mallutky prowadzi tutaj blog rowerowy

Na Kole

Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczki

Dystans całkowity:24260.06 km (w terenie 5445.70 km; 22.45%)
Czas w ruchu:1263:17
Średnia prędkość:19.20 km/h
Maksymalna prędkość:116.28 km/h
Suma podjazdów:140574 m
Liczba aktywności:540
Średnio na aktywność:44.93 km i 2h 20m
Więcej statystyk

Lasy i hałdy Katowic

  • DST 47.02km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:42
  • VAVG 17.41km/h
  • VMAX 40.56km/h
  • Podjazdy 446m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 5 czerwca 2022 | dodano: 05.06.2022

Dziś pokręcone po lasach na południu Katowic. Trasa pożyczona z grawelowej ustawki ETHN x Dobre koło z Giszowca, która była ok 2 tygodnie temu. Niestety nie za bardzo pasuje mi termin ich ustawek - czwartek o 17 na Giszowcu, a ponadto przypuszczam, ze forma raczej nie ta, żeby jeździć na ustawki.
W każdym razie dziś swoim tempem pokonałem całą trasę startując w centrum Katowic przy Gmachu Sejmu Śląskiego, gdzie zostawiłem samochód.  Na początku trochę asfaltem przez Osiedle Paderewskiego, Trzy Stawy i wzdłuż autostrady A4, a po minięciu Giszowca już głównie po lasach Murckowskich, przez Wesołą Falę w Mysłowicach włącznie z z wjazdem na hałdę Murcki i hałdę Kostuchna oraz przez Rezerwat Ochojec i Park Kościuszki. Trasa grawelowa w 2/3 po leśnych drogach gruntowych. Dziś było gorąco i w nasłonecznionych miejscach droga była już przyjemnie sucha, jednak w miejscach zacienionych, w lesie, trasa w wielu miejscach była jeszcze mokra a czasami wręcz błotnista. Teraz będzie czas na mycie i smarowanie roweru.


Budynek Akademii Muzycznej. Pierwotnie wybudowany w latach 1899-1901 służył Królewskiej Szkoły Rzemiosł Budowlanych. W latach 1922–1929 była w nim pierwsza siedziba Sejmu Śląskiego i Urzędu Wojewódzkiego. Od 1929 r. budynek służy kształceniu muzyków początkowo jako Konserwatorium Muzyczne, a po II wojnie jako Państwowa Szkoła Muzyczna, a obecnie Akademia Muzyczna.


Zabytkowy domek na osiedlu na Giszowcu.


Ośrodek Wesoła Fala. W tle maszt radiowy w Kosztowach o wysokości 358,7 m. Najwyższy maszt a zarazem budynek w Polsce.


Staw na Wesołej Fali


Lasy Murckowskie


Lasy Murckowskie


Hałda Murcki o wysokości 330 mnpm, widok w stronę hałdy Kostuchna.


Krzyż na szczycie hałdy Murcki w tle wieża kościoła w Murckach.


Hałda Kostuchna należaca do kopalni Boże Dary usypywana od roku 1900 jej wysokość to 339 mnpm. Widok w kierunku Mikołowa. Niestety warunki pogodowe nie pozwalały dziś na dalekie widoki, a z hałdy widać przy dobrej pogodzie Beskidy.


Hałda Kostuchna


Hałda Kostuchna kopalnia Boże Dary


Hałda Kostuchna widok na Kostuchnę


Przejazd pod torami w Kostuchnie

I
I z drugie strony torów.



Kategoria Do 050 km, Wycieczki

Po hałdach i zlikwidowanych liniach kolejowych

  • DST 34.37km
  • Teren 26.00km
  • Czas 02:02
  • VAVG 16.90km/h
  • VMAX 45.89km/h
  • Podjazdy 335m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 29 maja 2022 | dodano: 29.05.2022

Dziś trochę przesadziłem, na ten wyjazd wziąłem gravela a raczej powinienem górala z uwagi na trasę, którą pojechałem. Oj było sporo tłucznia, po którym się ciężko jeździło na gravelu, wytrzęsło mnie niemiłosiernie. Ale mimo tych niegodności jestem zadowolony z krótkiej wycieczki do na hałdę do Biskupic. Zacząłem na Ajsce, przejechałem przez Dolinę Bytomki i wjechałem na wiadukt a następnie na ślad kolei piaskowej, który prowadził w kierunku Rudzkiej Kuźnicy i Zabrza Biskupic. Moja trasa skończyła się na moście nad Bytomką, przez który jakoś nie miałem odwagi się przeprawić. Wróciłem się do innej, tym razem czynnej linii kolejowej oznaczonej nr 189, wzdłuż której dojechałem do Orzegowa w Rudzie Śląskiej. Udało mi się jeszcze raz wjechać na ślad kolei piaskowej, ale po jakim czasie odbiłem z niego żeby dojechać do Biskupic na Kolonię Borsiga. Tam zwiedziłem stary cmentarz ewangelicki i przeprawiłem się na drugi brzeg Bytomki skąd dojechałem do Zabrzańskiego szlaku rowerowego, który poprowadził mnie w stronę hałdy na Biskupicach. Pokrążyłem po hałdzie i dojechałem do linii kolejowej Katowice-Gliwice, wzdłuż której dojechałem do Rudy, a potem przez Godulę, Chebzie, Nowy Bytom i znowu Chebzie, Lipiny do domu do Chropaczowa. Dużo zieleni, z dala od ruchu ulicznego, jedyny minus to tłuczeń na linii kolei piaskowej, po którym się ciężko jechało. tempo może nie rewelacyjne, ale warunki terenowe nie sprzyjały.


Kapliczka z 1899 r. w Chropaczowie przy ul. Kościelnej.


Nad Bytomką po raz pierwszy dziś.


Mostek nad Bytomką na wysokości Młyna Szombierskiego.


Tunel kolei piaskowej. Górą biegnie linia kolejowa 189 Ruda Chebzie - Zabrze Biskupice


Gdzieś w Orzegowie - widok z trasy prowadzącej śladem kolei piaskowej.


Wiadukt nad Bytomką - jakoś nie miałem odwagi przeprawić się nim na drugą stronę, żeby jechać do rudzkiej Kuźnicy.


Most nad Bytomką w Rudzkiej Kuźnicy.


Między Rudzką Kuźnicą a Biskupicami. W tle wieża kościoła św. Józefa w Orzegowie.


Konie w Biskupicach


Stary, opuszczony cmentarz ewangelicki w Biskupicach na Osiedlu Borsiga.


Panorama Biskupic z hałdy . Po prawej kościół p.w. Wniebowzięcia NMP, a w oddali wieże kościoła p.w. św. Jana Chrzciciela


Tutaj też nie miałem odwagi, żeby zjechać w dół. Zdjęcie tego może nie oddaje ale było stromo i wysoko.


Złamane drzewo na trasie między Rudą a Godulą.



Kategoria Do 050 km, Wycieczki

Prawie dookoła SW

  • DST 26.04km
  • Teren 2.50km
  • Czas 01:13
  • VAVG 21.40km/h
  • VMAX 65.40km/h
  • Podjazdy 204m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 maja 2022 | dodano: 28.05.2022

Miało być tylko do garażu, żeby ściągnąć klepsydrę i z powrotem do domu, ale tak się nie da :). Po deszczu, który padał po 14 wypogodziło się, słońce i wiatr wysuszyły wodę z ulic, więc wymyśliłem sobie, że przedłużę sobie jazdę i podjadę jeszcze na Dwie Wieże na Zgodzie w SW. Jak już tam byłem to wydłużyłem sobie jeszcze trasę do Chebzia przez Nowy Bytom. W Chebziu, ponieważ czas jeszcze był, pojechałem dalej przez Godulę, Kolonię Zgorzelec do Łagiewnik, gdzie zdecydowałem, że na koniec pojadę trochę terenowo i zamknę sobie dzisiejszą pętlę trasą po zlikwidowanej kolei piaskowej na Pniokach w Chorzowie. Tak mi przy okazji wyszła rundka prawie dookolna SW.


Rozebrany wiadukt na LK 131 Chorzów Batory-Tczew tzw. "węglówce". PKP PLK prowadzi remont na odcinku od Chorzowa Batorego do Tarnowskich Gór i m.in.w Świętochłowicach przebuduje wiadukt.


Wieża wodna w SW. Niestety jej stan. szczególnie dachu, jest coraz gorszy.


Dwie Wieże - wieże szybowe zlikwidowanej kopalni "Polska" założonej w 1873 r. przez Gwidona Henckel von Donnersmarcka (wcześniej do 1922 i w latach 1939-1945 Deutschlandgrube, w latach 1922-1937 kopalnia Niemcy, 1937-1939 i od 1945 do 2000 kopalnia Polska). Wieża wyciągowa szybu I, o wysokości 29 m, powstała w 1908 r. posiada konstrukcję basztową z wypełnieniem ceglanym. Wewnątrz, w głowicy szybu, znajduje się punkt widokowy. Wieża wyciągowa szybu II powstała w latach 1889-1891. Ma wysokość 23 m. Jest to wieża kozłowa.


Ta trasie po kolei piaskowej. Pogranicze Świętochłowic (Chropaczów), Bytomia (Łagiewniki) i Chorzowa (Pnioki- Chorzów II).





Kategoria Do 050 km, Transport, Wycieczki

Tour de Silesia edycja nocna

  • DST 126.46km
  • Czas 05:30
  • VAVG 22.99km/h
  • VMAX 49.85km/h
  • Podjazdy 1072m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 maja 2022 | dodano: 22.05.2022

W sobotę przez cały dzień zastanawiałem się, z uwagi na silny wiatr, czy jechać na nocną edycję Tour de Silesia. Kiedy jednak pod wieczór porywy znacznie się osłabły, a prognozy nie przewidywały żadnego deszczu, zdecydowałem się i pojechałem do Godowa, kolebki maratonu Tour de Silesia. Startowałem na dystansie 125 km i moja grupa miała ruszyć o 21.40. Zaplanowałem sobie, że w trasie co 1-1,5 godz. będę robił sobie przerwę na rozprostowanie kości i zjedzenie czegoś, żeby sił starczyło na cały dystans. W tym roku jeszcze żadnej setki nie zrobiłem i nie byłem pewien jak to będzie. Niestety za mną były jeszcze tylko 2 grupy, czyli ok 20 osób, więc szansa, żeby się od czasu do czasu do kogoś podłączyć nie była zbyt duża. W każdym razie w planie miałem dojechanie do mety najpóźniej do godziny 4 rano. Po starcie ruszyłem swoim tempem i przez jakiś czas jechałem w prze z innym uczestnikiem, jednak po godzinie zdecydował się na przerwę i zostałem sam na trasie, mijany przez inne osoby, lecz ich tempo było dla mnie zabójcze. Po ok. 1,5 godziny w Cieszynie zrobiłem pierwszą zaplanowaną pauzę na posiłek, co spowodowało, że dojechały do mnie osoby z dwóch ostatnich grup. Po ruszeniu w dalszą drogę, wyprzedziłem parę z nich, a po kilku kilometrach dojechał do mnie kolega z Rybnika i zaproponował wspólna jazdę. Pojechaliśmy razem i jak to w grupie tempo moje wzrosło dość mocno, znacznie ponad moją zwykłą prędkość osiągana na rowerze, mimo że pierwsze 65 km to były odcinki z dużą ilością podjazdów (w sumie podjazdy w pierwszej części trasy do punktu kontrolnego w Międzyrzeczu Górnym miały około 800 ma a na pozostałym odcinku tylko ok 250). Przejechaliśmy razem przez nocne Goleszów, Ustroń, Brennę, Jasienicę, w Międzyrzeczu Górnym zrobiliśmy obowiązkową przerwę w punkcie kontrolnym na ciepłą zupę i kawę i potem dalej w duecie pedałowaliśmy do Strumienia. W Strumieniu dojechaliśmy do trzyosobowej ekipy z Krakowa i dalej już w piątkę jechaliśmy w stronę mety. Przed Pawłowicami w Studzionce dołączyła do nas kolejne trzy osoby. Stworzyliśmy fajny 8 osobowy peleton. Po przejechaniu setnego kilometra to wysokie tempo, które miałem w zasadzie przez większość nocnej jazdy wywołało u mnie negatywne skutki – złapał mnie skurcz w nodze. Odpuściłem jazdę w grupie bo musiałem doprowadzić nogę do stanu używalności. Mój peleton pojechał dalej i po chwili w mrokach nocy zniknęły ostatnie czerwone migające światła. Po jakimś czasie udało mi się ponownie „uruchomić” nogę ale już bez wiary w możliwość dogonienia ekipy ruszyłem samotnie w kierunku mety. Na szczęście po jakim czasie na długim prostym odcinku dojrzałem ich światła. Zdopingowało mnie to do mocniejszego kręcenia i w końcu udało się dojechać do ekipy. Jakie było moje zdziwienie gdy okazało się, że jest ich tylko czwórka, bo ekipa z Krakowa pojechała inną drogą. Tak już wspólnie pokonaliśmy razem ostanie 15 km i dojechaliśmy do mety w Godowie. Dzięki towarzystwu udało się zameldować na mecie o godz. 3:31 a więc dużo przed założoną przeze mnie godziną, a dodatkowo w niewiarygodnym i nadzwyczajnym dla mnie tempie – średnio 23 km/h. Nigdy w życiu chyba takiej średniej prędkości nie miałem i to jeszcze na tak długim odcinku.
Jazda nocna miała swoje plusy, drogi były w miarę puste, można podziwiać zarysy gór w okolicach Ustronia i Brennej oraz tym podobne nocne klimaty, minusem były konieczność wypatrywania dziur w asfalcie, szczególnie na zjazdach w nieoświetlonych miejscach na drogach pomiędzy miejscowościami oraz przebiegające przez drogę w najmniej oczekiwanym momencie zające i koty. Przy okazji zaliczone 2 gminy Chybie i Dębowiec. Zaliczone 275 gmin.
Teraz trzeba się szykować na100 km klasyczną wersję Tour de Silesia w 18 lipca br.


Zapada zmierzch - rower przygotowany


Kolejny medal za uczestnictwo w Tour de Silesia. Mam ich już 5  ale to pierwszy za nockę.



Kategoria Do 150 km, Wycieczki

Makoszowy

  • DST 38.23km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:45
  • VAVG 21.85km/h
  • VMAX 39.83km/h
  • Podjazdy 258m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 19 maja 2022 | dodano: 19.05.2022

Dziś totalnie rekreacyjne gravelowanie po Rudzie  Śląskiej i Zabrzu. Najpierw parokilometrowy odcinek szutru od Bielszowic do Wirku wzdłuż Potoku Bielszowickiego, a potem jeszcze jeden dłuższy od Halemby do Makoszów w Zabrzu. Powrót asfaltami z przerwą na tradycyjne lody w Lodziarni u Janka w Kończycach. Strasznie ciepło i sucho od początku miesiąca chyba nie było deszczu, na trasie pełno pyłu i kurzu z drogi, wszystko się odkłada na rowerze.


Ruda Wirek wzdłuż Potoku Bielszowickiego


W lesie w Makoszowach


Makoszowy - przed II WŚ tu biegła polsko-niemiecka granica tory kolejowe były w Polsce a płot i kopalnia Makoszowy (Delbrück) za płotem w Niemczech



Kategoria Do 050 km, Wycieczki

Fazaniec i Ajska

  • DST 26.20km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:23
  • VAVG 18.94km/h
  • VMAX 42.49km/h
  • Podjazdy 266m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 16 maja 2022 | dodano: 16.05.2022

Krótka rajza rekreacyjna po Bytomiu i Rudzie Ślaskiej  śladami Karola Goduli oraz Joanny i Ulryka Schaffgotsch. Trochę żeby się odprężyć, ale też żeby kupić bułki na kolację. Przez Łagiewniki i Szombierki na Bobrek i stamtąd przez  Fazaniec, Dolinę Bytomki i Ajskę do Lipin do piekarni. Z bułkami do domu i jeszcze potem dodatkowo pokręcone do Piaśnik.


Bytom Szombierki kościół NSPJ. Kościół został wybudowany w latach 1903-1904 w stylu neoromańskim. Spoczywa w nim Karol Godula (Karl Godulla) śląski przedsiębiorca z I połowy XIX w.


Skwer Joanny Gryzik - Schaffgotsch w Szombierkach spadkobierczyni Karola Goduli. w miejscu, gdzie kiedyś stał pałac Karola Goduli a potem Joanny Schaffgotsch zwanej „Śląskim Kopciuszkiem”. Płac został obrabowany i spalony przez Sowietów w 1945 r.


Zjeżdżamy do Fazańca


Fazaniec - park na pograniczu Bobrka, Szombierek i Orzegowa założony w drugiej połowie XIX wieku przez Ulricha Schaffgotscha, męża Joanny Gryzik - Schaffgotsch. W parku znajdowała się w dawnych czasach bażanciarnia czyli fazaniec.


Einmannbunker przy wjeździe na hałdy w Szombierkach nad Bytomką.  Może tego nie widać, ale zgodnie z informacją na tablicy znajdującej się parę metrów wcześniej w tym miejscu powstaje  pole golfowe. No myślę, że będzie to wyzwanie, żeby tam wysiać równą trawkę, choć właściciel ternu prosi również żeby nie wyrzucać tam śmieci.


Lipiny - staw Ajska między hałdami – zdegradowany teren odzyskany przez przyrodę. Ajska zwana też Doliną Lipinki powstała w wyniku działalności kopalni „Śląsk-Matylda” oraz huty cynku „Guidotto”. Na jej terenie planowane jest powołanie zespołu przyrodniczo-krajobrazowego. Płynący przez Ajskę potok Lipinka zwany również Potokiem Granicznym albo Guidotto  jest lewym dopływem Bytomki i jako jedyny ciek w Świętochłowicach wchodzi w skład dorzecza Odry. Wszystkie tereny w mieście wchodzą w skład dorzecza Wisły.



Kategoria Do 050 km, Wycieczki

Rajd Doliną Dunajca Dystans FUN

  • DST 87.70km
  • Czas 04:12
  • VAVG 20.88km/h
  • VMAX 51.61km/h
  • Podjazdy 971m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 maja 2022 | dodano: 08.05.2022

Na Rajd Doliną Dunajca planowałem się wybrać 2 lata temu, ale z powodu pandemii termin został przesunięty i nowy termin mi nie odpowiadał. Udało się dopiero w tym roku, z czego jestem bardzo zadowolony.
Przed 10 wyjechałem ze swojej kwatery pod amfiteatr w Krościenku i o 10.23 wystartowałem z numerem 64 na plastronie wraz ze swoją grupą. Początkowo spokojnie w zasadzie po płaskim wzdłuż Dunajca do granicy ze Słowacją. Zaraz za granicą zaczął się lekki podjazd w stronę przełęczy Lesnickiej, który z każdą chwilą robił się coraz bardziej wymagający. W pewnym momencie znaki drogowe ostrzegały nawet przed 12% nachyleniem. Ale jak już się wdrapałem na przełęcz, to zaczął się piękny zjazd przez Wielki Lipnik do Czerwonego Klasztoru, gdzie mostem pieszo-rowerowym nad Dunajcem wróciliśmy na polską stronę do Sromowców Niżnych. Potem lekkimi podjazdami dotarłem do zamku w Niedzicy. Przed samym zamkiem na podjeździe pierwszy raz zaczęło padać. Na szczęście był to przelotny deszcz, który skończył się po kilku minutach i poza przesychającymi drogami nic nie przypominało o deszczu. Z Niedzicy szlakiem Velo Dunajec ruszyłem wzdłuż jeziora Czorsztyńskiego. Na tym odcinku był też jeden krótki, acz wymagający podjazd. "Czerwonym asfaltem" do Falsztyna. Od Falsztyna znowu w dół i wałami nad jeziorem przez Frydman do Dębna a następnie drogą do Harklowej. Po drodze wiele miejsc z pięknymi widokami na Gorce i Pieniny, choć gdyby pogoda była ciut lepsza to i widoki były by lepsze. W Harklowej zaczynał się drugi długi i trudny pojazd na przełęcz Knurowską, która była najwyższym punktem trasy.  Niestety tak mniej więcej w połowie podjazdu zaczęło lekko padać, ale silny deszcz dopadł mnie na samej przełęczy. Odtąd, przez około 30 km, aż do mety w Krościenku towarzyszyły mi lejące się z nieba strugi deszczu. Na szczęście od Przełęczy do Tylmanowej było z górki a ostatnie 10 km do mety w Krościenku w miarę płasko, choć lekko pod górę. Po drodze był jeszcze popas w punkcie żywieniowym, gdzie można było zjeść owoce, batony oraz lokalne przysmaki np. sery owcze i oscypki z grilla. Na mecie zameldowałem się krótko po 15. Potem obiad i jeszcze trochę ponad 1 km do samochodu i dalej autem w deszczu do domu.
Zaliczone 4 nowe gminy: Czorsztyn, Łapsze Niżne, gmina wiejska Nowy Targ i Ochotnica Dolna. Liczba zaliczonych gmin 273.


Przed startem, czekając na swoją kolej.


Dunajec od strony słowackiej.


Trzy Korony z podjazdu na przełęcz Lesnicką.


Niedzica zamek


Widok z podjazdu pod Falsztyn w kierunku jeziora Czorsztyńskiego


Na "czerwonym asfalcie" widok w druga stronę. Te chmury nie wróżyły nic dobrego


Widok na jezioro Czorsztyńskie po minięciu Falsztyna. Potem było już tylko w dół aż do jeziora.



Kategoria Do 100 km, Wycieczki

Krościenko - Jaworki

  • DST 30.47km
  • Czas 01:25
  • VAVG 21.51km/h
  • VMAX 44.57km/h
  • Podjazdy 250m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 6 maja 2022 | dodano: 08.05.2022

Na zaplanowany na sobotę Rajd Dolina Dunajca wyjechałem w piątek bo chciałem zrobić sobie rozgrzewkę w okolicach Nowego Targu i przejechać kawałek szlakiem wokół Tatr. Ale ponieważ padało to zdecydowałem się pojechać prosto do Krościenka, gdzie miałem zaplanowany nocleg. Popołudniu jednak przestało padać i jak zaczęło przesychać na drodze to wziąłem rower i pojechałem przez Szczawnicę do Jaworek do wjazdu do Wąwozu Homole. Na powrocie pokręciłem się po Szczawnicy, podjechałem do górnego uzdrowiska, a potem jeszcze chciałem pojechać wzdłuż Dunajca w kierunku słowackiej granicy. Ale znowu zaczęło lekko padać więc z obawy przed zmoknięciem pojechałem z powrotem do Krościenka. Padać wkrótce przestało to po drodze zarejestrowałem się w biurze rajdu i odebrałem plakietkę na rower.
Zaliczone 2 gminy: Krościenko i Szczawnica. Na liczniku już 269 gminy.


Krościenko - niektóre budynki są zadbane i odnowione


Krościenko


A niektóre jeszcze czekają, aż ktoś im da szansę


Ścieżka pieszo-rowerowa do Szczawnicy.


Jaworki - początek szlaku do Wąwozu Homole


Uzdrowisko Szczawnica


Dunajec - widok w kierunku Czerwonego Klasztoru na Słowacji


Krościenko - rynek


Dunajec w Krościenku




Kategoria Do 050 km, Wycieczki

Podlesie Most nad Mleczną

  • DST 52.09km
  • Teren 21.00km
  • Czas 02:41
  • VAVG 19.41km/h
  • VMAX 41.23km/h
  • Podjazdy 379m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 2 maja 2022 | dodano: 02.05.2022

Kolejny dzień majówki i kolejny dzień na rowerze. Tym razem kierunek południowy - do Katowic Podlesia zobaczyć odnowiony most nad rzeka Mleczną. Ale najpierw po SW od apteki do apteki. Po zamówieniu lekarstw zaczynamy prawdziwą wycieczkę przez Chorzów Batory na Brynów pod Kopalnię Wujek. Odcinek od ul. Kolmanna do Brynowa to przyjemna jazda lasem. Pod kopalnią  przy pomniku wydarzeń z grudnia 1981 r, chwila przerwy i dalej przez Brynów do lasu w okolicy Kolonii św. Huberta. Tam wjeżdżam na czerwony szklak rowerowy, który prowadzi mnie w zasadzie wyłącznie lasami przez Kostuchnę aż do samego Podlesia, do samego mostu nad rzeką Mleczną. Po krótkiej przerwie zaczynam powrót, przez Podlesie początkowo zwykłymi drogami, ale na szczęście dość spokojnymi, a potem znowu lasem do Zarzecza i dalej przez Starganiec do Kochłowic.  Przed Zarzeczem w lesie zaskoczyło mnie stado saren. Było ich chyba z 10, przebiegły przede mną tak 20 m i zniknęły zanim zdążyłem wyjąć z torby telefon. Na koniec tylko podjazd pod górkę Kochłowicką  i przez Zgodę, Magierę i Piaśniki dojeżdżam do domu.
Warto było się wybrać do lasu, bo i pogoda dopisała, a dodatkowo w lesie przyjemnie cicho, było słychać tylko moje opony na szutrze i śpiewające ptaki.


Przystanek Katowice Brynów i kopalnia Wujek z charakterystyczną wieżą wyciągową szybu Lechia


Pomnik poległych górników KWK „Wujek”


W lesie na czerwonym szlaku rowerowym


Zabytkowy most nad Mleczną w Katowicach Podlesiu. Wybudowany około 1898 r.


Leśne "ostępy" między Zarzeczem a Stargańcem.


Starganiec - kiedyś popularne kąpielisko a teraz miejsce odwiedzane głównie przez spacerowiczów i rowerzystów.



Relive 'Podlesie'


Kategoria Do 100 km, Wycieczki

Tarnowskie Góry i okolice

  • DST 78.44km
  • Teren 26.50km
  • Czas 03:53
  • VAVG 20.20km/h
  • VMAX 40.51km/h
  • Podjazdy 572m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 1 maja 2022 | dodano: 01.05.2022

Przyszła majówka i w końcu dzisiaj udało się zrobić jakiś dłuższy wyjazd na kole i to nie transportowy tylko rekreacyjny. Zaczęło się źle, bo na Goduli po przejechaniu może 2 kilometrów, najechałem na jakieś rozbite szkło i po chwili musiałem kleić dętkę. Ale potem już na szczęście było OK. Przez Szombierki i Karb wzdłuż kolei wąskotorowej do Dąbrowy Miejskiej a potem dalej przez  Blachówkę i rezerwat Segiet dojechałem do Zabytkowej Kopalni Srebra w Tarnowskich Górach. Było dość sporo ludzi, jak to w majówkę, ale tym razem moim celem nie były podziemia, a jedynie Skansen Maszyn Parowych  znajdujący się na terenie kopalni. Kopalnia w lipcu 2017 r. została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, znajduje się też na Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego i na Europejskim Szlaku Dziedzictwa Przemysłowego.


Wieże szybowe zlikwidowanej kopalni Centrum w Bytomiu. Szyb Staszic i Rejtan


Zabytkowa Kopalnia Srebra w Tarnowskich Górach


Parowa, bębnowa maszyna wyciągowa. W przeszłości obsługiwała szyb Maria KWK Matylda w Lipinach. Wyprodukowana w 1887 r.


Parowa maszyna wyciągowa typu Koeppe. W przeszłości obsługiwała szyb Józef KWK Matylda w Lipinach. Wyprodukowana w 1883 r.


Parowa maszyna wyciągowa typu Koeppe. W przeszłości obsługiwała Ruch Pole Poremba KWK Zabrze-Bielszowice. Wyprodukowana w 1907 r. a zmodernizowana w 1925 r. przez Hutę Donnersmarcka w Zabrzu.


Kolekcja parowozów


Walec drogowy parowy wybudowany w 1928 r. przez Zakłady Cegielskiego.


Kamienie graniczne pola górniczego Paul Francesco w Górnikach Rokitnicy z 1839 r. i Isabela w Nowych Reptach z 1844 r.


Kamienie graniczne pola górniczego Bally Castle w Suchej Górze i Miechowicach z 1845 r. i Erica w Starych Tarnowicach Reptach z 1853 r.


Postument z pomnika Wilhelma I ufundowany w 1897 przez miasto pi powiat Tarnowskie Góry.

Potem przez rynek w Tarnowskich Górach, Sowice do Strzybnicy i dalej lasami i polami do Zbrosławic. Nawierzchnie różne od gruntowych przez trawiaste i w końcu kamienne z wysypanego i czasem nie ubitego tłucznia. Dalej już głównie asfaltami przez Boniowice, Wieszową i Rokitnicę do Biskupic i dalej do domu.


Takie niespodzianki też się zdarzały.


W lesie między Strzybnicą a Hebziem (Wilkowice).


W lesie między Strzybnicą a Hebziem (Wilkowice).



Pogoda dopisała i przy okazji udało się zdobyć parę brakujących kwadratów


Kategoria Do 100 km, Wycieczki