Do 100 km
Dystans całkowity: | 8536.92 km (w terenie 2019.00 km; 23.65%) |
Czas w ruchu: | 423:34 |
Średnia prędkość: | 20.15 km/h |
Maksymalna prędkość: | 81.75 km/h |
Suma podjazdów: | 53723 m |
Liczba aktywności: | 130 |
Średnio na aktywność: | 65.67 km i 3h 15m |
Więcej statystyk |
Tarnowskie Góry
-
DST
61.68km
-
Teren
18.50km
-
Czas
03:25
-
VAVG
18.05km/h
-
VMAX
50.59km/h
-
Podjazdy
498m
-
Sprzęt Haibike
-
Aktywność Jazda na rowerze

Orzegów nieczynny wiadukt kolejowy prowadzący do byłej kopalni Karol (pierwotnie Gotthard).

Zabudowania po kopalni Karol. Zabytkowy budynek maszyny wyciągowej szybu Gotthard (Jurand).

Rzepak w Bytomiu między Karbiem i Miechowicami.

Staw Brandka w Miechowicach

Nowa DDR wzdłuż torów kolei wąskotorowej w Tarnowskich Górach

Pozostałości czasów szczęśliwie minionych ale ... Okolice dworca kolejowego w Tarnowskich Górach

Radzonków

Widok z Księżej Góry w Radzionkowie w kierunku południowym (Bytom)

Bazylika Piekarska i kościół kalwaryjski w Piekarach Śląskich.
Kategoria Do 100 km, Transport, Wycieczki
Paprocany
-
DST
73.67km
-
Teren
24.00km
-
Czas
03:29
-
VAVG
21.15km/h
-
VMAX
42.53km/h
-
Podjazdy
380m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Spontaniczny wypad z Jeq'iem W. na Paprocany do Tych. Po drodze przerwa w Żwakowie, na coś chłodnego.
Widok z Hugobergu w SW w kierunku Chorzowa.
Kategoria Do 100 km, Wycieczki
Do Gliwic na Polibudę
-
DST
56.11km
-
Teren
11.00km
-
Czas
02:36
-
VAVG
21.58km/h
-
VMAX
43.80km/h
-
Podjazdy
284m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na Politechnikę Śląską po zaświadczenie z egzaminu. Do Gliwic nadzwyczajnie szybko udało mi się dojechać, średnią miałem ponad 24 km/h, co mi się raczej nie zdarza. Ale okazało się, że było z górki i z wiatrem , o czym przekonałem się w drodze powrotnej. Wiatr wiał w twarz i nie ułatwiał jazdy, dodatkowo było nieznacznie ale jednak pod górkę.
Musiałem jeszcze wskoczyć do banku w SW i po wyjściu zapomniałem zapiąć sakwy, tylko tak ją powiesiłem za haki, z myślą, że jak wyślę parę SMS-ów i zrobię parę telefonów to ją zapnę. Ale jak się czegoś nie zrobi od razu to potem się najczęściej zapomina. Więc pojechałem do domu z niezapiętą sakwą i na wybojach bo wybrałem sobie trasę terenową sakwa mi spadła a ja tego nie zauważyłem. Dopiero w domu pod windą się zorientowałem. Rozpocząłem akcję poszukiwania zaginionej sakwy. Szybki powrót tą samą trasą ale nigdzie nie leżała. W sumie byłem prawie pewny mi się, że jak robiłem zdjęcie domku dla łabędzi to ją jeszcze miałem. Więc zacząłem łazić po lasku w lasku w Piaśnikach przy Zojrze, licząc, że może ktoś ja tam wyniósł, zwłaszcza, że wydawało mi się że mijany przeze mnie w czasie powrotu do banku gość miał coś co przypominało moją pompkę, ale szybko to schował pod kurtkę. Skupiłem się na szukaniu w lasku i po ok pół godzinie łażenia po krzaczorach z rowerem znalazłem moje rzeczy leżące w trawie i w krzakach zdała od drogi. Widocznie prócz pompki z decathlonu nic ciekawego dla siebie nie znalazł i ją porzucił. Na szczęście poszukiwania zakończone sukcesem.
Gliwice Sośnica - opuszczone i zarośnięte tory kolejowe - pewnie jakaś stara bocznica kolejowa.
Tory biegną dalej do nasypu DTŚ po drugiej stronie drogi rowerowej
Leśny szlak rowerowy łączący Parki Leśne im. Powstańców Ślaskich w Gliwicach Sośnicy i Zabrzu.
Domek dla łabędzi na stawie Zojra. W tym lasku po drugiej stronie stawu znalazłem swoje rzeczy i sakwę.
Tak to wyglądało jak ją znalazłem. W sumie to sakwa była chyba najcenniejsza.
Kategoria Do 100 km, Transport
Knurów
-
DST
78.57km
-
Teren
17.50km
-
Czas
03:46
-
VAVG
20.86km/h
-
VMAX
53.56km/h
-
Podjazdy
516m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela przywitała mnie chmurami i chłodem, ale przynajmniej nie padało i na drogach, po sobotnim deszczu, było już sucho. Prognoza Damiana Dąbrowskiego też nie zapowiadała deszczu. Temperatura zewnętrzna na domowej stacji pogody pokazywała mi ok 7-8 stopni, a zachmurzone niebo wyglądało jakby zaraz miało się znowu rozpadać się, ale ponieważ w planach miałem rower, to po śniadaniu i zrobienie paru rzeczy "dla domu" przebrałem się "w obcisłe" i ruszyłem w długą. Dziś za cel obrałem okolice Knurowa, żeby zobaczyć co tam słychać, bo mnie tam jeszcze nie widzieli, a przy okazji zaliczyć parę nowych kwadratów. Było trochę lasów między Rudą Śląską a Mikołowem i na południe od Knurowa i pól, między Bojkowem a Przyszowicami. Trasa tam dokładnie prowadziła przez pola, bo za pomocą mapy.cz wytyczyła mi się miedzami wśród pól. Było nierówno, bo sprzęt rolniczy swoje zrobił i mokro, bo trawa nie zdążyła się wysuszyć. Miejscami mnie wytzęsło, ale na to się dziś pisałem.
Kościół pw. św. Piotra i Pawła w Paniowach. Zawsze jak tam jestem załapie się na fotkę.
Stado owiec przy serowarni na Kątach w Mikołowie.
Pasące się konie w Chudowie
Grobla na stawie nad Hołdą w Knurowie
Zatopione i martwe brzozy z powodu obniżenia się terenu wywołanego wybieraniem węgla. Gdyby zamiast na zawał wybierali na podsadzkę takich negatywnych skutków wydobycia "czarnego złota" było by mniej. Niestety górnicy nie dbają o środowisko, spuszczają w majestacie prawa, zgodnie z pozwoleniami wodnoprawnymi, wraz z wodą z kopalń do rzek solanki i siarczki, powodują zapadliska, obniżenia terenu i szkody górnicze.
Grobla z drugiej strony
Nie wiem co to może być, może jakieś hołdy, bo na góry jest mi za blisko. Z google wynika, że w tamtym kierunku są hołdy kopalni Dębieńsko w Czerwionce-Leszczynach.
Bojków
Widok z miedzy w Bojkowie na południe.
Kategoria Do 100 km, Wycieczki
Lasy Murckowskie
-
DST
70.25km
-
Teren
20.00km
-
Czas
03:18
-
VAVG
21.29km/h
-
VMAX
52.96km/h
-
Podjazdy
486m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj rajza na kole do Lasów Murckowskich po brakujące kwadraty, a przy okazji pojeździć po lasach. Tereny na południe od DK 86 Katowice Bielsko są idealne do jeżdżenia leśnymi ścieżkami (no może poza ok 200 m odcinkiem zaplanowanego wjazdu do lasu, który był rozjechany przez maszyny do wycinki lasu). W Siągarni opuściłem Rezerwat Lasy Murckowskie, choć nie wyjechałem całkiem z lasu. Jadąc z Murcek, jeszcze przed Kostuchną, wjechałem na czerwony szlak rowerowy prowadzący z Katowic do Tych i leśnymi drogami gruntowymi dojechałem w okolicy Ochojca do Zespołu przyrodniczo-krajobrazowego „Źródła Kłodnicy”, a stamtąd już asfaltem do Brynowa. Z Brynowa już asfaltami przejechałem przez Załęże i Obroki do Chorzowa Batorego. Ponieważ zostało mi trochę czasu do umówionej godziny obiadu, zamiast jechać z Batorego prosto do domu, dołożyłem jeszcze parę kilometrów przez Chorzów Stary i Łagiewniki.
W sumie dzisiejsza trasa przebiegała po 6 miastach: Świętochłowicach, Chorzowie, Rudzie Śląskiej, Katowicach, Tychach i Bytomiu.
Lasy Murckowskie
Najgorszy odcinek trasy, choć na szczęście krótki, wystarczyło przeprowadzić rower wzdłuż drogi i po 200 m można było już jechać.
Lasy Murckowskie
Murcki - zabytkowy wagonik kopalniany ustawiony w lesie upamiętniający sprowadzenie w 1865 r. przez księcia pszczyńskiego Jana Henryka XI Hochberga z Pszczyny i Ksiaża pierwszych czterech żubrów. Żubry zostały przekazane przez rosyjskiego cara Aleksandra II w zamian za jelenie schwytane w lasach pszczyńskich i zostały dowiezione koleją na stację, należącej do księcia, kopalni Emanuelssegen w Murckach.
Murcki - mauzoleum na cmentarzu przy ul Kołodzieja, które w 1937 roku ufundował - ku czci swego zmarłego 10 letniego syna - ówczesny aptekarz dr Walenty Sojka.
Katowice Brynów - kopalnia Wujek.
Chorzów - kościół św. Wawrzyńca.
Kategoria Do 100 km, Wycieczki
Za Gliwice
-
DST
56.06km
-
Teren
14.50km
-
Czas
02:34
-
VAVG
21.84km/h
-
VMAX
43.54km/h
-
Podjazdy
372m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wyjazd zorganizowany trochę inaczej. Autem do Gliwic, a potem już rowerem przez wsie i miasteczka, a w zasadzie jedno miasto - Sośnicowice. Dojazd autem z dwóch powodów, o pierwsze nie miałem tyle czasu, żeby jechać prawie po 25 km w każdą stronę z domu do Gliwic, a po drugie nie chciało mi się jechać standardową, najkrótszą drogą przez miasto.
W zasadzie wyjazd miał za cel zobaczyć kilka pomników poświęconych Górnoślązakom poległym za Kajzera w wielkiej wojnie 1914-1918, zobaczyć parę drewnianych kościołów i pojeździć trochę po lesie.
Zacząłem w Starych Gliwicach (Alt Gleiwitz), gdzie był pierwszy pomnik ku czci ofiar I Wojny Światowej oraz spichlerz z XVII w., w którym funkcjonuje obecnie restauracja.
Pomnik w Starych Gliwicach.
Spichlerz
Potem do Brzezinki, gdzie znajduje się słup graniczny, prawdopodobnie księstwa raciborskiego - nie jest to jego pierwotna lokalizacja, ale został tam wyeksponowany.
Kamień graniczny.
W końcu wyjeżdżam z Gliwic i przez Kozłów (Koslow) lasem dojeżdżam do Rachowic (Rachowic. gdzie znajduje się pierwszy drewniany kościół na mojej trasie oraz kolejny pomnik poległych, tym razem jednak zarówno w I jak i II wojnie światowej. W lesie w drodze do Rachowic, zauważyłem strzałkę kierującą do pomnika Juliusa Rogera, pochodzącego z okolic Ulm, a będącego od 1847 był lekarzem księcia raciborskiego Wiktora I, a przy okazji społecznikiem i zbieraczem pieśni ludowych. Nauczył się języka używanego przez okolicznych mieszkańców i zebrał 546 pieśni śląskich i wydał je w 1863 roku pt. "Pieśni Ludu Polskiego w Górnym Szląsku".
W lesie w drodze do Rachowic.
Pomnik Juliusa Rogera postawiony w miejscu jego śmierci.
Drewniany kościół Św. Trójcy w Rachowicach
Pomnik ku czci ofiar I wojny światowej z 1914-1918 oraz ku czci poległych na frontach i zmarłych w czasie II wojny światowej.
Potem dalej w stronę Sośnicowic (Kieferstädtel) i dalej do Smolnicy (Smolnitz), gdzie znajdował się kolejny pomnik i kościół drewniany. Za Gliwicami wiele miejscowości używa dodatkowych niemieckich nazw miejscowych.
Sośnicowice
Tablice z dwujęzycznymi nazwami miejscowości.
Tablia poświęcona ofiarom obu wojen światowych w Smolnicy.
Kościół cmentarny św. Bartłomieja w Smolnicy
Przejechałem przez Nieborowice (Nieborowitz), gdzie straszy opuszczony budynek dawnej stacji kolejowej Górnośląskich Kolei Wąskotorowych z częściowo zawalonymi sąsiadującymi z nią budynkami, do Żernicy (Deutsch Zernitz), żeby odwiedzić kolejny kościół drewniany.
Stacja kolejowa w Nieborowicach
Kościół św. Michała Archanioła w Żernicy.
Kościół św. Michała Archanioła w Żernicy
Znajdująca się przy kościele tablica pamiątkowa, ku czci wszystkich księży, opiekunów i dobrodziejów kościoła.
Z Żernicy kierowałem się w kierunku Gliwic. Najpierw kawałek wzdłuż A4 a potem wzdłuż nowej obwodnicy Gliwic, gdzie znajdują się pozostałości niemieckich baterii przeciwlotniczych z okresu II wojny światowej. Elementy zostały odkryte podczas budowy obwodnicy i wyeksponowane w nowym miejscu. W Gliwicach Wójtowej Wsi (Richterstdorf) zobaczyłem ostatni na dzisiejszej trasie pomnik ofiar wielkiej wojny, znajdujący się obok kościoła p.w. Św. Antoniego.
Pozostałości baterii przeciwlotniczych: kwadratowe były podstawą działa 7,5 cm flak 97f, a ośmiokątne podstawą działa 8,8 cm flak 37/2.
Pomnik w Wójtowej Wsi.
Kościół w Wójtowej Wsi.
Stamtąd już miałem blisko do auta. Jak się przebrałem, spakowałem na dach rower i ruszyłem do domu, to w Gliwicach zaczęło padać. To się nazywa szczęście, wycieczka udana, a pogoda w czasie jazdy dopisała.
Kategoria Do 100 km, Wycieczki
Liszkor Miasteczko Śląskie
-
DST
55.95km
-
Teren
45.00km
-
Czas
03:29
-
VAVG
16.06km/h
-
VMAX
36.87km/h
-
Podjazdy
237m
-
Sprzęt Haibike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wyjazd w towarzystwie. Wraz z Jeq'iem wybraliśmy się do Miasteczka Śląskiego na Liszkor - rajd rowerowy na orientację. W sumie wyjazd spontaniczny, zdecydowaliśmy się w środę popołudniu, że pojedziemy :). Pogoda dziś dopisała, mimo zapowiedzi przelotnych opadów nie zmoczył nas deszcz, było ciepło, ok 16 stopni, a jedynie na otwartych przestrzeniach czasem pojawiał się silniejszy wiatr. Na szczęście tych otwartych przestrzenie nie było zbyt dużo. Większość tras prowadziła lasami w okolicach Miasteczka Ślaskiego, Mikołeski i Kalet. Co prawda okolica znana w dużej części, bo zdarzało się już tam jeździć, ale mimo wszystko można było pojechać w inne części lasu. Do zdobycia było 18 z 20 punktów kontrolnych, a do wszystkich, no w zasadzie z wyjątkiem jednego, prowadziły fajne gruntowe lub szutrowe leśne drogi. Był to mój 2 czy 3 rajd na orientację, ale myślę, że się jeszcze wybiorę. Przy okazji parę nowych kwadratów, do kolekcji, czerwonych i zielonych.
Maszyny przed bazą w Miasteczku Śląskim już gotowe do rajzy.
Gdzieś na trasie w okolicy Pniowca w Tarnowskich Górach
Leśna okolica
Wiosennie w okolicach Mikołeski
Czasem nawet takimi szutrowymi leśnymi autostradami się jechało.
Grób nadleśniczego Gerlacha na szczycie Jurnej Góry, która jest piaszczystą wydmą polodowcową. Na kamieniu tabliczka z napisem: "Luiz Gerlach nadleśniczy we włościach hr, Guido Henkel von Donnersmarcka. Założyciel i pierwszy prezes ochotniczej straży pożarnej w Żyglinku. Zmarł 3 lipca 1918 r."
Kategoria Do 100 km, Wycieczki
SW-SZA
-
DST
91.76km
-
Teren
13.00km
-
Czas
04:24
-
VAVG
20.85km/h
-
VMAX
46.97km/h
-
Podjazdy
448m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wiosna, wiosna. W taką pogodę to można jeździć, słonce świeci, cieplutko, lekki wiaterek, w terenie przeważnie sucho, więc dzień bez roweru byłby dniem straconym. Ruszyłem w kierunku Myszkowa, celem było m.in. zaliczenie nowych kwadratów i zdobycie kolejnej gminy. Nie wiem jak to się zdarzyło, że jeżdżąc po Jurze w gminie Myszków jeszcze nigdy nie byłem. Dziś się udało i 296 gmina zaliczona :). Mimo, że celem był Myszków, jednak finalnie wszystko zależało od moich nóg i Kolei Śląskich, gdyby czas pozwolił to planowałem jechać dalej do Zawiercia, Łaz lub nawet do Wiesiółki (kolejna stacja za Łazami w stronę Dąbrowy Górniczej). Sytuacja czasowa spowodowała, ze rajza zakończyła się w Zawierciu, bo okazało się tam, że do pociągu, którym planowałem jechać mam niecałe 15 minut, a Łazy były 7 km dalej, co groziło, że raczej na pewno pociąg mnie minie po drodze.gdzieś przed samymi Łazami. Nie chciałem jechać kolejnym pociągiem, bo w domu byłbym koło 6 a miałem jeszcze parę rzeczy do zrobienia.
Początki jazdy były ciężkie. W Siemianowicach planowałem przejechać drogami gruntowymi, ale wydawało mi się, że będę mógł zrobić sobie skrót, niestety tylko mi się wydawało Wkopałem się w jakieś drogi gruntowe rozjeżdżone koleinami i musiałem się przebijać w błocie do asfaltu. Ale na szczęście co złe to na początku. otem było już lepiej. Przez Czeladź do jechałem do Będzina i dalej drogą rowerową wzdłuż Przemszy do parku Zielona w Dąbrowie Górniczej i nad Pogorię III i Pogorię IV. Po przerwie na d Pogorią IV droga prowadziła mnie do Siewierza, gdzie zobaczyłem ruiny zamku biskupów krakowskich. Niestety od Siewierza wyznaczona przeze mnie trasa prowadziła drogą wojewódzką. Na szczęście mimo rucha był tam większy, to jednak nie było aż tak żeby mijało mnie auto za autem. Z małymi odskokami do drogi wojewódzkiej dojechałem do Myszkowa, pokręciłem się trochę, że by zaliczyć dodatkowe kwadraty i w końcu trafiłem na dworzec kolejowy. Pod dworcem użyczyłem pompki jakiemuś małolatowi, który potem o mało co by mnie skasował zjeżdżając na rowerze po schodach do tunelu pod dworcem, gdy ja schodziłem prowadzącą vis a vis pochylnią.
Sprawdziłem rozkład i doszedłem do wniosku, ze do Zawiercia nie będzie problemu dojechać, a może uda się dalej. Ale plany planami, a rzeczywistość swoją drogą. Po drodze wzdłuż linii kolejowej na trasie spotkałem się z płynącą wodą, co skutkowało koniecznością prowadzenia roweru lub wolnej jazdy bliżej torów. Na szczęście po ok 500 m skończyły się te niedogodności., ale przez rajza na kole skończyła się na dworcu w Zawierciu.
Na koniec chciałem podziękować Pani lub Panu w żółtym Seacie o rejestracji zaczynającej się od SG, która wyprzedzała mnie w okolicach Gruchli w Myszkowie, że mimo że miała całą drogę pustą przed i za sobą musiał/a przejechać obok mnie tak, że o mało co by mnie skasowała lusterkiem. Brawo.
Zamek w Będzinie
Jaz na Przemszy
Przemsza w okolicach Zielonej w Dąbrowie Górniczej
Molo i plaża nad Pogorią III
Pogoria IV (Kuźnica Warężyńska)
Droga przez polna klasy premium pod Siewierzem. Na 2,5 km zaprojektowali i wybudowali krawężniki, które częściowo już zdążyła pokryć ziemia z okolicznych pól. Ktoś miał chyba za dużo kasy. Dobrze że z obu stron nie zamontowali jeszcze żółtych barierek.
Ruiny zamku biskupów krakowskich w Siewierzu. Niestety zamek jest zamknięty.
Kościół św Macieja Apostoła w Siewierzu. Wybudowany w I poł. XV w., kilkukrotnie przebudowywany.
Mural w okolicach kościoła
Myszków siedziba firmy Rolpol
Rzeka Warta w Myszkowie
Lama to czy alpaka. Stawiałbym na lamę.
Potoczek na drodze wzdłuż torów. Wypływał z lasu i tak sobie przez ok 500 m płynął drogą. Raz zajmował całą drogę, a czasem tylko jeden pas. W każdym razie zdarzało się prowadzić rower wzdłuż wody. Na szczęście na początku było przejście. Tubylcy znali problem, bo po drodze mijał mnie gość w gumowcach prowadzący rower środkiem tej rzeczki.
Kategoria Wycieczki, Do 100 km
W towarzystwie znikającego białego
-
DST
50.79km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:32
-
VAVG
20.05km/h
-
VMAX
61.74km/h
-
Podjazdy
322m
-
Sprzęt Haibike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś miały być narty w Szczyrku, ale moja towarzyszka niestety musiała zająć się czymś innym, więc też zdecydowałem się zostać w domu. Ponieważ jednak mimo sobotnich opadów śniegu drogi były suche śniegu, a pogoda jak najbardziej dopisywała i mimo chłodu i wiatru słońce święciło dość mocno a niebo było błękitne, postanowiłem wyskoczyć standardowo w stronę Żabich Dołów i Parku Ślaskiego. Z uwagi na błotniki wziąłem starego HaiBike'a. Leżący śnieg co prawda znikał w oczach, ale w miejscach zacienionych trochę go jeszcze leżało. W zasadzie miało być po asfalcie, ale jak raz się skusiłem na jazdę w terenie, to potem nie było sensu się ograniczać. Pokrążyłem po Żabich Dołach, Maciejkowicach, Michałkowicach i Parku Śląskim i wróciłem do domu. Przed powrotem zaliczyłem jeszcze myjnię bo rower był cały w błocie, ja też ale dla siebie użyłem w domu pralki. Po powrocie okazało się, że muszę zrobić jeszcze kurs do piekarni po pieczywo, więc doszły dodatkowe 3 km i trasa zamknęła się w 50 km..
Podsumowując pierwszą 50 w tym roku: z jazdy jestem zadowolony ale jednak niestety formy jeszcze nie ma - muszę przyznać byłem dość trochę zmęczony po powrocie do domu.
Żabie Doły - ścieżka edukacyjna do punktu obserwacyjnego przy stawie Kolejarz
Staw Kolejarz
Dolina Górnika
Żabie Doły - perkozy na stawie Łąka. Chyba będzie trzeba na drugi raz zabrać normalny aparat fotograficzny, a może i statyw, bo komórką to na zbliżeniu nic dobrego nie wychodzi.
Łabędź na stawie Łąka. Najpierw podpłyną, potem zasyczał, a na końcu odpłynął.
Widok na Chorzów Stary: kościół pw. Marii Magdaleny i EC Chorzów
Kategoria Do 100 km, Wycieczki
Trzy przełęcze
-
DST
80.44km
-
Teren
6.00km
-
Czas
04:13
-
VAVG
19.08km/h
-
VMAX
61.01km/h
-
Podjazdy
1069m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wycieczka pociągiem Kolei Śląskich do Skoczowa, a potem już rowerem wzdłuż rzeki Wisły przez Ustroń i Wisłę, żeby na dalszym etapie trasy zaliczyć trzy górskie przełęcze: Kubalonkę, Szarculę i Salmopol. Po minięciu centrum Wisły, czekał mnie większy podjazd od ronda w Dziechcice przez Wisłę Głębce na Kubalonkę w Istebnej. Niestety ten odcinek prowadził drogą wojewódzką i dość częto mijały mnie samochody. Z Kubalonki leciutko pod górę do przełęczy Szarcula do punktu widokowego i dalej na Stecówkę. Ze Stecówki przyjemny, szybki zjazd do doliny Czarnej Wisełki i gdyby nie ludzie na drodze oraz obawa, że nie wyhamuję na mokrym asfalcie, to można by było jeszcze mocnej depnąć na tym zjeździe :). Wzdłuż Czarnej Wisełki dojechałem do Wisły Czarnej i Jeziora Czerniańskiego, gdzie spotkają się Czarna i Biała Wisełka. Po przerwie na zaporze zjechałem do Wisły Malinkii po minięciu skoczni narciarskiej im. Adama Małysza i ośrodków narciarskich Klepki i Cieńków rozpocząłem wymagający podjazd pod Salmopol tzw, Biały Krzyż. Ten podjazd też prowadził drogą wojewódzką w towarzystwie samochodów. Po drodze minęło mnie nawet piękne, czerwone Ferrari, ale dość wolno i z zachowaniem bezpiecznej ode mnie odległości :). Było to prawie 45 minut podjazdu. Na Białym Krzyżu kolejna krótka przerwa i zjazd do Szczyrku. Ten zjazd miał być szybki, ale po przejechaniu 1/3 zjazdu okazało się, że dalej asfalt jest zeszlifowany aż do Soliska. Niestety zdarty był w ten sposób, że zostały wąskie, nierówne rowki, które utrudniały szybki zjazd. Trzeba było popracować hamulcami. Nie chciałbym na dole dotknąć tarczy. Na dole najbardziej bolały mnie ręce do drgań z drogi. Potem przejazd przez Szczyrk, obiad i dalej przez Buczkowice do Łodygowic do dworca kolejowego. Odcinek od centrum Szczyrku do granicy Łodygowic, to przyjemna asfaltowa DDR odseparowana od głównej drogi. W Łodygowicach zobaczyłem jeszcze pałac, a ponieważ do pociągu miałem niecałą godzinę, zdecydowałem się pojechać dalej do Wilkowic i tam wsiąść do pociągu na stacji Wilkowice-Bystra.
Zaliczona gmina Łodygowice - na liczniku już 295 zaliczonych gmin.
Nowy asfalt na "Wiślanej Trasie Rowerowej" w okolicach Wisły Obłaziec. W jednym czy dwóch miejscach prace jeszcze trwają i nie ma problemu z przejazdem. Zrobiony został też bezkolizyjny przejazd drogi dla rowerów pod drogą prowadzącą do z Ustronia do Wisły.
Wisłą w centrum Wisły
Widok z punktu widokowego na Szarculi na Jezioro Czerniańskie i "Zameczek" Prezydencki na Zadnim Groniu. Tam za chwile dojadę.
Widok z punktu widokowego na Szarculi
Kościół na Stecówce
Panorama Beskidów ze Stecówki
Dolina Czarnej Wisełki
Jezioro Czerniańskie
Salmopol. Mimo, że już prawie połowa listopada to jeszcze nie widać oznak zimy. Ale orczyk już czeka na narciarzy.
Żylica w Szczyrku
Pałac rodziny Klobusów w Łodygowicach.
Kategoria Do 100 km, Wycieczki