Wycieczki
Dystans całkowity: | 24199.99 km (w terenie 5445.70 km; 22.50%) |
Czas w ruchu: | 1260:18 |
Średnia prędkość: | 19.20 km/h |
Maksymalna prędkość: | 116.28 km/h |
Suma podjazdów: | 140193 m |
Liczba aktywności: | 539 |
Średnio na aktywność: | 44.90 km i 2h 20m |
Więcej statystyk |
Liszkor Miasteczko Śląskie
-
DST
55.95km
-
Teren
45.00km
-
Czas
03:29
-
VAVG
16.06km/h
-
VMAX
36.87km/h
-
Podjazdy
237m
-
Sprzęt Haibike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wyjazd w towarzystwie. Wraz z Jeq'iem wybraliśmy się do Miasteczka Śląskiego na Liszkor - rajd rowerowy na orientację. W sumie wyjazd spontaniczny, zdecydowaliśmy się w środę popołudniu, że pojedziemy :). Pogoda dziś dopisała, mimo zapowiedzi przelotnych opadów nie zmoczył nas deszcz, było ciepło, ok 16 stopni, a jedynie na otwartych przestrzeniach czasem pojawiał się silniejszy wiatr. Na szczęście tych otwartych przestrzenie nie było zbyt dużo. Większość tras prowadziła lasami w okolicach Miasteczka Ślaskiego, Mikołeski i Kalet. Co prawda okolica znana w dużej części, bo zdarzało się już tam jeździć, ale mimo wszystko można było pojechać w inne części lasu. Do zdobycia było 18 z 20 punktów kontrolnych, a do wszystkich, no w zasadzie z wyjątkiem jednego, prowadziły fajne gruntowe lub szutrowe leśne drogi. Był to mój 2 czy 3 rajd na orientację, ale myślę, że się jeszcze wybiorę. Przy okazji parę nowych kwadratów, do kolekcji, czerwonych i zielonych.
Maszyny przed bazą w Miasteczku Śląskim już gotowe do rajzy.
Gdzieś na trasie w okolicy Pniowca w Tarnowskich Górach
Leśna okolica
Wiosennie w okolicach Mikołeski
Czasem nawet takimi szutrowymi leśnymi autostradami się jechało.
Grób nadleśniczego Gerlacha na szczycie Jurnej Góry, która jest piaszczystą wydmą polodowcową. Na kamieniu tabliczka z napisem: "Luiz Gerlach nadleśniczy we włościach hr, Guido Henkel von Donnersmarcka. Założyciel i pierwszy prezes ochotniczej straży pożarnej w Żyglinku. Zmarł 3 lipca 1918 r."
Kategoria Do 100 km, Wycieczki
Trochę po lesie, troche po mieście
-
DST
41.21km
-
Teren
11.00km
-
Czas
02:07
-
VAVG
19.47km/h
-
VMAX
41.33km/h
-
Podjazdy
289m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wykorzystując wiosenna pogodę wybrałem się do lasów halembskich. Najpierw jednak dojechałem do Kochłowic i Dolina Kochłówki przejechałem do Wirku i na Halembę. A potem już lasem do Makoszów. Z Makoszów już w większości asfaltem przez Kończyce, Zaborze, Karmańskie, do Rudy i dalej na Godulę. Potem jeszcze krótko pokręcone przez Lipiny i do domu. Taką wiosnę to lubię
Dolina Kochłówki i rozlewisko na Kochłówce - trwają starania aby ustanowić tam użytek ekologiczny.
Mewa śmieszka ??
W lesie na Halembie
Zatopione drzewa na stawie Płyty w Makoszowach
Likwidowana kopalnia Makoszowy
Lwy pilnujące wejścia do Parku Pileckiego (pierwotnie Steinhoff Park, potem Park im. gen Świerczewskiego).
Na byłej granicy PL-DE. Pod miejscem, gdzie stoi rower obecnie jest przepust na potoku Czerniawka, który w latach 1922-39 wyznaczał granice pomiędzy Polską a Niemcami.
Muzeum Miejskie w Rudzie Śląskiej. Wcześniej mieściły się w tam: szkoła dokształcająca i szkoła gospodarstwa domowego, a także w późniejszym czasie pełnia funkcje ratusza gminy Ruda.
Kategoria Wycieczki, Do 050 km
SW-SZA
-
DST
91.76km
-
Teren
13.00km
-
Czas
04:24
-
VAVG
20.85km/h
-
VMAX
46.97km/h
-
Podjazdy
448m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wiosna, wiosna. W taką pogodę to można jeździć, słonce świeci, cieplutko, lekki wiaterek, w terenie przeważnie sucho, więc dzień bez roweru byłby dniem straconym. Ruszyłem w kierunku Myszkowa, celem było m.in. zaliczenie nowych kwadratów i zdobycie kolejnej gminy. Nie wiem jak to się zdarzyło, że jeżdżąc po Jurze w gminie Myszków jeszcze nigdy nie byłem. Dziś się udało i 296 gmina zaliczona :). Mimo, że celem był Myszków, jednak finalnie wszystko zależało od moich nóg i Kolei Śląskich, gdyby czas pozwolił to planowałem jechać dalej do Zawiercia, Łaz lub nawet do Wiesiółki (kolejna stacja za Łazami w stronę Dąbrowy Górniczej). Sytuacja czasowa spowodowała, ze rajza zakończyła się w Zawierciu, bo okazało się tam, że do pociągu, którym planowałem jechać mam niecałe 15 minut, a Łazy były 7 km dalej, co groziło, że raczej na pewno pociąg mnie minie po drodze.gdzieś przed samymi Łazami. Nie chciałem jechać kolejnym pociągiem, bo w domu byłbym koło 6 a miałem jeszcze parę rzeczy do zrobienia.
Początki jazdy były ciężkie. W Siemianowicach planowałem przejechać drogami gruntowymi, ale wydawało mi się, że będę mógł zrobić sobie skrót, niestety tylko mi się wydawało Wkopałem się w jakieś drogi gruntowe rozjeżdżone koleinami i musiałem się przebijać w błocie do asfaltu. Ale na szczęście co złe to na początku. otem było już lepiej. Przez Czeladź do jechałem do Będzina i dalej drogą rowerową wzdłuż Przemszy do parku Zielona w Dąbrowie Górniczej i nad Pogorię III i Pogorię IV. Po przerwie na d Pogorią IV droga prowadziła mnie do Siewierza, gdzie zobaczyłem ruiny zamku biskupów krakowskich. Niestety od Siewierza wyznaczona przeze mnie trasa prowadziła drogą wojewódzką. Na szczęście mimo rucha był tam większy, to jednak nie było aż tak żeby mijało mnie auto za autem. Z małymi odskokami do drogi wojewódzkiej dojechałem do Myszkowa, pokręciłem się trochę, że by zaliczyć dodatkowe kwadraty i w końcu trafiłem na dworzec kolejowy. Pod dworcem użyczyłem pompki jakiemuś małolatowi, który potem o mało co by mnie skasował zjeżdżając na rowerze po schodach do tunelu pod dworcem, gdy ja schodziłem prowadzącą vis a vis pochylnią.
Sprawdziłem rozkład i doszedłem do wniosku, ze do Zawiercia nie będzie problemu dojechać, a może uda się dalej. Ale plany planami, a rzeczywistość swoją drogą. Po drodze wzdłuż linii kolejowej na trasie spotkałem się z płynącą wodą, co skutkowało koniecznością prowadzenia roweru lub wolnej jazdy bliżej torów. Na szczęście po ok 500 m skończyły się te niedogodności., ale przez rajza na kole skończyła się na dworcu w Zawierciu.
Na koniec chciałem podziękować Pani lub Panu w żółtym Seacie o rejestracji zaczynającej się od SG, która wyprzedzała mnie w okolicach Gruchli w Myszkowie, że mimo że miała całą drogę pustą przed i za sobą musiał/a przejechać obok mnie tak, że o mało co by mnie skasowała lusterkiem. Brawo.
Zamek w Będzinie
Jaz na Przemszy
Przemsza w okolicach Zielonej w Dąbrowie Górniczej
Molo i plaża nad Pogorią III
Pogoria IV (Kuźnica Warężyńska)
Droga przez polna klasy premium pod Siewierzem. Na 2,5 km zaprojektowali i wybudowali krawężniki, które częściowo już zdążyła pokryć ziemia z okolicznych pól. Ktoś miał chyba za dużo kasy. Dobrze że z obu stron nie zamontowali jeszcze żółtych barierek.
Ruiny zamku biskupów krakowskich w Siewierzu. Niestety zamek jest zamknięty.
Kościół św Macieja Apostoła w Siewierzu. Wybudowany w I poł. XV w., kilkukrotnie przebudowywany.
Mural w okolicach kościoła
Myszków siedziba firmy Rolpol
Rzeka Warta w Myszkowie
Lama to czy alpaka. Stawiałbym na lamę.
Potoczek na drodze wzdłuż torów. Wypływał z lasu i tak sobie przez ok 500 m płynął drogą. Raz zajmował całą drogę, a czasem tylko jeden pas. W każdym razie zdarzało się prowadzić rower wzdłuż wody. Na szczęście na początku było przejście. Tubylcy znali problem, bo po drodze mijał mnie gość w gumowcach prowadzący rower środkiem tej rzeczki.
Kategoria Wycieczki, Do 100 km
W towarzystwie znikającego białego
-
DST
50.79km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:32
-
VAVG
20.05km/h
-
VMAX
61.74km/h
-
Podjazdy
322m
-
Sprzęt Haibike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś miały być narty w Szczyrku, ale moja towarzyszka niestety musiała zająć się czymś innym, więc też zdecydowałem się zostać w domu. Ponieważ jednak mimo sobotnich opadów śniegu drogi były suche śniegu, a pogoda jak najbardziej dopisywała i mimo chłodu i wiatru słońce święciło dość mocno a niebo było błękitne, postanowiłem wyskoczyć standardowo w stronę Żabich Dołów i Parku Ślaskiego. Z uwagi na błotniki wziąłem starego HaiBike'a. Leżący śnieg co prawda znikał w oczach, ale w miejscach zacienionych trochę go jeszcze leżało. W zasadzie miało być po asfalcie, ale jak raz się skusiłem na jazdę w terenie, to potem nie było sensu się ograniczać. Pokrążyłem po Żabich Dołach, Maciejkowicach, Michałkowicach i Parku Śląskim i wróciłem do domu. Przed powrotem zaliczyłem jeszcze myjnię bo rower był cały w błocie, ja też ale dla siebie użyłem w domu pralki. Po powrocie okazało się, że muszę zrobić jeszcze kurs do piekarni po pieczywo, więc doszły dodatkowe 3 km i trasa zamknęła się w 50 km..
Podsumowując pierwszą 50 w tym roku: z jazdy jestem zadowolony ale jednak niestety formy jeszcze nie ma - muszę przyznać byłem dość trochę zmęczony po powrocie do domu.
Żabie Doły - ścieżka edukacyjna do punktu obserwacyjnego przy stawie Kolejarz
Staw Kolejarz
Dolina Górnika
Żabie Doły - perkozy na stawie Łąka. Chyba będzie trzeba na drugi raz zabrać normalny aparat fotograficzny, a może i statyw, bo komórką to na zbliżeniu nic dobrego nie wychodzi.
Łabędź na stawie Łąka. Najpierw podpłyną, potem zasyczał, a na końcu odpłynął.
Widok na Chorzów Stary: kościół pw. Marii Magdaleny i EC Chorzów
Kategoria Do 100 km, Wycieczki
Kopiec Wyzwolenia + Pomoc dla Bitelsowej
-
DST
36.23km
-
Teren
3.00km
-
Czas
01:45
-
VAVG
20.70km/h
-
VMAX
41.98km/h
-
Podjazdy
331m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
W końcu wyjazd w ciągu dnia, a nie po zmroku, przy okazji przy pięknej styczniowej pogodzie, choć pogoda bardziej wiosenna - kwietniowa, grzejące lekko słoneczko, wiaterek i około 8-9 stopni na +. Miało być asfaltowo, ale kilka odcinków gruntowych też udało się zaliczyć. Wybrałem się do Piekar Śląskich na Kopiec Wyzwolenia. A na powrocie zahaczone o Radzionków w okolicach Śląskiego Ogrodu Botanicznego na Księżnej Górze, a także Bytom i Ruda Śląska (Orzegów i Godula).
Ktoś potrzebuje naszej pomocy
Zrzutka dla Bitelsowej
Widok z Kopca w kierunku Kalwarii i Bazyliki w Piekarach
Widok w stronę domu. Gdzieś tam za szybem Krystyna (budowla po lewej stronie) jest Chopaczów. Niestety o tej porze dnia było możliwe tylko zdjęcie pod słońce, trzeba będzie podjechać kiedyś ponownie, ale w godzinach popołudniowo-wieczornych.
Nawet ukazało się jezioro w Świerklańcu (zbiornik Kozłowa Góra)
Księża Góra w Radzionkowie
Kopiec Wyzwolenia w pełnej krasie.
Willa Nadburmistrza Bytomia - Georga Brüninga wybudowana dla niego w 1901 r. przy ówczesnej Kurfürstenstrasse (obecnie al. Legionów).
Szkoła Podstawowa w Bytomiu. Budynek z ok. 1903 r. wybudowany dla Bezirksschule (szkoły rejonowej), zwane również Brüningschule na cześć Nadburmistrza Brüninga
Mostek nad stawem w Parku Miejskim.
Kategoria Do 050 km, Wycieczki
Do lasu na południe
-
DST
44.55km
-
Teren
19.00km
-
Czas
02:19
-
VAVG
19.23km/h
-
VMAX
39.32km/h
-
Podjazdy
294m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś do lasu na południe, ale zanim dojedzie się do lasu trzeba około 8 km zrobić po mieście. A potem po lesie od Kochłowic, Kłodnicy, przez okolice stawu przy Przystani, wzdłuż Kłodnicy do Starą Kuźni i dalej przez Retę Śmiłowicką i Jamnę, Starganiec, Stare Panewniki, Rybaczówkę w Kochłowicach do autostrady A4 na granicy Chorzowa i Rudy Śląskiej, choć końcówka wzdłuż Gościnnej to już jazda asfaltową DDR. Potem znowu przez miasto do samego Chropaczowa. W lesie całkiem przyjemnie, choć zdarzały się odcinki bardzo błotniste,szczególnie między Stargańcem a Starymi Panewnikami, to jednak dało się fajnie pojeździć.
Staw przy Przystani pokryty cienkim lodem.
Kategoria Do 050 km, Wycieczki
Noworocznie
-
DST
35.64km
-
Teren
7.50km
-
Czas
01:47
-
VAVG
19.99km/h
-
VMAX
47.02km/h
-
Podjazdy
315m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sezon rowerowy w roku 2023 należy uznać za otwarty. Pogoda marzenie. Wykorzystując pogodę i czas przed wyjściem do mamy wyskoczyłem w noworoczny poranek w stronę Bytomia. Głównym celem były lasy w okolicach Dąbrowy Miejskiej. Po dojechaniu do stawu Brandka w Miechowicach pojechałem w stronę autostrady a potem lasami, drogami gruntowymi do Stolarzowic. Ze Stolarzowic juz asfaltem przez Miechowice, Karb i Bobrek dojechałem o Fazańca w Szombierkach i dalej przez Orzegów, Godulę i Lipiny do domu. A jeszcze przed podjechałem do domu umyłem rower na myjni. Niech też ma jakiś pozytyw na Nowy Rok.
Staw Brandka, w oddali zabudowania Miechowic, a na pierwszym planie plażująca para i nieco w oddali wędkarz. :) Widać noworoczny poranek wiele osób wykorzystało aktywnie
W lesie w okolicach Stolarzowic
W wigilię w Lipinach zawaliła się część pustostanu, dziś już rozebrane w całości. Może to jest szansa dla Lipin, jak zawalą się stare budynki, będzie można wybudować coś nowego i zmienić strukturę mieszkańców. Wtedy ta dzielnica znowu będzie pełna aktywności jak w czasie mojego dzieciństwa.
Kategoria Wycieczki, Do 050 km
Sylwestrowa rajza
-
DST
36.68km
-
Teren
11.00km
-
Czas
01:56
-
VAVG
18.97km/h
-
VMAX
61.32km/h
-
Podjazdy
252m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ostatni dzień 2022 r. i jak to mówią "Ein neues Jahr steht vor der Tür", trzeba było okrasić to jazdą na rowerze. Ponieważ pogoda jak na Sylwestra była wyśmienita, no może poza wiatrem, wybrałem się do Panewnik zobaczyć ruchomą szopkę. Po drodze przejechałem kawałek szutrami polno-leśnymi i o dziwo warunki był lepsze niż na asfaltach. Było bardziej sucho, bo na asfalcie w zasadzie wszędzie było mokro, a drogi gruntowe poza krótkimi odcinkami, które można było łatwo ominąć, były suche. Najpierw pojechałem przez Piaśniki i od centrum Świętochłowic do Chorzowa Batorego po zakrytym korycie "rzeki" Rawy, a potem dalej na Obroki. Z Obroków polami i lasami na osiedle przy Kijowskiej, skąd już było niedaleko do bazyliki w Panewnikach p.w. św. Ludwika Króla i Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
W lesie Załęskim na szlaku rowerowym na wysokości Załęskiej Hałdy.
Bazylika w Panewnikach
Święty Franciszek
Dzwon
Kamień węgielny
Niestety planów nie udało się do końca zrealizować, bo akurat w tym czasie trwała msza pogrzebowa i nie wypadało łazić po kościele i przeszkadzać w ostatnim pożegnaniu. Zrobiłem tylko szybko zdjęcie z oddali i ruszyłem dalej w stronę Kochłowic. Ta część drogi biegła w niewielkim oddaleniu od katowickiego odcinka Kłodnicy.
Szopka Panewnicka - największa w Europie szopka ołtarzowa
Pokręciłem trochę kochłowickich szutrach, a potem wzdłuż torów kolejowych pojechałem do Hajduk, do Świętochłowic i do domu. Chciałem jeszcze umyś rower, ale na każdej myjni były takie kolejki, ze musiałem zrezygnować
Między Kochłowicami a Hajdukami (Chorzowem Batorym)
Jesienno-zimowe szarości
Życzę wszystkim wszystkiego dobrego w Nowym 2023 Roku, wielu udanych wyjazdów i braku kontuzji
Kategoria Do 050 km, Wycieczki
Kochłowice i Wirek
-
DST
30.88km
-
Teren
2.00km
-
Czas
01:29
-
VAVG
20.82km/h
-
VMAX
49.27km/h
-
Podjazdy
205m
-
Sprzęt Haibike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trzeba było wykorzystać sprzyjające warunki atmosferyczne pomiędzy skokami i obiadem i wyszła z tego krótka, niedzielna przejażdżka do Rudy Śląskiej. Wizyta w Bykowinie, Kochłowicach i Wirku, a na powrocie przejazd przez Chorzów Batory i centrum SW.
Kościół w Kochłowicach na tle linii kolejowej 141 Katowice Ligota - Gliwice
Kiedyś dworzec kolejowy w Kochłowicach, potem sympatyczna knajpka Banhof z dobrym czeskim piwem, a teraz od pandemii opustoszałe.
Okolice Amelongu w Chorzowie
Kategoria Do 050 km, Wycieczki
7 miast
-
DST
38.34km
-
Teren
9.00km
-
Czas
02:07
-
VAVG
18.11km/h
-
VMAX
44.83km/h
-
Podjazdy
282m
-
Sprzęt RA2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wycieczka z Dżekiem po okolicach. Odwiedzone 7 miast: Świętochłowice, Ruda Śląska, Bytom, Piekary Ślaskie, Chorzów, Siemianowice Śląskie i Katowice. Przy okazji wizyta na cmentarzu w Bytomiu, na grobie naszego wspólnego kolegi, przejazd przez Żabie Doły i po Parku Śląskim. Jak na listopad to pogoda dopisywała, choć początkowo utrzymywały się jeszcze mgły.
Węzeł Piekary autostrady A1, w tle wieże sanktuarium piekarskiego.
Jesienne Żabie Doły
Żabie Doły
Planetarium w Parku Śląskim.
Kategoria Do 050 km, Wycieczki