mallutky prowadzi tutaj blog rowerowy

Na Kole

Wpisy archiwalne w kategorii

Do 100 km

Dystans całkowity:10280.04 km (w terenie 2286.00 km; 22.24%)
Czas w ruchu:512:18
Średnia prędkość:20.07 km/h
Maksymalna prędkość:81.75 km/h
Suma podjazdów:66276 m
Liczba aktywności:157
Średnio na aktywność:65.48 km i 3h 15m
Więcej statystyk

Pyskowice (Peiskretscham)

  • DST 71.25km
  • Teren 9.00km
  • Czas 03:37
  • VAVG 19.70km/h
  • VMAX 42.26km/h
  • Podjazdy 434m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 czerwca 2025 | dodano: 15.06.2025

W planach była 120 km trasa z Żarek-Letnisko do domu, ale niestety Koleje Śląskie pokrzyżowały mi plany, bo jak chciałem w sobotę rano kupić bilet, to okazało się, że na ten pociąg którym chciałem pojechać wszystkie bilety na rower były już wyprzedane. W zasadzie mogłem kupić ten bilet parę dni wcześniej i pewnie żadnego problemu by nie było, ale nie byłem pewny czy uda mi się pozałatwiać wszystkie inne sprawy, które miałem rano zrobić i dlatego też czekałem z zakupem do ostatniej chwili. Co prawda aplikacja zaproponowała zapytanie kierownika pociągu, czy jednak będę mógł jechać, jednak uznałem, że będzie to za dużo ryzyko i strata czasu, gdyby się jednak nie udało. Więc szybka zmiana planów i kierunku – wyjazd autem na zachód do Pyskowic i trasa po pograniczu województwa śląskiego i opolskiego. Na szczęście trasa była już zaplanowana i wystarczyło ją tylko wgrać do telefonu.
Z Pyskowic pojechałem przez Paczynę i wzdłuż jeziora Dzierżno Małe na rzecze Dramie do Toszka, jednak bez wjeżdżania do centrum miasta (w planie miałem to na późniejszym etapie), Okazało się, ze początkowo jechałem parę kilometrów DK ale na szczęście ruch samochodów był niewielki, a te które mnie mijały robiły to w dużej odległości ode mnie :). Potem przez Kotulin i Błotnicę Strzelecką, już w woj. opolskim. Za Błotnicą Strzelecką moje ulubione mapy.cz zrobiły mi „kuku”, okazało się, że najpierw poprowadziły mnie leśnymi ścieżkami, których dawno nikt nie korzystał i były zarośnięte pokrzywami i innymi chwastami, a następnie wyprowadziły mnie z lasu na pole, gdzie nie było żadnej drogi. Ponieważ nie chciałem się wracać przez te pokrzywy, a w oddali widziałem drogę na którą miałem wjechać zdecydowałem się na spacer wzdłuż pola. Po dojściu do drogi, okazało się, że nie mam powietrza w tylnym kole. Szczerze mówiąc bardzo się zdziwiłem, bo od kiedy mam w swoich rowerach opony Schwalbe Marathon Plus Tour, nigdy nie miałem problemu dziurą w dętce. Te opony wydawały się pancerne, a tu taki zonk. Opcje były dwie, a w zasadzie trzy: wymiana dętki na nową, przyklejenie łatki albo dopompowanie jeśli się uda i dojazd najkrótszą drogą do miejsca startu. Zacząłem od opcji pompowania i okazało się, że powietrza w oponie wystarcza mi na ok 20 minut jazdy, co okazało się pozytywne. Postanowiłem ruszyć dalej wytyczonym śladem dopompowując tylko co jakiś czas koło i tak w zasadzie udało mi się zrobić całą zaplanowaną trasę, z wyjątkiem jednego odcinka, który sobie skróciłem asfaltem. Między Świbiem a Wielowsią przejechałem obok farmy wiatrowej, którą przy pogodnym niebie, a zwłaszcza w nocy widać z mojego mieszkania (mrugające czerwonym światłem lampy ostrzegawcze robią niezłe wrażenie). Niedziela była dniem odpoczynku na ogródku i naprawy opony.
Przy okazji chciałem serdecznie podziękować parze rowerzystów, którzy widząc mnie pompującego koło przy przejeździe kolejowym za Świbiem zaoferowali swoją pomoc.


Paczyna


Paczyna, inwazyjne gatunki obce - lamy albo alpaki, bo nie rozróżniam.


Bocian na łące w okolicach Pisarzowic.


Okolice Toszka


Granica województw, równocześnie zmiana jakości asfaltu :)


Pyskowice, rynek i ratusz


Kategoria Do 100 km, Wycieczki

Wzdłuż Małej Panwi

  • DST 64.47km
  • Teren 41.00km
  • Czas 03:01
  • VAVG 21.37km/h
  • VMAX 38.09km/h
  • Podjazdy 182m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 24 maja 2025 | dodano: 24.05.2025

Po całym tygodniu ciężkiej "orki" w pracy i niesprzyjającej pogody, w sobotę przyszedł czas aby to wszystko sobie jakość wynagrodzić - najlepiej oczywiście na kole. Wypadło na Tworóg i okolice rzeki Małej Panwi, bo miałem tam do zaliczenia parę kwadratów. Pogoda dopisała, słonecznie, w miarę ciepło, tylko początkowo trochę wiało. Nawierzchnia okazała się różna i nie mówię o odcinkach asfaltowych, tylko bardziej o drogach leśnych: były i piękne równiutkie szutry jak odcinek od Pustej Kuźnicy do Bruśka,lub twarde gruntowe, ale też piaszczyste, kamieniste, a nawet zarośnięte trawami lub krzakami jagód. Bywały też miejsca rozjechane przez ciężkie samochody leśników wycinających lasy, po których jechało się jak po tarce.
Po drodze, w lesie w okolicach Krupskiego Młyna miałem w planach zobaczyć tereny po byłej bazie rakietowej ale okazało się, że przed wjazdem "straszyła" wyglądająca na nową tablica ostrzegająca, że jest to teren wojskowy i zakazująca wjazdu, więc w obecnej sytuacji wolałem się tam nie pchać i ruszyłem w dalszą drogę przez Żyłkę, Brusiek w stronę Kalet, a potem trzeba było już wracać z powrotem w stronę Tworogu.
Kwadraty zaliczone - udało się powiększyć kwadrat do rozmiaru 29x29.

Relive 'Wzdłuż Małej Panwi'


Zientek zabudowania mieszkalne w lesie


W lesie przed Krupskim Młynem - czasem w lesie było pod górkę :)


Krupski Młyn - w lesie


Mała Panew w Żyłce. W tym miejscu zaczynałem swój pierwszy spływ kajakiem, co to była wtedy za tragedia :)


Kosciół filialny p.w. Jan Chrzciciela w Bruśku wybudowany w 1593 r.



Wnętrze i ołtarz kościoła w Bruśku


Staw Groszowy - zbiornik małej retencji w lesie w Krywałdzie koło Tworoga


Nad stawem Groszowym


Kategoria Do 100 km, Wycieczki

Katowice (Kattowitz)

  • DST 57.38km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:58
  • VAVG 19.34km/h
  • VMAX 48.82km/h
  • Podjazdy 478m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 11 maja 2025 | dodano: 11.05.2025

Przedpołudniowy wyjazd do Katowic pozałatwiać prywatne sprawy a przy okazji zostało obfoconych kilka katowickich Beboków (śląskie demony którymi straszono dzieci), które znalazły się na trasie i zaliczony wjazd na wełnowiecką hałdę Alpy. Powrót z Katowic lasami przez Rudę Śląską.


Familijo zastympczo - mama tata i dziecko w Parku Budnioka na Koszutce.


Gajerek - elegant z Koszutki


Szperhok - spec od kluczy i zamków przy wejściu do Śląskiego Centrum Zabezpieczeń na Koszutce


Doradziejka - przy fontannie na Placu Grunwaldzkim..


Fontanna na Placu Grunwaldzkim na Koszutce, niestety nieczynna.


Statusia przy siedzibie Urzędu Statystycznego


Widok z hałdy Alpy w stronę Szopienic, Sosnowca i Jworzna


Szwajka - podolożka przy Francuskiej. Na marginesie okna mają nie umyte :)


Gmach Sejmu Śląskiego w Katowicach wybudowany w latach 1924–1929. W latach 1939-1945 siedziba rejencji górnośląskiej, a następnie od 1941 roku prowincji górnośląskiej i zwany Gauhaus. Od 1945 Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej, a obecnie Urząd Wojewódzki i Urząd Marszałkowski.


Wieża spadochronowa w Katowicach owiany legendą punkt obrony Katowic. Podstawa mitu o młodych polskich obrońcach Katowic z września 1939 r., stworzonego przez Kazimierza Gołbę w 1945 r.


Kopalnia Wujek Śląskie Centrum Wolności i Solidarności - miejsce tragedii górników w czasie pacyfikacji kopalni w grudniu 1981 r.


Kategoria Do 100 km, Wycieczki

Chechło off road

  • DST 55.48km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:46
  • VAVG 20.05km/h
  • VMAX 40.95km/h
  • Podjazdy 352m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 maja 2025 | dodano: 04.05.2025

Wycieczka rowerowa do Świerklańca nad jezioro Chechło. Tym razem samotnie. W stronę Świerklańca pojechałem najkrótszą drogą przez Żabie Doły i Piekary Śląskie. Wielkich tłumów po drodze nie było, ale gęściej od pieszych i rowerzystów zrobiło się dopiero w okolicach lasu Dioblina w Piekarach Śląskich oraz zaraz potem na wale przy zbiorniku Kozłowa Góra i przy Parku w Świerklańcu oraz na drodze wokół jeziora Chechło. Ale nie ma się co dziwi, zarówno Park w Świerklańcu jak i Chechło są popularnymi miejscami weekendowego wypoczynku, a że wtedy jeszcze pogoda dopisywała, więc trzeba było jechać dość ostrożnie. Po zrobieniu pętli wokół jeziora i krótkiej przerwie powrót w stronę domu szlakiem Leśno Rajza do Nakła w okolice pałacu Donnersmarcków, a potem dalej też w większości terenowo przez Piekary Rudne i Suchą Górę do Radzionkowa i do Bytomia. Na powrocie dało się już zauważyć zmianę pogody, niebo pokryły chmury i wyglądało, że prognozowane opady deszczu się sprawdzą. W Bytomiu w okolicach rynku delikatnie popadało, ale szybko przestało, choć zaczęło dodatkowo grzmieć. W każdym razie zdecydowałem się na jazdę najkrótszą drogę do domu mając nadzieję, że uda mi się zdążyć przed ewentualną ulewą. Niestety nie udało mi się i około 2 km przed domem, w Łagiewnikach rozpadało się tak, że do domu wróciłem całkiem przemoczony, choć jak dojeżdżałem to domu, to ulewa właśnie się kończyła.


Zalew Chechło w Świerklańcu


Mauzoleum Donnersmarcków w Nakle Śląskim przy kościele wybudowane w 1889 r.


XIX w. kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa w Nakle Śląskim.


Pałac Donnersmarcków w Nakle Śląskim (Schloss Naklo).


Piekary Rudne widok w stronę Bobrownik Śląskich


Bytom - rewitalizowany szyb Bolko - szyb rudny służący wydobyciu rud cynku i ołowiu. Obecnie przepompownia wód podziemnych zabezpieczająca przez zalaniem wyrobiska kopalń w Bytomiu.


Kategoria Do 100 km, Wycieczki

Aachen i pogranicze 🇩🇪🇧🇪🇳🇱

  • DST 61.15km
  • Czas 04:06
  • VAVG 14.91km/h
  • VMAX 52.92km/h
  • Podjazdy 841m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 27 kwietnia 2025 | dodano: 01.05.2025

Ostatni dzień naszej wyprawy z rowerami. Miał to być dzień relaksu i rozjeżdżenia po sobotnim wyścigu, a wyszły znowu górki pagórki, ale relaks na rowerze i tak był. Zaczęliśmy w Aachen i po chwili wylądowaliśmy w Holandii i zaczęliśmy największy podjazd tego dnia pod Valserberg. Pod szczytem była wieża widokowa, więc skorzystaliśmy z okazji żeby z góry pooglądać okolicę, potem jeszcze kawałek pod górkę i dotarliśmy do trójstyku granic Belgii, Holandii i Niemiec. dalsza część była po terytorium Belgii, zobaczyliśmy pałac Beusdeal, niestety własność prywatna i wstęp za bramę był zakazany. Potem krótka przerwa w bistro na uzupełnienie płynów i ruszyliśmy dalej po pagórkowatym pograniczu. Po minięciu paru belgijskich sennych, acz przyjemnych miasteczek dojechaliśmy z powrotem do Niemiec. Skierowaliśmy się do Aachen, do centrum, a następnie na kamping, gdzie spakowaliśmy się do kamperów i ruszyliśmy w kierunku Śląska. Były to fantastyczne 4 dni ze świetną ekipą, już są plany na kolejny rok.


Pogranicze B-D-NL z wieży widokowej na wzgórzu Valserberg w NL


Widok na pogranicze B-D-NL z wieży widokowej na wzgórzu Valserberg w NL.


Pogranicze B-D-NL


Trójstyk B-D-NL


Zamek Beusdael


Beusdael przy granicy B-NL


Bistro w Plombieres


Gdzieś w Belgii


Plombiers


Moresnet-Chapelle


Moresnet-Chapelle


Aachen Kornelimünster


Aachen Kornelimünster

Aachen katedra


Kategoria Do 100 km, Wycieczki

Liege Bastogne Liege Challenege

  • DST 77.71km
  • Czas 04:27
  • VAVG 17.46km/h
  • VMAX 56.74km/h
  • Podjazdy 1425m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 26 kwietnia 2025 | dodano: 01.05.2025

I nadeszła sobota, clou naszego wyjazdu: "wyścig" Liege-Bastogne-Chalange. W piątek wieczorem przebazowaliśmy się się do Banneux, niedaleko Liege, gdzie znajdował się start i meta naszego wyścigu i odebraliśmy pakiety startowe. Rano wczesna pobudka żeby przygotować siebie i rowery, a potem jazda na linię startu. Ponieważ nasz dystans, 80 km, miał wyznaczone godziny startu od 9 do 10, to już przed 9 byliśmy całą grupą na linii startu i po chwili ruszyliśmy żeby zaliczyć to wyzwanie. Początkowo było sympatycznie z górki, ale po niecałych 15 km zaczął się pierwszy podjazd o długości 1,5km i średnim nachyleniu 9%, a potem po chwili odpoczynku kolejny dłuższy (2,9 km), choć łagodniejszy bo tylko 6,1% średniego nachylenia. Przy okazji na wypłaszczeniach i zjazdach można było podziwiać okolice. Na 32 km znajdował się pit-stop, gdzie można było uzupełnić wodę i coś zjeść, a potem ruszyć dalej żeby kręcić do nowa w górę i w dół. Pit-stop był moim zdaniem trochę źle ulokowany, bo zaraz za nim zaczął się chyba najtrudniejszy podjazd w całym wyścigu prawie 2 km na Cote de la Redoute ze średnim nachyleniem 7% i maksymalnym 15%. Mimo, że strasznie meczący to jednak fajnie się jechało, bo grupy kibiców, którzy ze swoimi kamperami zajmowali miejsca wzdłuż podjazdu czekając na niedzielny wyścig profesjonalistów, mocno nas dopingowali. Można się było poczuć jak na prawdziwym wyścigu profi. 🙂  Potem były jeszcze 4, łatwiejsze choć też mające od 1,5 do 2,5 km podjazdy oficjalnie oznaczone przez organizatorów oraz kilka mniejszych łagodnych, ale też dających w kość. Na szczęście udało się bezpiecznie dojechać do mety i odebrać medal dla finiszera :) To już druga taka impreza naszej ekipy, w ubiegłym roku był to Paris-Roubaix Challange a teraz Liege-Bastogne-Liege, patrząc z perspektywy to ten wyścig był bardziej wymagający niż bruk w Roubaix.


Przygotowania do startu zakończone :)


Startujemy całą grupą.


Przerwa po pierwszym podjeździe


Widok i z podjazdu na Cote de la Redoute


Dalej w górę


Podjazd na Cote de la Redoute


Rzeka Ourthe w Mery



Mery na Ourthe


W końcu meta


No i medal.


Kategoria Do 100 km, Wycieczki, Wyścig

Ronde van Vlaanderen loop

  • DST 60.73km
  • Czas 03:43
  • VAVG 16.34km/h
  • VMAX 49.25km/h
  • Podjazdy 625m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 25 kwietnia 2025 | dodano: 29.04.2025

W kolejnym dniu zaplanowaliśmy jazdę po Flandrii śladem jednego z tzw Monumentów, czyli klasycznych wyścigów kolarskich - tym razem padło na wyścig Ronde van Vlaanderen, z obowiązkowym zaliczeniem kilku kultowych podjazdów wchodzących w jego skład. Nie był to wcale łatwy dzień na siodełku, podjazdy choć były krótkie, to jednak dość strome, z których część była wyłożona brukiem i wymagały dużego wysiłku. Na poczatku zaliczyliśmy słynny Oude Kwaremont, potem m.in. Patenberg z 20% podjazdem, Koppenberg i Taienberg. Podjazdów było w sumie sporo, ale zjazdy też były świetne, przy okazji podziwialiśmy krajobrazy Flandrii. Na koniec zawitaliśmy do centrum Ronde van Vlaanderen w Oudenaarde, gdzie mogliśmy się delektować jeszcze raz Kwaremontem, tym razem w płynie :)


W trakcie podjazdu na Oude Kweremont.


Podjazd pod Patenberg (pożyczone - © Kacper K.)


Patenberg zdobyty


Gdzieś na trasie


Taaienberg i nogi Toma Boonena


Widok z Taaienbergu


Gdzieś na trasie


Młyn w Zulzeke. Niestety woda nie wprawiała już młyńskiego koła w ruch.


Relax po jeździe w Centrum Ronde van Vlaanderen - można było wybierać


Kolejny Kwaremont - tym razem w ramach relaksu po jeździe


Centrum Ronde van Vlaanderen




Kategoria Do 100 km, Wycieczki

Tarnowskie Góry (Tarnowitz)

  • DST 73.38km
  • Teren 9.00km
  • Czas 03:18
  • VAVG 22.24km/h
  • VMAX 49.10km/h
  • Podjazdy 509m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 12 kwietnia 2025 | dodano: 13.04.2025

Najpierw szybki wyjazd rowerem do centrum SW pozałatwiać prywatne sprawy, a potem już można było skupić się na przyjemnościach i ruszyć w drogę w stronę Tarnowskich Gór. Trasa okazała się być trasą okrężną, bo wybrałem się przy okazji za Brynicę do Zagłębia tj. pojechałem przez Żabie Doły, Piekary Śląskie i DDR wzdłuż Brynicy, gdzie kładką przerzuconą nad rzeką wyjechałem do Zagłębia konkretnie do Wojkowic. Od kiedy w Piekarach zbudowali asfaltową DDR wzdłuż wału Brynicy to widać, że jazda i spacery samym wałem stały się mniej popularne. Kiedyś była na wale wydeptana i wyjeżdżona ścieżka, teraz trawa odzyskała ten teren dla siebie, a większość ruchu przeniosła się na asfalt. Potem przez Rogoźnik, Świerklaniec i Nakło Śląskiej do Tarnowskich Gór, z krótkimi przerwami na przy zbiorniku Kozłowa Góra na Brynicy i w Parku Świerklanieckim. Jeśli droga do Gór była w zasadzie w całości asfaltem to w czasie powrotu zdecydowałem się na fragmenty terenowe. Nie było źle, bo mimo piątkowych opadów drogi w lesie były suche. Początkowo jeszcze w Tarnowskich Górach pojechałem DDR wzdłuż torów Górnośląskich Kolei Wąskotorowych w stronę Segietu. Myślałem, że asfaltowy odcinek DDR będzie dłuższy, ale niestety skończył się po 1,5 km :( (ale żeby tak do końca nie krytykować długości tej DDR, to w drugą stronę ma jeszcze ok 600 m i prowadzi bezpośrednio do dworca kolejowego).
Dalej po drodze zaczęły się odcinki terenowo-leśne przez rezerwat Segiet, Dąbrowę Miejską aż do Miechowic. Z Miechowic już najkrótszą drogą do domu, z krótkim odcinkiem terenowym przez Park Fazaniec pomiędzy Bobrkiem a Szombierkami i Orzegowem.
Pogoda dziś dopisała i była zgodna z prognozami przekazanymi przez p. Damiana Dąbrowskiego. Jak ruszałem krótko po 10 to było jeszcze pochmurno i chłodno, a potem się wypogodziło i nawet czasami słońce wychodziło zza chmur.


Park w Świerklańcu, scena parkowa, a w oddali Pałac Kawalera


Park w Świerklańcu - miejsce gdzie kiedyś stał pałac hr Henckel von Donnersmarck zwany Małym Wersalem, spalony w 1945 i wyburzony ostatecznie w latach 50.


Świerklaniec - pompa strażacka przy remizie

Tarnowskie Góry - dworzec kolejowy


Tarnowskie Góry


Tarnowskie Góry - rynek z Ratuszem


Tarnowskie Góry - rynek i kościół ewangelicki


Bytom Karb - mural poświęcony Romanowi Kostrzewskiemu liderowi zespołu KAT.


Kategoria Do 100 km, Wycieczki

Orzesze (Orzesche)

  • DST 79.37km
  • Teren 26.00km
  • Czas 03:49
  • VAVG 20.80km/h
  • VMAX 57.31km/h
  • Podjazdy 596m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 29 marca 2025 | dodano: 29.03.2025

Sobotni wyjazd żeby pozaliczać brakujące kwadraty w okolicach Orzesza. Coraz dalej od domu trzeba jeździć :) Tym razem trasa asfaltowo-terenowa :) przez Rudę Ślaską, Mikołów, Orzesze, Gostyń Śląską, Łaziska Górne, z powrotem  do Mikołowa i Rudy Śląskiej. Dziś bardziej po wiejskich drogach, ale bardzo przyjemnych. Pogoda też dzisiaj dopisała, było ok 16*C i wiaterek, który jednak nie przeszkadzał.


Paniowy - drewniany kościół p.w. św. Apostołów Piotra i Pawła z 1757 r.


W lesie między Orzeszem a Gostynią Śląską



W lesie między Orzeszem a Gostynią Śląską


Spotkałem się przez chwilę z Zawiścią (dzielnica Orzesza). Na szczęście Zazdrość (też dzielnica Orzesza) dzisiaj mnie nie spotkała.


Łaziska Górne - Huta Łaziska i Elektrownia Łaziska



Przez pole golfowe w Mikołowie.


Dalej przez pole golfowe w Mikołowie.


Kategoria Do 100 km, Wycieczki

Mikołów (Nikolai O.S.)

  • DST 64.08km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:54
  • VAVG 22.10km/h
  • VMAX 54.86km/h
  • Podjazdy 555m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 marca 2025 | dodano: 16.03.2025

Wykorzystując słoneczną, choć chłodną przed południem niedzielę, ruszyłem na kole asfaltami w stronę Mikołowa. Zrezygnowałem dzisiaj z dróg gruntowych i leśnych, bo po czwartkowo-piątkowych deszczach obawiałem się, że będę się topić w błocie, które gdzieniegdzie mogłoby się na mojej drodze znaleźć. Trasa początkowo przez Zgodę, Kochłowice, Starganiec, Zarzecze na rynek do Mikołowa. Po drodze w Zarzeczu na polu między domami spotkałem 2 sarny, były tak blisko, dosłownie parę metrów od drogi, chyba się mnie nie spodziewały. Chciałem im zrobić zdjęcie, ale jak się już zatrzymałem po paru metrach, to popatrzyły na mnie, odwróciły się i weszły w jakieś krzaczory i tyle je widziałem :(.  Po drodze przejechałem obok Kopalni Doświadczalnej Barbara, gdzie GIG przeprowadza wybuchy testowe gazów i pyłów w warunkach bliskich rzeczywistym oraz bada urządzenia dopuszczane do pracy w górnictwie. W Mikołowie na rynku krótka przerwa, a potem dalsza jazda w stronę Bujakowa. Po minięciu DK 81 tzw. "Wiślanki" dojechałem do Mikołowa-Mokre, gdzie jest pole golfowe i Śląski Ogród Botaniczny na Sośniej Górze, który niestety znajduje się na trasie planowanej szybkiej kolei z Ostrawy przez Katowice do CPK. Miejmy nadzieję, że uda się tak wytyczyć trasę, by ominęła sporne tereny w Mikołowie. Z Bujakowa pojechałem do Chudowa, bo nie ma to jak klasyka „Chudów z nudów”. Na tym odcinku załapałem się na pierwszy z dwóch gruntowych odcinków na trasie - odcinek na Kątach obok Serowarni Gertruda była gruntówka z kałużami, ale w sumie przejezdna. W Chudowie kolejna przerwa  przy zamku, a potem dalej do Przyszowic, do pałacu wzniesionego przez rodzinę von Raczek około roku 1815. I znowu kawałek drogami gruntowymi. Na szczęście w obu przypadkach wielkiego błota nie było.
Po odpoczynku i obfotografowaniu pałacu w Przyszowicach ruszyłem przez Makoszowy, do Bielszowic, a potem DDR-ką wzdłuż rudzkiej drogi NS na Karmańskie w Rudzie Południowej i dalej przez Orzegów, Godulę i Lipiny do domu. W Orzegowie wielkie wycinki i spustoszenie w drzewostanie związane z budową kolejnego fragmentu NS-ki. Szkoda tych wszystkich wyciętych drzew.


Zabudowania Kopalni Doświadczalnej Barbara


Rynek i Ratusz w Mikołowie


Rynek w Mikołowie


Serowarnia Gertruda na Kątach w Mikołowie


Zamek Chudów


Pałac w Przyszowicach


Pałac w Przyszowicach - jak widać nie byłem jedynym rowerzystą, który tam dzisiaj trafił.

Relive 'Mikołów'


Kategoria Do 100 km, Wycieczki