Michałkowice
-
DST
19.19km
-
Czas
00:53
-
VAVG
21.72km/h
-
VMAX
51.34km/h
-
Podjazdy
115m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Do 025 km, Transport
Za Gliwice
-
DST
56.06km
-
Teren
14.50km
-
Czas
02:34
-
VAVG
21.84km/h
-
VMAX
43.54km/h
-
Podjazdy
372m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wyjazd zorganizowany trochę inaczej. Autem do Gliwic, a potem już rowerem przez wsie i miasteczka, a w zasadzie jedno miasto - Sośnicowice. Dojazd autem z dwóch powodów, o pierwsze nie miałem tyle czasu, żeby jechać prawie po 25 km w każdą stronę z domu do Gliwic, a po drugie nie chciało mi się jechać standardową, najkrótszą drogą przez miasto.
W zasadzie wyjazd miał za cel zobaczyć kilka pomników poświęconych Górnoślązakom poległym za Kajzera w wielkiej wojnie 1914-1918, zobaczyć parę drewnianych kościołów i pojeździć trochę po lesie.
Zacząłem w Starych Gliwicach (Alt Gleiwitz), gdzie był pierwszy pomnik ku czci ofiar I Wojny Światowej oraz spichlerz z XVII w., w którym funkcjonuje obecnie restauracja.
Pomnik w Starych Gliwicach.
Spichlerz
Potem do Brzezinki, gdzie znajduje się słup graniczny, prawdopodobnie księstwa raciborskiego - nie jest to jego pierwotna lokalizacja, ale został tam wyeksponowany.
Kamień graniczny.
W końcu wyjeżdżam z Gliwic i przez Kozłów (Koslow) lasem dojeżdżam do Rachowic (Rachowic. gdzie znajduje się pierwszy drewniany kościół na mojej trasie oraz kolejny pomnik poległych, tym razem jednak zarówno w I jak i II wojnie światowej. W lesie w drodze do Rachowic, zauważyłem strzałkę kierującą do pomnika Juliusa Rogera, pochodzącego z okolic Ulm, a będącego od 1847 był lekarzem księcia raciborskiego Wiktora I, a przy okazji społecznikiem i zbieraczem pieśni ludowych. Nauczył się języka używanego przez okolicznych mieszkańców i zebrał 546 pieśni śląskich i wydał je w 1863 roku pt. "Pieśni Ludu Polskiego w Górnym Szląsku".
W lesie w drodze do Rachowic.
Pomnik Juliusa Rogera postawiony w miejscu jego śmierci.
Drewniany kościół Św. Trójcy w Rachowicach
Pomnik ku czci ofiar I wojny światowej z 1914-1918 oraz ku czci poległych na frontach i zmarłych w czasie II wojny światowej.
Potem dalej w stronę Sośnicowic (Kieferstädtel) i dalej do Smolnicy (Smolnitz), gdzie znajdował się kolejny pomnik i kościół drewniany. Za Gliwicami wiele miejscowości używa dodatkowych niemieckich nazw miejscowych.
Sośnicowice
Tablice z dwujęzycznymi nazwami miejscowości.
Tablia poświęcona ofiarom obu wojen światowych w Smolnicy.
Kościół cmentarny św. Bartłomieja w Smolnicy
Przejechałem przez Nieborowice (Nieborowitz), gdzie straszy opuszczony budynek dawnej stacji kolejowej Górnośląskich Kolei Wąskotorowych z częściowo zawalonymi sąsiadującymi z nią budynkami, do Żernicy (Deutsch Zernitz), żeby odwiedzić kolejny kościół drewniany.
Stacja kolejowa w Nieborowicach
Kościół św. Michała Archanioła w Żernicy.
Kościół św. Michała Archanioła w Żernicy
Znajdująca się przy kościele tablica pamiątkowa, ku czci wszystkich księży, opiekunów i dobrodziejów kościoła.
Z Żernicy kierowałem się w kierunku Gliwic. Najpierw kawałek wzdłuż A4 a potem wzdłuż nowej obwodnicy Gliwic, gdzie znajdują się pozostałości niemieckich baterii przeciwlotniczych z okresu II wojny światowej. Elementy zostały odkryte podczas budowy obwodnicy i wyeksponowane w nowym miejscu. W Gliwicach Wójtowej Wsi (Richterstdorf) zobaczyłem ostatni na dzisiejszej trasie pomnik ofiar wielkiej wojny, znajdujący się obok kościoła p.w. Św. Antoniego.
Pozostałości baterii przeciwlotniczych: kwadratowe były podstawą działa 7,5 cm flak 97f, a ośmiokątne podstawą działa 8,8 cm flak 37/2.
Pomnik w Wójtowej Wsi.
Kościół w Wójtowej Wsi.
Stamtąd już miałem blisko do auta. Jak się przebrałem, spakowałem na dach rower i ruszyłem do domu, to w Gliwicach zaczęło padać. To się nazywa szczęście, wycieczka udana, a pogoda w czasie jazdy dopisała.
Kategoria Do 100 km, Wycieczki
Hałda Przyszowice
-
DST
35.42km
-
Teren
6.50km
-
Czas
01:42
-
VAVG
20.84km/h
-
VMAX
41.55km/h
-
Podjazdy
255m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś szybki obiad, kawa i na rower, bo pogoda piękna, wiosenna, a na jutro i pojutrze zapowiadają znowu deszcz. Tym razem do Przyszowic na hałdę nad Kłodnicą obok jeziora Farskiego. Przez Lipiny, Chebzie, Rudę, Pawłów, Bielszowice, Makoszowy do Przyszowic. Powrót przez Makoszowy, Pawłów, Guido Zaborze, Rudę , Chebzie i Lipiny.
Potok Bielszowicki w Bielszowicach.
Kłodnica w Przyszowicach
Gęsi szare na Kłodnicy.
Gęsi
Most na Kłodnicy w Przyszowicach.
Gęsi na Kłodnicy, tym razem bez piskląt.
Jezior Farskie z hałdy w Przyszowicach.
Stacja biblioteka dworcu w Rudzie Chebziu.
Stacja biblioteka w Chebziu - Morgenroth Cafe
Kategoria Do 050 km, Wycieczki
Wzdłuż Kłodnicy
-
DST
46.66km
-
Teren
9.50km
-
Czas
02:08
-
VAVG
21.87km/h
-
VMAX
43.60km/h
-
Podjazdy
373m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj cały dzień przy stole z rodziną, a dziś postanowiłem spalić te kalorie, które w ciągu Świąt nazbierałem. Rano co prawda było jeszcze dość mglisto, ale po 10 mgła zaczęła się przecierać. Temperatura też nie była najgorsza ok 9-10 stopni, więc ogólnie warunki były dość sprzyjające kręceniu na kole.
Najpierw przez Skałkę i centrum SW do Chorzowa Batorego, potem trochę po Chorzowie Batorym, trochę po Kochłowicach i przez Uroczysko Buczyna do Kokocińca w Katowicach-Panewnikach. Tam mniej więcej po raz pierwszy zbliżyłem się do Kłodnicy i tak wzdłuż rzeki raz bliżej, raz dalej, raz z prawej, raz z lewej dojechałem do Halemby w okolice Młyna Halembskiego, gdzie pożegnałem się z rzeką. Potem już do domu przez Bielszowice, Rudę, Godulę i Lipny. Udało się przejechać parę kilometrów drogami gruntowymi w lasach na południu Rudy Śląskiej. Na początku myślałem, że będzie w lesie będą kałuże i błocko level hard, ale okazało się, że warunki były całkiem przyzwoite, owszem trochę mokro było, ale nie przyjechałem do domu jakoś szczególnie osyfiony.
Nie była to żadna rajza turystyczna, a jedynie wyjazd, żeby się kości i mięśnie całkiem w te święta nie zastały. Na wyjazdy turystyczne czekam, aż się poprawi pogoda. Może się uda w przyszłą sobotę gdzieś wyskoczyć turystycznie.
Ujście potoku Jamna do Kłodnicy w okolicach Starej Kuźni w Halembie.
Kłodnica w okolicach Młyna Halembskiego.
Kategoria Do 050 km, Wycieczki
Kościółkowo - Święconkowo Bytom
-
DST
21.32km
-
Czas
01:09
-
VAVG
18.54km/h
-
VMAX
48.69km/h
-
Podjazdy
162m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wybrałem się dziś do Bytomia na Rozbark do kościoła p.w. Św. Jacka. Tradycją jest tam święcenie pokarmów przez mieszkańców w strojach rozbarskich. Nie tylko ja tam się wybrałem, były też media: radio i TV i dużo innych ludzi. Kościół był pełny więc się nie pchałem pod ołtarz, tylko po chwili pojechałem dalej, do pozostałych okolicznych bytomskich kościołów, tak, żeby zobaczyć je w środku. Jak w przeszłości mieszkałem w Bytomiu, to często jeździłem do okolicznych kościołów na mszę, a przy okazji żeby je potem dokładniej pozwiedzać. Teraz też postanowiłem wejść do kilku i zobaczyć ich wystrój. Odwiedziłem Kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny na rynku, stojący tuż obok Kościół św. Trójcy, a potem pojechałem do Szombierek do Kościoła pw. NSPJ. Tam niestety, a także w kościele w Rudzie Śląskiej w Orzegowie były święcenia pokarmów, więc zrezygnowałem z planów zwiedzania. Na koniec pojechałem do mamy do ogródka, bo myślałem, że ma tam bukszpan, ale niestety na miejscu przypomniało mi się, że je w ubiegłym roku wykopałem bo były chore. Więc zamiast bukszpanu, był tzw. erzac - zielone liście czerwonej porzeczki.
Udało się robić fajne kółeczko po okolicach, w przebijającym się przez chmury słońcu. Jak wyszło to było przyjemnie ciepło, minusem był silny wiatr.
Kościół św. Jacka na Rozbarku.
Ślązaczki i Ślązacy w strojach rozbarskich.
Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny na rynku w Bytomiu.
Wnętrze
Tablica upamiętniająca rodzinę Henkel von Donnersmarck - właścicieli Bytomskiego Państwa Stanowego
Ołtarz w kościele św. Trójcy w Bytomiu na ul. Piekarskiej
Wnętrze kościoła św. Trójcy w Bytomiu na ul. Piekarskiej.
ulica Dworcowa w Bytomiu. W tle budynek dworca kolejowego oraz szyby Krystyna (Kaiser Wilhelm) - ceglany i Ewa (Hohenzollern) - niebieski, byłej kopalni Szombierki (Hohenzollerngrube), działająca w latach 1870 - 1996. Obecnie szyb Ewa służby do pompowania wód podziemnych, a szyb Krystyna ma prywatnego właściciela i niszczeje.
Kategoria Do 025 km, Wycieczki
Na Wirek
-
DST
22.05km
-
Czas
01:14
-
VAVG
17.88km/h
-
VMAX
42.28km/h
-
Podjazdy
179m
-
Sprzęt Haibike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jazda transportowa w padającym ❄️. Temperatura też niska jak na kwiecień - ok 2 stopnie. Początkowo nawet przyjemny drobny śnieg, ale po jakimś czasie zrobił się z tego śnieg z deszczem i jeszcze zaczęło wiać. Więc końcówka mało rewelacyjna.
Dziś jazda na Wirek do Empiku odebrać zamówiony prezent na Zajączka, potem po chleb do piekarni w Lipinach i jeszcze przejechane po SW w celu załatwienia paru spraw. Jutro urlop Wielkopiątkowy, ale zanosi się, że pogoda nie będzie zachęcała do wyciągnięcia koła i zrobienia rundki po okolicy. W sobotę zresztą też ma być kiepsko.
Kategoria Do 025 km, Transport
Praca 2/2023
-
DST
22.33km
-
Czas
01:00
-
VAVG
22.33km/h
-
VMAX
35.55km/h
-
Podjazdy
86m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś rowerem do pracy do Sosnowca, ale z paru względów na krótszej niż zwykle trasie. Z Szopienic, a w zasadzie z Burowca na Bór i z powrotem do Szopienic. Pogoda średnia rano ok 0 stopni, ale na szczęście w nocy nic nie padało i drogi były w miarę suche. W Szopienicach trochę postraszyły mnie pojedyncze płatki śniegu, ale dość szybko zanikły. Po południu na powrocie już cieplej, ale za to mocniej wiało. Taką wiosnę may w tym roku.
Budynek szkoły w Szopienicach, w którym w czasie tzw. "III Powstania Śląskiego" mieściła się siedziba kierowanego przez Wojciecha Korfantego rządu cywilnego. Niestety okres wojen domowych na Górnym Śląsku zwanych przez Polaków powstaniami był tragiczny dla tej ziemi. Ale historia, jaka by nie była trudna, to trzeba o niej pamiętać.
Tablica pamiątkowa na budynku szkoły.
Kolejna tablica na tym budynku poświęcona Kazimierzowi Zenktelerowi - Wielkopolaninowi. Był jednym z polskich dowódców "sił powstańczych" na Górnym Śląsku, wówczas części Niemiec. Dowództwo objął w dniu 3 czerwca 1921 roku z polecenia władz Polski. Sto lat później nazwalibyśmy go "zielonym ludzikiem".
Kategoria Do 025 km, Transport
Zakupowo
-
DST
10.68km
-
Czas
00:36
-
VAVG
17.80km/h
-
VMAX
34.76km/h
-
Podjazdy
84m
-
Sprzęt Haibike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wykorzystując okno pogodowe i przesychające asfalty wybrałem się na zakupy dla teściowej. Wybrałem sklep niedaleko niej, w centrum SW, żeby nie musieć za długo wozić tych ciężarów. Wracając do domu myślałem, żeby pojeździć jeszcze po okolicy i przy okazji podjechać do sklepu na osiedlu po browara, ale okno pogodowe zaczęło się zamykać i na podjeździe do domu poczułem pierwsze krople deszczu. Jak zostawiłem rower w piwnicy i dotarłem do domu to już dość mocno padało. No cóż początek kwietnia nie jest zbyt pogodny, choć temperatura ok 10-11 stopni.
Ciemne chmury nad Skałką w SW. Powoli drzewa i krzewy zaczynają wypuszczać liście.
Kategoria Do 025 km, Transport
Zbiorówka_03.23
-
DST
37.77km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:33
-
VAVG
14.81km/h
-
Podjazdy
296m
-
Aktywność Jazda na rowerze
Marcowe jazdy wokół komina
Kategoria Transport, Zbiorówka
Liszkor Miasteczko Śląskie
-
DST
55.95km
-
Teren
45.00km
-
Czas
03:29
-
VAVG
16.06km/h
-
VMAX
36.87km/h
-
Podjazdy
237m
-
Sprzęt Haibike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wyjazd w towarzystwie. Wraz z Jeq'iem wybraliśmy się do Miasteczka Śląskiego na Liszkor - rajd rowerowy na orientację. W sumie wyjazd spontaniczny, zdecydowaliśmy się w środę popołudniu, że pojedziemy :). Pogoda dziś dopisała, mimo zapowiedzi przelotnych opadów nie zmoczył nas deszcz, było ciepło, ok 16 stopni, a jedynie na otwartych przestrzeniach czasem pojawiał się silniejszy wiatr. Na szczęście tych otwartych przestrzenie nie było zbyt dużo. Większość tras prowadziła lasami w okolicach Miasteczka Ślaskiego, Mikołeski i Kalet. Co prawda okolica znana w dużej części, bo zdarzało się już tam jeździć, ale mimo wszystko można było pojechać w inne części lasu. Do zdobycia było 18 z 20 punktów kontrolnych, a do wszystkich, no w zasadzie z wyjątkiem jednego, prowadziły fajne gruntowe lub szutrowe leśne drogi. Był to mój 2 czy 3 rajd na orientację, ale myślę, że się jeszcze wybiorę. Przy okazji parę nowych kwadratów, do kolekcji, czerwonych i zielonych.
Maszyny przed bazą w Miasteczku Śląskim już gotowe do rajzy.
Gdzieś na trasie w okolicy Pniowca w Tarnowskich Górach
Leśna okolica
Wiosennie w okolicach Mikołeski
Czasem nawet takimi szutrowymi leśnymi autostradami się jechało.
Grób nadleśniczego Gerlacha na szczycie Jurnej Góry, która jest piaszczystą wydmą polodowcową. Na kamieniu tabliczka z napisem: "Luiz Gerlach nadleśniczy we włościach hr, Guido Henkel von Donnersmarcka. Założyciel i pierwszy prezes ochotniczej straży pożarnej w Żyglinku. Zmarł 3 lipca 1918 r."
Kategoria Do 100 km, Wycieczki