i kościół ewangelicki
Bytom Karb - mural poświęcony Romanowi Kostrzewskiemu liderowi zespołu KAT.
Kategoria Do 100 km, Wycieczki