mallutky prowadzi tutaj blog rowerowy

Na Kole

Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczki

Dystans całkowity:24999.77 km (w terenie 5571.70 km; 22.29%)
Czas w ruchu:1302:02
Średnia prędkość:19.20 km/h
Maksymalna prędkość:116.28 km/h
Suma podjazdów:144334 m
Liczba aktywności:553
Średnio na aktywność:45.21 km i 2h 21m
Więcej statystyk

SW-SO-SW_13/2024

  • DST 65.00km
  • Teren 12.00km
  • Czas 03:08
  • VAVG 20.74km/h
  • VMAX 49.72km/h
  • Podjazdy 342m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 25 lipca 2024 | dodano: 25.07.2024

Po miesiącu przerwy związanej m.in. z urlopem znowu wyjazd do pracy rowerem. Rano po 6 było dość chłodno, więc trzeba było ubrać coś cienkiego ale z długim rękawem. Popołudniu po 16 na powrocie pogoda była prawie idealna do jazdy na rowerze: słońce, ok 24*C i tylko czasami wiatr przeszkadzał. Powrót przez centrum Sosnowca, Czeladź Piaski, Michałkowice i Bytom Rozbark. Łagiewniki. Po drodze zaliczony przejazd śladem zlikwidowanej kolei wąskotorowej przez Żabie Doły.
Jak wracałem do domu to w Sosnowcu pojechałem wzdłuż ul. Wojska Polskiego i Andersa i zdecydowałem się na jazdę poprowadzoną wzdłuż nich DDR, ale niestety brak ciągłości po jednej stronie ulicy i żeby trzymać się DDR trzeba było zmieniać stronę ulicy. Nie lubię tego.


Kościół ewangelicki w Sosnowcu ufundowany przez lokalnego przedsiębiorcę Henryka Dietla w 1888 r.


Czeladź Piaski - Park Górników. Pomnik ku pamięci ofiar demonstracji z 3 kwietnia 1924 r. Pierwotnie pomnik poległym w walce o wolność i demokrację w latach 1918-1945.


Czeladź Piaski



Kategoria Do 100 km, Transport, Wycieczki

Döbriach 3

  • DST 36.25km
  • Teren 12.00km
  • Czas 01:54
  • VAVG 19.08km/h
  • VMAX 55.46km/h
  • Podjazdy 564m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 18 lipca 2024 | dodano: 19.07.2024

Ostatni dzień urlopu, bo jutro rano, czyli w piątek ruszam do domu, a w poniedziałek czeka mnie powrót do pracy :(. Na pożegnanie zaliczona wieczorna runda wokół jeziora Millstätter. Pierwsza połowa trasy prowadząca północnym brzegiem jeziora do Seeboden była asfaltowa i biegła wzdłuż głównej drogi z dużym ruchem samochodów, ale na szczęście wydzielonym ciągiem pieszo-rowerowym, na którym jednak poza miejscowością Millstatt pieszych nie było widać. Druga cześć trasy biegła południowym brzegiem i poprowadzona była lasem i miała nawierzchnię szutrową. To były takie górki-pagórki: najpierw wyjeżdżało się na wysokość 30-40 m na poziomem jeziora i po jakimś czasie zjeżdżało się w dół, w zasadzie do poziomu wody i potem od nowa: w górę i w dół i tak kilka razy. Po dojechaniu z powrotem do Döbriach zdecydowałem się na ostatnie wyzwanie. Podjazd za miejscowość Glanz o długości 2,5 km, śr. nachyleniu 8,6% i max. nachyleniu 15,5%. Było ciężko, a po dojechaniu do celu konieczna była przerwa na złapanie oddechu. Potem już został mi tylko zjazd z powrotem do Döbriach ze śr. prędkością ponad 40km/h. Sama przyjemność :). Szkoda tylko, że droga była kręta i jeździły nią auta, bo trzeba było w związku z tym bardzo uważać i pilnować swojego pasa ruchu oraz często korzystać z hamulców.
Podsumowując cały urlop oraz jeżdżenie po Włoszech i Austrii, to dzisiaj przejeżdżając tylko 36 km zrobiłem w zasadzie 2 razy więcej metrów pod  górę, niż w czasie wszystkich 5 wyjazdów w Bibione, które miały w sumie długośc prawie 270 km. Tu w Austrii było dużo trudniej, trzeba było mocniej popracować nogami.


Millstättersee


Po jeziorze pływają statki "Białej Floty",wożąc turystów pomiędzy miejscowościami położonymi nad jeziorem i południowy brzeg, którym później wracałem.


Seeboden


Widok na północny brzeg


Millstatt




Kategoria Do 050 km, Wycieczki

Döbriach 2

  • DST 37.70km
  • Czas 01:55
  • VAVG 19.67km/h
  • VMAX 48.22km/h
  • Podjazdy 409m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 lipca 2024 | dodano: 19.07.2024

Wieczorny wyjazd nad jezioro Affizer. W sumie 16 km 2 jedną stronę. W tamtą lekko pod górkę, co czułem, bo miałem już 7 km w nogach podczas dopołudniowej pieszej wędrówki i schodzenia z góry Gerlitzer. W zasadzie prawie w całości poprowadzona DDR, choć nie na całej trasie była ona oddzielona od ruchu samochodowego. Część osobno, część ciągiem pieszo-rowerowym, a fragment bocznymi drogami z minimalnym ruchem samochodowym. Niestety jeden odcinek był poprowadzony główną drogą, a część rowerowa była oznaczona znakami poziomymi. Po drodze przejechałem przez Radenthein, miejsce urodzenia znanego austriackiego narciarza Marco Schwarza i wzdłuż jeziora Brenn. Nad Affizersee przerwa i powrót w stronę domu, bo znad gór wyłaniały się ciężkie ciemne chmury, mogące przynieść deszcz albo burzę, a ja nie byłem na to gotowy, bo nie zabrałem ze sobą na ten wieczorny wyjazd nic przeciwdeszczowego.  Na szczęście jak dojechałem z powrotem do Döbriach, to żadnego deszczu nie było. Po drodze musiałem ominąć lokalny festyn w Döbriach, bo  na drodze stały znaki zakazu wjazdu, a jak jechałem w stronę Affizersee to musiałem kawałek prowadzić rower, bo policjant zwrócił mi uwagę, że tam się nie jeździ.


Poranna piesza wycieczka w góry. Widok ze szczytu Gerlitzer 1.909 mnpm (Adriatyku).


Rowerzyści są wszędzie - na tą wysokość to raczej tylko na elektrykach.


Szczyt był tez idealnym miejscem startu dla paralotniarzy.


Radenthein chwali się swoimi mieszkańcami


Radenthein


Affizersee


Feld am See i Brennsee


Kategoria Do 050 km, Wycieczki

Döbriach 1

  • DST 10.79km
  • Teren 2.00km
  • Czas 00:46
  • VAVG 14.07km/h
  • VMAX 37.94km/h
  • Podjazdy 124m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 15 lipca 2024 | dodano: 16.07.2024

Wieczorny przejazd po Döbriach, żeby rozpoznać okolicę, tzn. sprawdzić gdzie są sklepy, knajpy lub inne atrakcje. Po jeździe z Bibione i wspinaczce w upale z Wurzen Pass na granicy Austrii i Słowenii na słoweńsko-włosko-austriacki trójstyk na szczycie góry Peč/Ofen/Monte Forno, byłem trochę zmęczony więc jazda na rowerze nie była zbyt długa. Przy okazji jakieś próbne podjazdy, bo tych tu jest sporo, ale te dziś były dla mnie za ciężkie.

Widok w kierunku Radenthein.


Widok na południe w świetle zachodzącego słońca.


Ujście potoku Rigerbach do jeziora Millstätter. Mimo późnej pory chętnych na kąpiel w jeziorze i spacer po dzikiej, kamienistej plaży było jeszcze sporo.


Przydrożna kapliczka w Döbriach.


Kategoria Do 025 km, Wycieczki

Bibione 5

  • DST 63.36km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:50
  • VAVG 22.36km/h
  • VMAX 37.88km/h
  • Podjazdy 70m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 lipca 2024 | dodano: 16.07.2024

Ostatni dzień w Bibione przed wyjazdem na drugą część urlopu do Austrii. Zaopatrzyłem się w większą ilość wody i tak jak ostatnio wyruszyłem w trasę wcześniej, bo już przed 6 rano. Kierunek, tak jak początkowy wyjazd, choć inną, dłuższą  drogą: San Michele at Tagliamento i Latisana. Ruszyłem w stronę Cesarolo, początkowo główną drogą, bo z uwagi na wczesną porę i niedzielę ruch na niej był niewielki. Potem pojechałem w stronę wałów i przez pola i tak dotarłem do pierwszego "pit stopu" w Cesarolo. Dalej zaplanowana trasa prowadziła trochę asfaltem, trochę szutrem i polnymi drogami przez Brussę i Debbio do Lugungany, gdzie zrobiłem dłuższą przerwę. Potem już był tylko dzisiejszy cel czyli San Michele at Tagliamento i Latisana. Za Latisaną wskoczyłem na wały i szuterkiem dojechałem prawie do Bibione. Jeszcze po drodze kupiłem bułki na śniadanie i kolację i w domu byłem krótko po 9.
Dziś zdecydowałem się wziąć ze sobą normalny aparat fotograficzny, choć automatyczny, a nie tylko komórkę. Bo obserwując w czasie poprzednich wyjazdów takie ilości zwierząt szkoda było ich nie uwiecznić. Dzięki lepszemu zoom'owi nie musiałem tak blisko do nich podjeżdżać, przez co od razu nie uciekały na mój widok. Co prawda do kolegów z forum wiele mi jeszcze brakuje, ale jak będę ruszał w trasę z aparatem a nie z komórką i starał się robić nim zdjęcia to jak mówią Niemcy "Übung macht den Meister" czyli ćwiczenie czyni mistrza. Może uda mi się coś lepszego kiedyś wyciągnąć ze zdjęć robionych w czasie wyjazdów rowerowych.


Dzwonnica i kościół w Cesarolo.


Nutria pojawiła mi się na drodze i nie zwracając uwagi na moją obecność w pobliżu rozpoczęła poranne ablucje :)


Jeden z wielu gatunków ptaków, które mogłem było obserwować w czasie moich jazd w okolicach Bibione. To chyba czapla.


Takie drogi też się zdarzały.


Czapla siwa - tak mi podpowiedział wujek Google :)


Ślepowron zwyczajny


Czapla nadobna też wg. wujka Google :)


Kościół w Lugunganie


Na bocznej ścianie kościoła tablica pamiątkowa poświęcona włoskim ofiarom I i II wojny światowej.


Jedna z wielu tablic drogowych w prowincji Friuli-Wenecja Julijska  wskazująca drogę w językach włoskim i friulskim



Kategoria Do 100 km, Wycieczki

Bibione 2

  • DST 54.35km
  • Teren 16.00km
  • Czas 02:28
  • VAVG 22.03km/h
  • VMAX 40.05km/h
  • Podjazdy 82m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 8 lipca 2024 | dodano: 11.07.2024

Jak to na urlopie, dzień trzeba zacząć od roweru. Mam taki zwyczaj, że wstaje rano i robię sobie zaplanowana trasę, a potem mam czas dla rodziny na wspólne spędzanie wakacji.
W drugi dzień urlopu (poniedziałek) wyruszyłem krótko po 6 rano w kierunku Latisany, gdzie chciałem wstępnie sprawdzić dostępność parkingu przy dworcu, bo kolejnego dnia planowaliśmy wyjazd pociągiem do Padwy. Nie lubimy jeździć na wakacje, tylko po to żeby wylegiwać się na plaży, ale także zobaczyć coś interesującego, a przy zwiedzaniu preferuję komunikacje publiczną, bo odpada szukanie na miejscu parkingów, które też z reguły są płatne.
Na ten dzień zaplanowałem sobie trasę na mapy.cz po zachodniej stronie rzeki Tagliameno drogą rowerową Gira Tagliamento. Trasa biegła wałem przeciwpowodziowym, ale na miejscu okazało się, że jest ona chyba rzadko używana, bo w zasadzie na całym przejechanym przeze mnie odcinku była zarośnięta trawą, a jedynie wyjeżdżone był dwa wąskie paski szutru. Ale co było robić jechało się, tak, żeby się zmieścić w jednym z tych wyjeżdżonych pasków szutru. :) Tą trasą dojechałem do miejscowości Cesarolo, a potem to już było w zasadzie asfaltem, bo zaraz po wyjeździe z Cesarolo trasa w stronę Latisany była zamknięta i trwały tam jakieś roboty ciężkim sprzętem. Nie zostało mi nic innego jak pojechać asfaltem równolegle do ścieżki. Na szczęście ruch na drodze był niewielki. Tym sposobem dojechałem do dworca kolejowego w Latisani, rozpoznałem możliwości parkingowe, pokręciłem trochę po centrum miasta i ruszyłem w stronę domu drugą stroną rzeki. Tym razem wybrałem jednak asfalt, a nie biegnącą wałem Ciclovia del Tagialmento, zostawiając ja na inną okazje. Trasa miała być cały czas bocznymi drogami i w zasadzie tak było, tylko raz pomyliłem drogę i wjechałem na główną drogę, ale na szczęście udało się z niej uciec i dalej bocznymi drogami dojechałem na kwaterę na śniadanie.
Jak wyjeżdżałem rano po 6 to temperatura był ok 22*C, a na powrocie około 9 dochodziła już do 30*C, a słońce świeciło niemiłosiernie. Potwierdziło się to w moich kolejnych wyjazdach rowerowych podczas tego urlopu, że od 8.30 temperatura już zniechęca do jazdy.



W okolicach Bibione i Wenecji widać wiele drzew posadzonych od linijki. Dziwnie to wygląda mijając rowerem takie zagajniki.


Centrum Cesarolo z kościołem i dzwonnica w stylu weneckim


Granica na rzece Tagliamento pomiędzy Wenecją Euganejską (San Michele al Tagliamento) a Friuli-Wenecja Julijska (Latisana).


Tagliamento w Latisani


Kategoria Do 100 km, Wycieczki

Bibione 1

  • DST 23.44km
  • Teren 6.00km
  • Czas 01:12
  • VAVG 19.53km/h
  • VMAX 36.55km/h
  • Podjazdy 5m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 7 lipca 2024 | dodano: 10.07.2024

Pierwszy dzień na urlopie w Bibione, w regionie Wenecja Euganejska. Po nocnym przejechaniu trasy z Polski do Włoch i zameldowaniu się w apartamencie żona nas rozpakowywała, a ja się wybrałem na wieczorne rozpoznanie okolicy. Niestety temperatura wieczorem powalająca. Dochodziło do 30*C, można by rzec masakra.
Objechałem Bibione początkowo wzdłuż plaży nadmorską ścieżką rowerową do Pinedy, gdzie bylem na wakacjach 33 lata temu w 1991 r., ale okolic nie rozpoznałem :). Dojechałem też do rzeki Tagliamento, w okolicach jej ujścia do Adriatyku i wróciłem do domu. Zrobiłem przy okazji parę kilometrów po szutrze i cały rower był biały z pyłu, który unosi się z szutru.


W okolicy jest wiele kanałów i obiektów hydrotechnicznych


Rzeka Tagliamento


Ujście Tagliamente do Adriatyku


Bibione latarnia morska


Ścieżka pieszo rowerowa od latarni morskiej wzdłuż morza.


Rower już na balkonie i pora na przepłukanie gardła z kurzu


Kategoria Do 025 km, Wycieczki

SW-SO-SW_11/2024

  • DST 71.90km
  • Teren 10.00km
  • Czas 03:26
  • VAVG 20.94km/h
  • VMAX 44.58km/h
  • Podjazdy 442m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 21 czerwca 2024 | dodano: 21.06.2024

Kolejny rowerowy wyjazd do pracy. Znowu pobudka przed 6 rano i o 6.20 wyjazd. Rano przyjemnie, rześko, ok 17*C, ale w ciągu dnia zapowiadał się upał ok 30*. Do pracy przyjemna jazda standardową trasą wzdłuż Parku Śląskiego, Rawy i przez Szopienice. Przy liczniku rowerzystów na skrzyżowaniu Chorzowskiej i Stęślickiego w Katowicach byłem dzisiaj 77 rowerzystą.
Prognozy się spełniły było gorąco, a dodatkowo RCB ostrzegało w SMS-ach przed popołudniowymi i wieczornymi burzami. Na szczęście nic takiego się na mojej drodze nie wydarzyło. Radar pogodowy przed wyjazdem z pracy o 16 nie pokazywał ani burz ani nawet opadów deszczu, a przede wszystkim  "Prognoza Pogody - Damian Dąbrowski" przekazał na FB, że  jego zdaniem burz popołudniu nie będzie. Ponieważ prognozy p. Damiana są bardzo precyzyjne, zdecydowałem się wydłużyć powrotną drogę i pojechać do domu trasą przez Giszowiec, Ochojec, Piotrowice i Ligotę w Katowicach oraz przez Kochłowice w Rudzie Śląskiej. Udało się zaliczyć parę kilometrów drogami szutrowymi, choć jednak większość trasy zrobiłem dziś asfaltem. Teraz raczej  weekend wolny od roweru, bo w sobotę popołudniu jadę na Abrahama do Imielina, a niedziela będzie raczej dniem wypoczynku i odsypiania imprezy.


Mysłowice - Przewiązka łącząca budynek Stacji Emigracyjnej ze stacją kolejową w ówczesnym Myslowitz, skąd emigranci z Galicji emigrowali do Ameryki. Myslowitz (Mysłowice) było pierwszą stacją kolejową w granicach Niemiec, i tu przyjeżdżali emigranci pragnący poszukać dla siebie lepszego życia w Ameryce i tą przewiązką przechodzili na stację kolejową by odjechać w stronę Hamburga. W oknach to nie pranie :), to kwiaty.


Pomnik ofiar obozu Rosengarten (czyli „Ogród Róż”) w Mysłowicach przy Promenadzie. W latach 1941-45 niemieckie Policyjne Więzienie Zastępcze (Polizei-Ersatz-Gefängnis Myslowitz), działające jako podobóz KL Auschwitz,  gdzie zmarło ponad 200 Polaków, a ponad 20.000 zostało skierowanych do KL Auschwitz-Birkenau lub rozstrzelanych w publicznych egzekucjach. W latach 1945-46 zmienił się tylko szyld i działał tam polski obóz dla Górnoślązaków, w którym zginęło ponad 2300 osób, a wielu było torturowanych przez kierujących obozem funkcjonariuszy UB.


Drugi nowy pomnik ofiar obozu Rosengarten z 2023 r. Jest to oficjalnie obiekt rzeźbiarsko – architektoniczny, dedykowany ofiarom Więzienia i Obozu Pracy Rosengarten. Rzeźba przedstawia pustkę po tych, którzy w Rosengarten zginęli i została stworzona przez Jacka Kicińskiego i Jana Kuki (za Dziennik Zachodni).


Tablica pamiątkowa na pomniku obozu Rosengarten. Trochę zakłamuje historię, bo z jednej strony pisze na niej, że znajdowało się tu niemieckie więzienie, a nie np nazistowskie, czy hitlerowskie, a z drugiej strony już pisze, że był to komunistyczny obóz pracy, a nie polski, mimo, że to Polacy w czasie jego istnienia w latach 1945-46 nim kierowali.


Zabytkowa chałupa z 1803 r. w Mysłowicach Słupnej.



Kategoria Wycieczki, Transport, Do 100 km

Spotkanie Roubaix Team'24

  • DST 100.36km
  • Teren 14.00km
  • Czas 04:47
  • VAVG 20.98km/h
  • VMAX 53.13km/h
  • Podjazdy 713m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 15 czerwca 2024 | dodano: 16.06.2024

Wyjazd na spotkanie z ekipą, z którą byłem w  kwietniu tego roku na Paris-Roubaix Challenge. Umówiliśmy się w Szczejkowicach, w Borowiku :) więc na początek czekała mnie 38 km jazda na miejsce zbiórki.  W Borowiku trochę posiedzieliśmy, a potem trochę asfaltami, trochę szutrami przez lasy, wszyscy razem pojechaliśmy przez Żory, Suszec do Królówki w Orzeszu. Tam się rozdzieliliśmy, część ekipy wróciła z powrotem do Rybnika, a ja z ekipą z Chorzowa i Rudy Śląskiej pojechaliśmy przez Orzesze, Starą Kuźnię i Kochłowice do Bykowiny, gdzie ostatecznie rozdzieliśmy się i wszyscy osobno ruszyliśmy w kierunku swoich domów. W Świętochłowicach zorientowałem się, że do setki braknie mi ze 4 km, więc dokręciłem jeszcze trochę przez Łagiewniki i się udało - pękła druga setka w tym roku. Żeby tylko nie było tak gorąco.


Góra Ramża o wysokości 325 mnpm na granicy Czerwionki-Leszczyn i Orzesza.


Roubaix Team pod Gichtą w Żorach


Żory - murale na garażach


W drodze do Królówki w Orzeszu

Relive 'Team Roubaix'



Kategoria Do 150 km, Wycieczki

Po SW

  • DST 24.40km
  • Teren 6.00km
  • Czas 01:19
  • VAVG 18.53km/h
  • VMAX 52.84km/h
  • Podjazdy 164m
  • Sprzęt RA2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 7 czerwca 2024 | dodano: 07.06.2024

Klasyczna rajza wokół komina. W ciągu dnia trochę popadało, ale jak wróciłem z pracy, to już było sucho. Zona zaczęła weekendowe porządki i dostałem polecenie, żebym coś ze sobą zrobił, to wziąłem rower i przy okazji załatwienia paru spraw na mieście udało się trochę pokręcić po najbliższej okolicy i rozruszać stare kości. Zacząłem od przejazdu przez Ajskę, potem były tereny nieistniejącej już Kolonii Kolejowej, Magiera i Korea Po załatwieniu spraw w centrum SW i dopompowałem koła na stacji Shell przed jutrzejszym wyjazdem i rzez Skałkę objechałem Piaśnik i wróciłem do domu ale okazało się, że sprzątanie jeszcze trwa, więc szybka zmiana roweru, żeby jeszcze raz podjechać do SW i przy okazji też dopompować w tym rowerze koła na Shell'u. Potem jeszcze mecze Niemcy-Grecja i Polska-Ukraina ale w zasadzie od 2 połowy.


Widok z Nowej Kopaniny w Lipinach w stronę Chropaczowa. Między drzewami wieża kościoła MB Różańcowej.


Staw Ajska pomiedzy hałdami.


Staw Ajska, Przyroda odzyskała już ten teren. Miejmy nadzieję, że teraz my sami go drugi raz nie zdegradujemy.


Dalej Ajska. Mimo że środek Metropolii to nawet w Lipinach można znaleźć jeszcze pola na których rośnie zboże - to jest chyba pszenica jak się nie mylę. Spomiędzy drzew przebija się wieża chropaczowskiego kościoła.


Kategoria Do 025 km, Transport, Wycieczki